Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gra o Mielec

Stanisław Siwak
STANISŁAW SIWAK
W Mielcu głośno mówi się, że spółka PZL upadnie, bo nic nie wyszło ze sprzedaży 100 skytrucków do Ameryki w ramach offsetu za F-16. Koronnym dowodem na fiasko wielkiego kontraktu do USA ma być zerwanie umowy z amerykańską spółką, która miała sprzedawać mieleckie samoloty.

Przeżywamy duże trudności, ale zagrożenia upadłością jeszcze w tej chwili nie ma - twierdzi prezes Zbigniew Działowski. - Nie zerwaliśmy umowy, a tylko wypowiedzieliśmy umowę dystrybucyjną spółce Skytruck Company LLC, bo nie złożyła zamówień, chociaż powinna to zrobić.

Poskarżyli się do Lockheeda

Pracownicy mówią, że skoro zarząd PZL nie może dogadać się ze spółką, która miała sprzedawać skytrucki, to powinien uderzyć na alarm i zwrócić się do polskiego rządu a także do spółki Lockheed Martin, by poszukała lepszego partnera do robienia biznesu. Mielec skierował swe wątpliwości do Lockheeda. Koncern odpowiedział, że rozumie argumenty Mielca, ale chciałby, aby PZL dogadał się jednak ze Skytruckiem Company LLC.
Prezes Działowski wierzy, że umowa z dystrybutorem zostanie poprawiona i w końcu dojdzie do sprzedaży 100 skytrucków na rynku amerykańskim. Przyznaje, że pierwotna umowa ze Skytuckiem Company została niefortunnie sformułowana przez Polaków. Zgodzono się, że PZL będzie dostarczał sam kadłub, a spółka dystrybucyjna sama dokupi silniki, awionikę itd. i sama zamotuje je na samolocie. Mielec wykonał jeden samolot w tej wersji i okazało się, że taki interes jest dla PZL nieopłacalny.
Szefowie Mielca twierdzą, że są w stanie taniej kupić zarówno silniki, jak i inne elementy wyposażenia, niż amerykańska spółka. Dlatego chcą renegocjować umowę.
- Nam chodzi o to, by jak najwięcej roboty przy samolotach zostało w Mielcu. Tymczasem dystrybutor chce, abyśmy robili samą skorupę. To dla nas nie do przyjęcia - denerwuje się Józef Grzesik, lider Solidarności w PZL.

Nie ma sprzedaży

Są też kłopoty z realizacją kontraktu azjatyckiego. "Rzeczpospolita" podała kilka tygodni temu, że Mielec sprzedaje samoloty bez zysku, a sporą prowizję pobierają za kontrakt Indonezyjscy politycy.
Zawiadujący Mielcem przyznają, że nic nie wiedzą o prowizjach. Twierdzą, że kontrakt z Indonezją przestał być opłacalny, bo w zeszłym roku dolar stracił aż 25 proc. wartości. Dlatego rentowność tego kontraktu spadła poniżej zera. - Jak się komuś w trakcie realizacji kontraktu mówi, żeby zapłacił więcej, to nie jest to komfortowa sytuacja dla obu stron. Ale jesteśmy blisko zawarcia ostatecznego porozumienia - twierdzi prezes Działowski.

Chcą strajkować

Sytuacja PZL stała się bardzo trudna. Gdy nie sprzedaje się samolotów - nie ma pieniędzy. Zarząd poszukuje obniżki kosztów. Zaproponował ograniczenie czasu pracy załogi o jedna piątą. Związki zawodowe zagroziły strajkiem.
Związkowcy tłumaczą, że program oszczędnościowy zarządu leczy skutki, a nie przyczyny. Załoga nie może ponosić winy za błędy kierownictwa. Zareagował właściciel spółki, czyli Agencja Rozwoju Przemysłu - dokonano zmian w zarządzie PZL. Według związkowców, o zwolnieniach będzie można mówić dopiero w ostateczności.
- Zarząd chcę rozpocząć naprawę od drastycznych wyrzeczeń ze strony załogi więc ludzie się buntują - powtarza Grzesik. Natomiast zarząd uważa, że musi wprowadzić program oszczędnościowy, bo ekonomii się nie oszuka. Za zeszły rok PZL zanotowały stratę ponad 20 milionów zł. Ten rok również może być trudny.
Kierujący PZL twierdzą, że muszą obniżać koszty produkcji, bo tego wymaga konkurencja na rynkach międzynarodowych. Ograniczenie czasu pracy załogi o jedną piątą będzie lepszym wyjściem niż zwolnienia. - Ta propozycja została odrzucona przez związki. Nie przewidujemy jednak zwolnienia aż 400 osób - zapewnia prezes Działowski.

Co to za gra?

Mieleccy związkowcy powtarzają, że istnieje cichy plan, by w trakcie realizacji kontraktu amerykańskiego sprywatyzować PZL. - Za pieniądze uzyskane ze sprzedaży skytrucków mają być kupione dwie hale i do nich ma być przeniesiona produkcja - twierdzą.
Poproszony o skomentowanie tej wiadomości prezes Działowski odpowiada zagadkowo: - Jest tu toczona jakaś gra...

MARIAN KOKOSZKA, wiceprzewodniczący "S" w PZL Mielec:

- Przeprowadziliśmy referendum strajkowe. Wzięło w nim udział 65 procent z 1500 -osobowej załogi. Wszyscy uczestnicy opowiedzieli się za strajkiem. Pracownicy nie godzą się na zwolnienia z zakładu, bo byłaby to tragedia dla nich samych i rodzin.

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24