Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gotowałem dla Ojca Świętego podczas wizyty w Rzeszowie

Katarzyna Mularz
- Staraliśmy się podążać śladem pielgrzymek Ojca Świętego do Polski. Byliśmy w Krakowie, Tarnowie, Częstochowie, na Łagiewnikach, ale oczywiście najważniejsze nasze wspomnienie związane z Janem Pawłem II, to jego wizyta w Rzeszowie.
- Staraliśmy się podążać śladem pielgrzymek Ojca Świętego do Polski. Byliśmy w Krakowie, Tarnowie, Częstochowie, na Łagiewnikach, ale oczywiście najważniejsze nasze wspomnienie związane z Janem Pawłem II, to jego wizyta w Rzeszowie. K.Kapica
To był koniec maja 1991r. Przyszedł do mnie ksiądz Mac i powiedział: Gustek, trzeba przygotować obiad dla Ojca Świętego.

Augustyn Wanat był trochę zaskoczony, bo myślał że dostanie gotowe menu, które trzeba będzie tylko wykonać. Okazało się, że to on ma zdecydować, co zostanie zaserwowane podczas obiadu dla papieża i setki innych gości, którzy 2 czerwca pojawią się na plebanii rzeszowskiej Katedry.

W zawodzie od zawsze

Rzeszowianin z gastronomią związany jest od 1978r. Jest absolwentem trzyletniej szkoły gastronomicznej, był kucharzem, potem szefem kuchni, kierownikiem produkcji. Pracował w restauracji Cracovia na ul. Krakowskiej w Rzeszowie i w Kaprysie na Obrońców Stalingradu (dzisiejsza ul. Hetmańska). Po kontrakcie w Iraku wrócił do Polski i - jak opowiada - złapał "bakcyla prywatności". Przez wiele lat był właścicielem baru Krokiecik przy ul. Dąbrowskiego. Dopiero rok temu uznał, że już wystarczy.

- Czas odpocząć. Bar przekazałem pracownikowi, a sam mogę wreszcie pobyć z rodziną. Mam dwóch wspaniałych wnuków - Tymusia i Maksia - opowiada.

Razem z żoną Bronisławą, często pomagał w miłocińskiej parafii. Kucharki nie było, proboszcz sam, więc obsługiwali uroczystości kościelne - odpusty, bierzmowania, oficjalne wizyty. Często bywał tu biskup Tokarczuk, rodzina znała się też z księdzem Macem. I to on zaproponował, żeby zaszczyt gotowania Ojcu Świętemu przypadł właśnie państwu Wanatom.

- Kiedyś władze źle patrzyły, jak ktoś księżom pomagał, ale ja nigdy na to nie zwracałem uwagi. Jak trzeba było, to służyliśmy pomocą i tak sobie chyba nas ksiądz Mac "upatrzył" - opowiada A.Wanat.

Gustek, dasz rady

- Ostatnio słyszałem, że na przyjęciu, na którym gościem była królowa Anglii zaserwowano kozinę, której ona nie lubi. To duża wpadka i porażka kucharza, kiedy najważniejszy gość nie chce jeść. I właśnie tego się wtedy obawiałem. Wiedziałem tylko, że Ojciec Święty lubi tradycyjną polską kuchnię. Zapytałem też księdza Maca, czy może jakiś sanepid przyjdzie, żeby wszystko sprawdzić. Usłyszałem tylko: "Gustek, co ty się martwisz. Będzie dobrze" - wspomina.

Przygotowane menu zostało jednak zaakceptowane bez zastrzeżeń. Już w sobotę, na dzień przed przyjazdem Ojca Świętego, na plebani przy Katedrze trwały intensywne przygotowania do obiadu, który był zaplanowany na godz. 14.

