Augustyn Wanat był trochę zaskoczony, bo myślał że dostanie gotowe menu, które trzeba będzie tylko wykonać. Okazało się, że to on ma zdecydować, co zostanie zaserwowane podczas obiadu dla papieża i setki innych gości, którzy 2 czerwca pojawią się na plebanii rzeszowskiej Katedry.
W zawodzie od zawsze
Rzeszowianin z gastronomią związany jest od 1978r. Jest absolwentem trzyletniej szkoły gastronomicznej, był kucharzem, potem szefem kuchni, kierownikiem produkcji. Pracował w restauracji Cracovia na ul. Krakowskiej w Rzeszowie i w Kaprysie na Obrońców Stalingradu (dzisiejsza ul. Hetmańska). Po kontrakcie w Iraku wrócił do Polski i - jak opowiada - złapał "bakcyla prywatności". Przez wiele lat był właścicielem baru Krokiecik przy ul. Dąbrowskiego. Dopiero rok temu uznał, że już wystarczy.
- Czas odpocząć. Bar przekazałem pracownikowi, a sam mogę wreszcie pobyć z rodziną. Mam dwóch wspaniałych wnuków - Tymusia i Maksia - opowiada.
Razem z żoną Bronisławą, często pomagał w miłocińskiej parafii. Kucharki nie było, proboszcz sam, więc obsługiwali uroczystości kościelne - odpusty, bierzmowania, oficjalne wizyty. Często bywał tu biskup Tokarczuk, rodzina znała się też z księdzem Macem. I to on zaproponował, żeby zaszczyt gotowania Ojcu Świętemu przypadł właśnie państwu Wanatom.
- Kiedyś władze źle patrzyły, jak ktoś księżom pomagał, ale ja nigdy na to nie zwracałem uwagi. Jak trzeba było, to służyliśmy pomocą i tak sobie chyba nas ksiądz Mac "upatrzył" - opowiada A.Wanat.
Gustek, dasz rady
- Ostatnio słyszałem, że na przyjęciu, na którym gościem była królowa Anglii zaserwowano kozinę, której ona nie lubi. To duża wpadka i porażka kucharza, kiedy najważniejszy gość nie chce jeść. I właśnie tego się wtedy obawiałem. Wiedziałem tylko, że Ojciec Święty lubi tradycyjną polską kuchnię. Zapytałem też księdza Maca, czy może jakiś sanepid przyjdzie, żeby wszystko sprawdzić. Usłyszałem tylko: "Gustek, co ty się martwisz. Będzie dobrze" - wspomina.
Przygotowane menu zostało jednak zaakceptowane bez zastrzeżeń. Już w sobotę, na dzień przed przyjazdem Ojca Świętego, na plebani przy Katedrze trwały intensywne przygotowania do obiadu, który był zaplanowany na godz. 14.
- Pomagałam ja, jeszcze jedna pani i siostry zakonne. Oczywiście rządził i dzielił mój mąż. On też odpowiadał za to, jak zostanie przygotowany stół. Gotowaliśmy na parterze, na pierwszym piętrze jadł obiad papież - był tam też kardynał Glemp, biskupi Tokarczuk i Macharski. W drugim pomieszczeniu jedli dziennikarze, a w trzecim BOR. W sumie około stu osób - opowiada pani Bronisława, z wykształcenia technik gastronomii.
Papieskie menu
Z zaopatrzeniem nie było żadnych problemów. Jak mówi pan Augustyn, wystarczyło przygotować listę, a chętnych do podarowania produktów na papieski stół, nie brakowało.
Na początek: zestaw polskich wędlin i sos cumberland, galantyna z kury oraz indyk w maladze. Potem klasyczyny rosół Consomme Royal.
- To bulion długo gotowany na wołowinie. Piękna, klarowna zupa, którą podaliśmy z pulpecikami wielkości groszku ptysiowego z mielonej cielęciny z pietruszką. Sporo pracy przy tym było, ale prezentowało się naprawdę wspaniale - tłumaczy A.Wanat.
Danie główne - do wyboru - pstrąg po polsku, zrazy cielęce zawijane po staropolsku z nadzieniem z grzybów i pieczeń cielęca szpikowana słoniną. Do tego "drążone ziemniaczki".
- Teraz w sklepach można kupić takie łyżeczki do wykrawania kulek np. z melonów. Ja taką wypatrzyłem w latach 70-tych na Węgrzech. Pomyślałem, że może kiedyś się przyda. No i przydała się dwadzieścia lat później, kiedy wpadłem na pomysł tych ziemniaczków. Wyszły idealnie okrągłe, wielkości orzechów włoskich - podaliśmy je z koperkiem. Była też marchewka z groszkiem, mizeria i sałata ze śmietaną i koperkiem. Sernik na deser przygotowała siostra albo kuzynkę księdza Maca, już nie pamiętam - opowiada.
Udało się!
- Trema była ogromna, bo to zaszczyt i odpowiedzialność gotować dla takiego gościa, ale na szczęście trochę rutyny już miałem i udało mi się "wyłączyć". Pomyślałem: wszystko w rękach Boga i robiłem swoje - opowiada. Kiedy po obiedzie, zaserwowano kawę i deser, do kuchni wpadł uradowany ksiądz Mac.
- Wszystko Gustek w porządku, masz tu pamiątkę od Ojca Świętego - powiedział i wręczył nam bity w Watykanie medal. O godz.17 było poświęcenie Katedry - tylko z zaproszeniami - w środku mnóstwo oficjeli. Nas jeden z księży wprowadził bocznym wejściem i posadził w pierwszej ławce. Papież przechodził obok, na wyciągnięcie ręki, dostaliśmy też pamiątkowe różańce - opowiada. Kiedy emocje opadły, poszliśmy jeszcze z żoną do Saletynów - podziękować Matce Bożej, za to że tak się to wszystko szczęśliwie ułożyło.
Obyśmy nie zapomnieli
W 2005r. pani Bronisława pojechała na pielgrzymkę do Włoch. Mieli umówioną audiencję u Jana Pawła II. Tak się życie ułożyło, że nie było audiencji, tylko msza pontyfikacyjna Benedykta XVI. Kanonizację państwo Wanatowie zamierzają jednak śledzić w telewizji. Mówią, że w Rzymie lepsza atmosfera, ale tam już dawno miejsc nie ma, bo przecież tłumy przyjadą.
- Mam tylko nadzieję, że będziemy potrafili mądrze wykorzystać spuściznę po papieżu. Bo oczywiście oklaski, emocje, radość, to jedno, ale jednak najważniejsze są słowa i wzorce, jakie po sobie pozostawił. Czasem włączam kasetę z jego homiliami i dopiero teraz odczytuję te wartości, które nam przekazywał i czuję się tak, jakby ciągle był wśród nas. Tak mądre i wciąż aktualne jest to, co mówił - mówi Augustyn Wanat.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Koroniewska po śmierci matki została zupełnie sama. Smutne, co mówi o relacji z ojcem
- Paulla prała brudy z ojcem swojego dziecka. Teraz on ma raka. Padły słowa o żerowaniu
- Andrzej Piaseczny przeszedł operację? Wygląda na to, że chciał ukryć opatrunki...
- Kim jest córka Kowalewskiego? Gabriela idzie w ślady rodziców. Będzie wielką gwiazdą?