Gorące chwile

Po objęciu przez Bogusława Pociaska fotela w Radzie Miasta zaczęły się zawirowania w samorządzie. Dotychczasowi koalicjanci wybrali Pociaska na swojego lidera i przeszli do opozycji, która od listopada miała większość głosów w Radzie Miasta. Radni opozycji odwołali przewodniczącego Piotra Szypra i jego zastępów, a stołki obsadzili swoimi ludźmi. Potem dokonali zmian w komisjach merytorycznych i podjęli próbę odwołania burmistrza. Wszystko zmieniło się podczas ostatniego posiedzenia Rady, podczas głosowania nad tegorocznym budżetem. Koalicjanci przegłosowali też rozszerzenie gremium Zarządu Miasta o dwie kolejne osoby. Teraz burmistrz ma kartę przetargową.
Najprawdopodobniej do koalicji powróci pięciu radnych, którzy startowali w wyborach z listy Akcji Wyborczej Solidarność. - Staram się namawiać wszystkich do poparcia naszych działań - powiedział "N" burmistrz Władysław Bielawa. - Lepiej być pewnym i mieć komfort pracy niż liczyć głosy.
Józef Sieradzki, przewodniczący Rady Miasta powiedział, że syn marnotrawny też powrócił. Renata Barszcz i Ryszard Kurcz głosowali ostatnio tak jak koalicja. Kto wie czy podczas kolejnej sesji już nie będą jej ponownie tworzyć także Władysław Sieradzki, Zofia Kloc i Józef Sieradzki. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że poprą oni Zarząd, jeżeli ten nie będzie domagał się odwołania Bogusława Pociaska z funkcji przewodniczącego Komisji Rewizyjnej. Z kolei koalicja miała zaproponować, że jeżeli dwie osoby z "marnotrawnych radnych" zagłosują za odwołaniem Pociaska znajdą się w Zarządzie. Korzyści są wymierne, bo uczestnictwo nieetatowego członka w pracach zarządu to dodatkowe 1100 zł miesięcznie.