- Pomagałam ja, jeszcze jedna pani i siostry zakonne. Oczywiście rządził i dzielił mój mąż. On też odpowiadał za to, jak zostanie przygotowany stół. Gotowaliśmy na parterze, na pierwszym piętrze jadł obiad papież - był tam też kardynał Glemp, biskupi Tokarczuk i Macharski. W drugim pomieszczeniu jedli dziennikarze, a w trzecim BOR. W sumie około stu osób - opowiada pani Bronisława, z wykształcenia technik gastronomii.

Papieskie menu

Z zaopatrzeniem nie było żadnych problemów. Jak mówi pan Augustyn, wystarczyło przygotować listę, a chętnych do podarowania produktów na papieski stół, nie brakowało.

Na początek: zestaw polskich wędlin i sos cumberland, galantyna z kury oraz indyk w maladze. Potem klasyczyny rosół Consomme Royal.

- To bulion długo gotowany na wołowinie. Piękna, klarowna zupa, którą podaliśmy z pulpecikami wielkości groszku ptysiowego z mielonej cielęciny z pietruszką. Sporo pracy przy tym było, ale prezentowało się naprawdę wspaniale - tłumaczy A.Wanat.

Danie główne - do wyboru - pstrąg po polsku, zrazy cielęce zawijane po staropolsku z nadzieniem z grzybów i pieczeń cielęca szpikowana słoniną. Do tego "drążone ziemniaczki".

- Teraz w sklepach można kupić takie łyżeczki do wykrawania kulek np. z melonów. Ja taką wypatrzyłem w latach 70-tych na Węgrzech. Pomyślałem, że może kiedyś się przyda. No i przydała się dwadzieścia lat później, kiedy wpadłem na pomysł tych ziemniaczków. Wyszły idealnie okrągłe, wielkości orzechów włoskich - podaliśmy je z koperkiem. Była też marchewka z groszkiem, mizeria i sałata ze śmietaną i koperkiem. Sernik na deser przygotowała siostra albo kuzynkę księdza Maca, już nie pamiętam - opowiada.

Udało się!

- Trema była ogromna, bo to zaszczyt i odpowiedzialność gotować dla takiego gościa, ale na szczęście trochę rutyny już miałem i udało mi się "wyłączyć". Pomyślałem: wszystko w rękach Boga i robiłem swoje - opowiada. Kiedy po obiedzie, zaserwowano kawę i deser, do kuchni wpadł uradowany ksiądz Mac.

- Wszystko Gustek w porządku, masz tu pamiątkę od Ojca Świętego - powiedział i wręczył nam bity w Watykanie medal. O godz.17 było poświęcenie Katedry - tylko z zaproszeniami - w środku mnóstwo oficjeli. Nas jeden z księży wprowadził bocznym wejściem i posadził w pierwszej ławce. Papież przechodził obok, na wyciągnięcie ręki, dostaliśmy też pamiątkowe różańce - opowiada. Kiedy emocje opadły, poszliśmy jeszcze z żoną do Saletynów - podziękować Matce Bożej, za to że tak się to wszystko szczęśliwie ułożyło.

Obyśmy nie zapomnieli

W 2005r. pani Bronisława pojechała na pielgrzymkę do Włoch. Mieli umówioną audiencję u Jana Pawła II. Tak się życie ułożyło, że nie było audiencji, tylko msza pontyfikacyjna Benedykta XVI. Kanonizację państwo Wanatowie zamierzają jednak śledzić w telewizji. Mówią, że w Rzymie lepsza atmosfera, ale tam już dawno miejsc nie ma, bo przecież tłumy przyjadą.

- Mam tylko nadzieję, że będziemy potrafili mądrze wykorzystać spuściznę po papieżu. Bo oczywiście oklaski, emocje, radość, to jedno, ale jednak najważniejsze są słowa i wzorce, jakie po sobie pozostawił. Czasem włączam kasetę z jego homiliami i dopiero teraz odczytuję te wartości, które nam przekazywał i czuję się tak, jakby ciągle był wśród nas. Tak mądre i wciąż aktualne jest to, co mówił - mówi Augustyn Wanat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24