Koncert Gienka Loski z zespołem odbył się w środę w pobliżu miasteczka studenckiego Uniwersytetu Rzeszowskiego. Impreza została zorganizowana przez Samorząd Studentów UR z okazji 10-lecia uczelni.
- Kiedy pan poczuł, że śpiewanie stanie się sposobem na życie?
- Wraz z pierwszymi pieniędzmi zarobionymi na muzyce. Miałem wtedy 14 lat. Wiedziałem, że nie jestem tuzinkowy. Wydawało mi się wtedy, że jestem najlepszy. Ten czar prysł mniej więcej w 2003 roku. Wtedy zrozumiałem, że coś z tym zamiłowaniem do muzyki trzeba zacząć robić. Nie wystarczyła już sama świadomość bycia wyjątkowym.
- Dlaczego wybrał pan Polskę? I polską ulicę?
- Nie do końca ulicę, bo przecież od 1990 roku śpiewam w kapeli. Dlaczego Polska? Bo gdyby były to Niemcy, musiałbym grać marsze (śmiech). Przyniosło mnie tutaj, bo było tu najbliżej. Gdybym pochodził z innego kraju, to pewnie znajdowałbym się teraz gdzie indziej.
- Zrezygnuje pan z grania na ulicy na rzecz sławy i wielkiej sceny?
- W tym wszystkim chodzi o pieniądze. Bo nie oszukujmy się, jeśli muzyk nie zarabia na swojej twórczości, to czuje się zwyczajnie niespełniony. Artystycznie można pisać wiersze i rozdawać je na ulicy. Jednak wszystko musi być w harmonii. Poza tym trzeba myśleć o utrzymaniu rodziny i samego siebie.
- Czy program "X Factor" zmienił coś w pana osobowości?
- Niczego nie zmienił. Jednak zawsze istnieje możliwość, że jeszcze się zmienię. Mogę się zrobić np. bardziej wyrachowany. Już trochę widzę swoje wyrachowanie. Wiem teraz jedno, że od np. takiego "pana gminnego", któremu jest tak naprawdę wszystko jedno kogo zaprosi, byleby miał z tego korzyści, wezmę więcej pieniędzy. Nie mam do takich osób sentymentu.
Wielu ludzi przyszło dzisiaj na koncert tylko dlatego, że pokazywali mnie w telewizji. Przyjdzie teraz moment, że trzeba będzie ludzi "odcedzić", zostaną ci, którzy rzeczywiście będą interesować się moją muzyką. W programach typu "X Factor" nie chodzi tylko o muzykę, ale o tym wszyscy wiemy. Chodzi także o wykreowanie pewnych osobowości. Ale weźmy pod uwagę fakt, że ten program zapewnił pracę naprawdę bardzo wielu osobom.
- Nie miał pan momentów zwątpienia w tą całą machinę show biznesu podczas udziału w programie?
- To wszystko było bardzo pracochłonne i po prostu brakowało mi mojej rodziny. Najgorsza właśnie była tak długa rozłąka z najbliższymi. Przez ten program przeszedłem jak burza, ale nie po trupach, nie oglądałem się za siebie.
- Co usłyszymy na nowej płycie?
- Nikt tego jeszcze nie wie. Coverów raczej nie będzie, może jedynie jeden białoruskojęzyczny. Na płycie zagra oczywiście cały skład mojej kapeli Gienek Loska Band. A do tego przyjedzie Makar (Andrzej Makarewicz, z którym Gienek Loska założył na Białorusi w 1990 r. zespół Selen B - przyp. red.). W 2003 roku nasze drogi się rozeszły, jednak chcemy współpracować także przy tej płycie.
To może być ciekawe dla nas wszystkich, ponieważ Makar przesiąknął niejako brytyjską muzyką (przebywa obecnie na Wyspach Brytyjskich - przyp. red). Jak był jeszcze w Polsce, dominował w naszej kapeli southern rock. Teraz w połączeniu z nową manierą wyniesioną z Wysp Brytyjskich może powstać coś na kształt muzyki purplowo-zeppelinowskiej (chodzi o zespoły Deep Purple oraz Led Zeppelin - przyp. red.).
Oczywiście, wszystko będzie stanowić naszą markę i nasze brzmienie, a nie naśladownictwo legend muzyki. Kiedy przystąpimy do przygotowań i nagrań, okaże się rzeczywiście co z tego wyniknie.
Kilka tekstów na pewno będzie moich, kilka też Makara.
- Boi się pan czegoś w show biznesie?
- Obecnie to chyba szantażu. Wiem, że ta wielka sława przeminie. Moim zadaniem jednak jest wyrobienie marki kapeli. Chcę spokojnie egzystować, przetrwać do końca życia, zapewniając przyszłość swojemu dziecku i żonie.
- Jest pan porównywany z Ryśkiem Riedlem. Nie chcę jednak skupiać się na jego postaci ani na słuszności tych porównań. Proszę mi tylko wskazać inną postać, równie wielką w polskiej muzyce rozrywkowej, którą pan ceni. Kogoś, kto zmienił jej oblicze.
- Wiecznie rozdarty Czesław Niemen. Nie przyznawali się do niego rockowcy, bo był za balladowy. Nie przyznawali się do niego jazzmani, bo był za prymitywny jak na jazz. Jemu się podobało po prostu grać taką muzę, a nie inną.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Koroniewska po śmierci matki została zupełnie sama. Smutne, co mówi o relacji z ojcem
- Paulla prała brudy z ojcem swojego dziecka. Teraz on ma raka. Padły słowa o żerowaniu
- Andrzej Piaseczny przeszedł operację? Wygląda na to, że chciał ukryć opatrunki...
- Kim jest córka Kowalewskiego? Gabriela idzie w ślady rodziców. Będzie wielką gwiazdą?