Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gotuję zupki dla podróżnych na granicy

Krzysztof Potaczała
- Proszę bardzo, oto zupa - mówi Stanisława Domachowska. Za chwilę klient powie, że mu smakowało.
- Proszę bardzo, oto zupa - mówi Stanisława Domachowska. Za chwilę klient powie, że mu smakowało. KRZYSZTOF POTACZAŁA
Siedziała w domu 24 lata. Za namową znajomych zdecydowała się na szkolenie i założyła własną firmę.

Kilometrowe kolejki i doskwierający podróżnym głód - tak do zeszłego tygodnia wyglądała sytuacja na drodze dojazdowej do przejścia granicznego w Krościenku. Kilka dni temu obok szosy otwarto małą gastronomię.

- Wreszcie ktoś mądrze pomyślał - wzdychają z ulgą kierowcy i pasażerowie.

Czas oczekiwania w kolejce do odprawy to średnio 4-5 godzin, czasami nawet więcej. Chce się pić i jeść. Dotąd jedyny bar funkcjonował w pobliżu szlabanu, podróżni stojący w połowie kolejki lub dalej nie mieli szans się posilić. Zabrane z domu kanapki tylko na chwilę zaspokajały głód.

- Jak człowiek sterczy tu pół dnia to musi skonsumować coś ciepłego - mówi 40-letni na oko kierowca fiata punto. - Dlatego aż podskoczyłem z radości, gdy zobaczyłem, że ktoś uruchomił punkt gastronomiczny.

Stanisława Domachowska jest jedną z 82 osób w województwie podkarpackim, które przez ostatnie kilka miesięcy brały udział w projekcie "Animator". Dzięki temu nie są już bezrobotne. Pieniądze na stworzenie miejsc pracy pochodzą z Europejskiego Funduszu Społecznego i budżetu państwa.

Unia pomogła

Duża przyczepa kempingowa przystosowana do gotowania potraw stoi na placu obok drogi. Jest nawet niewielki parking, robotnicy kończą budować ubikację. W środku przyczepy uwija się Stanisława Domachowska z pobliskiego Trzciańca.

- Już dawno otworzyłabym ten bar, ale nie miałam pieniędzy - rozkłada ręce drobniutka kobieta. - Wreszcie się udało, bo dostałam dofinansowanie z Unii Europejskiej. Za te pieniądze kupiłam przyczepę, samochód do wożenia towaru i parę innych niezbędnych rzeczy.

Pani Stanisława wzięła udział w programie "Animator", realizowanym przez Rzeszowską Agencję Rozwoju Regionalnego i Bieszczadzką ARR. Napisała biznesplan, spodobał się, założyła firmę.

- Nie jest lekko, bo to początek, ale wytrwam - zapowiada. - Brakuje mi jeszcze trochę sprzętu, toteż nie wszystkie potrawy mogę gotować.

Kiełbaska i zupki

A podróżni są głodni jak wilki. Dopytują o gulasz, bigos, flaki.

- Będą, lada dzień - uspokaja ich Domachowska. - Na razie zapraszam na zupki, kiełbasę z rusztu, zapiekanki, kawę, herbatę.

- Niech pani koniecznie zaopatrzy się w słonecznik i dynię - wykrzykuje młody chłopak. - Czas szybciej mija, jak sobie człowiek podłubie.

- A w nocy też jest czynne? - zagląda do okienka kolejny klient.

- Przejście graniczne działa całą dobę, więc i ja muszę się dostosować - śmieje się pani Stanisława.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24