Gdy w politycznej dyskusji brakuje argumentów, w ruch idą brudne chwyty

Przemyśl nie jest miastem mlekiem i miodem płynącym. Nie wykorzystuje swojej szansy miasta przygranicznego, o dużym potencjale turystycznym, znajdującym się blisko autostrady, jedynej w Polsce zbudowanej w całości. Wysokie bezrobocie, o wiele wyższe niż średnia w Polsce i w Podkarpackiem wskazuje, że to w tym mieście jest problem i tutaj należy szukać sposobów na poprawienie sytuacji.

KOMENTOWANY ARTYKUŁ: Wybory samorządowe 2018. Brudna kampania ogarnęła Przemyśl. Padają oskarżenia

Przemyślanie mają dość, są coraz bardziej sfrustrowani, coraz częściej słychać narzekania, że pomimo, że w Przemyślu PiS współrządzi miastem od czterech lat, a ta partia rządzi w województwie, parlamencie, ma prezydenta kraju a z Przemyśla wywodzi się marszałek Sejmu, czyli druga osoba w państwie; to Przemyśl niewiele z tego ma.

Jak to zmienić? Jak wykorzystać niewątpliwe atuty Przemyśla?

Czy dyskusja, choćby w Internecie, toczy się na temat pomysłów na miasto, różnych propozycji? Nie. Najbardziej rozgrzewa po wulgarnych, kłamliwych wpisach - komentarzach na Facebooku. Już nie wystarcza zrywanie czy zaklejanie plakatów konkurencji, trzeba jeszcze zalepić miasto ordynarnymi fałszywkami. Jak się nie ma argumentów i zda sobie z tego sprawę, to pozostaje „czarna”, brudna kampania wyborcza.

„Tonący brzytwy się chwyty” - tak ostatnią aktywność w sieci internetowej komentuje się w Przemyślu i coś w tym jest.