Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gerard Cieślik 13 lat temu rozpoczynał mecz w Tarnobrzegu

Piotr Szpak
Z Gerardem Cieślikiem (z prawej) spotkaliśmy się w 2006 roku przy okazji meczu jego Ruchu Chorzów ze Stalą Stalowa Wola.
Z Gerardem Cieślikiem (z prawej) spotkaliśmy się w 2006 roku przy okazji meczu jego Ruchu Chorzów ze Stalą Stalowa Wola. fot. Marcin Radzimowski
Legendarny piłkarz Ruchu Chorzów i reprezentacji Polski, Gerard Cieślik, zmarł w nocy z soboty na niedzielę. Miał 86 lat.

Bywał często na meczach chorzowskiego zespołu, który do niedawna prowadzony był przez tarnobrzeżanina Jacka Zielińskiego.

- Gdybym zaczynał życie jeszcze raz, też zostałbym piłkarzem. Chyba nie ma nic lepszego - powtarzał przy okazji różnego rodzaju wywiadów, których w swoim życiu udzielił tysiące.

Mówił też tak 13 lat temu, kiedy przebywał w Tarnobrzegu (w czerwcu 2000 roku) i symbolicznym kopnięciem piłki rozpoczął mecz młodzieżowych reprezentacji Polski i Szwajcarii. Było to ostatnie jak do tej pory międzypaństwowe spotkanie piłkarskie rozegrane w naszym regionie. Mecz, który odbył się na stadionie Siarki, zakończył się zwycięstwem Greków 1:0.

- Bardzo miło mi się zrobiło, kiedy dowiedziałem się, że mecz ten symbolicznym kopnięciem piłki rozpocznie nasz ukochany i szanowany przez wszystkich Polaków Gerard Cieślik - mówił wtedy trener naszej młodzieżówki Lesław Ćmikiewicz.

Naszego wspaniałego piłkarza do Tarnobrzega sprowadził ówczesny prezes Okręgowego Związku Piłki Nożnej Andrzej Hara.

- Zależało mi na tym, by mecz miał odświętną oprawę i tak też było. Zadzwoniłem do jednego z działaczy klubów na Śląsku i to on dał mi telefon do Cieślika. Kiedy powiedziałem, że dzwonie z Tarnobrzega i chciałem szacownego pana zaprosić na mecz, który będzie u nas rozgrywany, Gerard Cieślik bardzo się ucieszył. Pamiętam, że opowiadał mi wtedy o swojej rodzinie, którą miał w Staszowie i powiedział, że dobrze się składa, bo miał właśnie do nich jechać. I faktycznie przyjechał do tego Staszowa, a później na nasz stadion. Był taki sympatyczny. Posturą nigdy nie imponował, ale przecież zrobił dla polskiej piłki coś więcej niż nawet nasza reprezentacja w 1973 roku na Wembley. To on pokonał "Ruskich" - uśmiecha się Andrzej Hara.

Gerard Cieślik w reprezentacji Polski zagrał 45 razy i strzelił 27 bramek. Po jego dwóch golach biało-czerwoni pokonali w 1957 roku na Stadionie Śląskim w Chorzowie Związek Socjali-stycznych Republik Radzieckich 2:1, co było wydarzeniem spor-towym i politycznym. Między innymi o tym meczu

rozmawialiśmy w panem Gerardem w październiku 2006 roku, przed meczem drugiej ligi, w którym chorzowianie wygrali u siebie ze Stalą Stalowa Wola 2:0.

Rozmawialiśmy w klubowej kawiarni, tam też widzieliśmy, jakim szacunkiem cieszył się pan Gerard. O meczu z "Ruskimi" opowiedział nam wiele ciekawych rzeczy, dodając, że wcześniej przez wiele lat o pewnych sprawach nikomu nie mówił, bo po prostu nie było wolno. Takie były czasy.

Kiedy wszedł na trybunę przed meczem ze "Stalówką", a spiker zawodów ogłosił, że właśnie przyszedł pan Gerard, wtedy wszyscy kibice będący już na trybunach wstali i przez dobre dwie minuty skandowali nazwisko Cieślika.

Tak też było, kiedy Tomasz Sokołowski zdobył w tym meczu prowadzenie dla "Niebieskich". Pan Gerard wtedy wstał i pozdrowił publiczność. On kochał swój Ruch, a Ruch kochał pana Gerarda.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24