Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Głodujące pielęgniarki z Przemyśla odsunięte od pacjentów

Dariusz Delmanowicz
Niedziela to 6 dzień głodówki.
Niedziela to 6 dzień głodówki. Dariusz Delmanowicz
Dziś rozpoczął się 7 dzień głodówki pielęgniarek i położnych ze Szpitala Wojewódzkiego w Przemyślu.

Wczoraj dyrektor odsunął kobiety od łóżek pacjentów. Siostry twierdzą, że nie przerwą protestu, dopóki nie dostaną tego, co im się należy.

Tonący w półmroku korytarz na pierwszym piętrze Szpitala Wojewódzkiego im. Ojca Pio w Przemyślu od wtorku jest domem dla 10 pracujących w nim pielęgniarek i położonych. Mają materace, koce, śpiwory i telewizor. Piją tylko wodę, soki, herbatę. Wczoraj do głodujących chciały dołączyć inne pracownice. Zrezygnowały, kiedy dyrektor Janusz Hamryszczak odsunął ich koleżanki od obowiązków.

- W tej sytuacji eskalacja protestu zakłóciłaby funkcjonowanie oddziałów - mówi Ewa Rygiel, przewodnicząca Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych. - Do tej pełniłyśmy dyżury zgodnie z grafikiem, później wracałyśmy do siebie.

Brakuje rodziny

- Po 6 dniach głodówki mogą występować niewielkie zaburzenia - wyjaśnia Wiesław Morawski, przemyski lekarz. - Na przykład: skoki ciśnienia, zawroty głowy, kłopoty z koncentracją.

Pielęgniarki twierdzą, że czują się dobrze. - Jesteśmy zdrowe - zapewnia Ewa Buczko, jedna z uczestniczek protestu. - Oprócz braku bliskich, nic nam nie dolega.

Na pytanie, czy w związku z tym, że zostały odsunięte od swoich obowiązków, zamierzają przerwać głodówkę, Rygiel wskazuje na zawieszony na ścianie korytarza odręcznie przygotowany plakat z napisem: "To nas nie zabije. To nas wzmocni".

W oczekiwaniu na mediatora

Jutro w lecznicy spodziewany jest mediator z Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej. Zaproponował go dyrektor, a protestujące kobiety zaakceptowały. Pracownice chcą, aby każda z nich otrzymywała minimum 3000 zł netto pensji zasadniczej.

- Teraz zarabiamy dużo mniej - przekonuje Rygiel. - Obietnicę podwyżek otrzymałyśmy 3 lata temu, podczas poprzedniej akcji protestacyjnej. Wtedy zawarłyśmy stosowne porozumienie.

Dyrektor twierdzi, że nawet symboliczna podwyżka dla załogi, np. 100 zł, w skali miesiąca kosztowałaby szpital ponad 220 tysięcy zł. - To przekracza nasze możliwości, a co dopiero wzrost wynagrodzeń w kwocie, jakiej domagają się pielęgniarki - Janusz Hamryszczak nie pozostawia złudzeń. - Dlatego proponuję wspólnie szukać oszczędności. W perspektywie stworzą one szansę podniesienia płac.

Nie będzie wypłat?

Według Hamryszczaka, protest pogorszy i tak trudną sytuację finansową. - Rozwój sytuacji obserwują nasi kontrahenci - kontynuuje. - Wielu wystąpiło o natychmiastową płatność za dostarczony towar, grożą blokadami kont bankowych, co w efekcie może doprowadzić do braku pieniędzy na wypłaty.

Szpital Wojewódzki w Przemyślu jest jednym z najbardziej zadłużonych na Podkarpaciu. Zobowiązania przekraczają ponad 50 milionów zł. W ślad za pielęgniarkami i położnymi z podobnymi do ich żądaniami wystąpiły inne grupy zawodowe ze szpitala.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24