Na początku nie chcieliśmy, aby inni ludzie o tym wiedzieli. Myśleliśmy, że to można ukryć - wspomina Bożena Gąsior, mama 21-letniego Miłosza z diagnozą autyzmu, który dzięki muzyce, teraz podbija świat.
Keyboard był w ich domu, bo uczył się na nim grać starszy syn pani Bożeny, Patryk. - A Miłosz? Zaczęło się od przyciśnięcia palcem jednego klawisza - wspomina Bożena Gąsior.
Wtedy jeszcze nikt z rodziców nawet nie marzył, że siedmioletni wówczas Miłosz ze zdiagnozowanym autyzmem, kilkanaście lat później zagra koncert na terminalu międzynarodowego lotniska w miejscowości Tampa na Florydzie.
Nie traktowano go poważnie
Na początku próbowała uczyć grać syna sama. Wtedy mógł skupić swoją uwagę maksymalnie na 10 minut.
- To były bardzo krótkie ćwiczenia. Najpierw grał minutę, a potem coraz dłużej i dłużej - wspomina pani Bożena. Ona grać na instrumencie nie potrafiła, ale nuty znała, bo będąc w liceum była częścią orkiestry szałamaistek. To jednak nie wystarczało. Po pewnym czasie trzeba było zatrudnić nauczyciela, co okazało się sporym wyzwaniem.
- Nauczyciele nie traktowali go poważnie. Nie mieli więc wysokich wymagań - mówi pani Bożena. - Na szczęście, znaleźliśmy takiego, z którym Miłosz pracuje już od ponad 13 lat. I to z nim udało się osiągnąć wiele niezwykłych rzeczy - podkreśla.
Kiedy udało mu się zagrać cały utwór na fortepianie? Dopiero po pięciu latach od momentu, gdy jego palec dotknął pierwszy raz klawisza.
- Było to dla mnie niesamowite, że zapamiętał tysiące nutek i odtworzył je później - wspomina pani Bożena.
Wszystko, co Miłosz potrafi zrobić, to efekt żmudnej pracy i wytrwałości. Codziennych małych elementów, dzięki którym chłopak ukończył liceum muzyczne jako pierwszy uczeń fortepianu z autyzmem w 35-letniej historii szkoły.
- Wśród jego kolegów z klasy są osoby, które kontynuują naukę w jednym z najlepszych uniwersytetów w Stanach Zjednoczonych: Berkeley w Kalifornii. Daje mi to wiele radości, że mógł to osiągnąć - chwali się mama chłopca.
Miłosz ma teraz 21 lat. Jego mama marzyła, aby poszedł na studia. Młody muzyk nie jest jednak w stanie samodzielnie funkcjonować ze względu na swoją niemożliwość komunikacji werbalnej.
Myśleliśmy, że można to ukryć
Historia pani Bożeny przypomina wiele tych polonijnych, a jednocześnie jest od nich różna. Jej mąż wyjechał z Brzezin na Podkarpaciu na Florydę do pracy. Firma, w której pracuje, zajmuje się tworzeniem oprogramowania dla szpitali w USA. Po urodzeniu pierwszego syna, Patryka, pani Bożena postanowiła dołączyć do męża. Wkrótce potem na świecie pojawił się Miłosz. Po dwóch latach lekarze wykryli u niego autyzm.
- Kiedy go zdiagnozowano, musieliśmy podjąć decyzję, czy wracamy - wspomina kobieta.
Zdecydowali, że zostaną. Ale na początku nie było łatwo.
- Byliśmy zamknięci. Nie dzieliśmy się z nikim diagnozą Miłosza - przyznaje pani Bożena.
Dlaczego? - Nie chcieliśmy, aby inni ludzie wiedzieli. Myśleliśmy, że to można ukryć - mówi.
Mózg po prostu funkcjonuje inaczej
Jako dziecko był zagubiony w świecie dla niego chaotycznym. - Nie ma znaczenia, co robi. Może godzinami grać w ping-ponga z tatą. Mąż już by chciał przestać, ale Miłosz chce grać dalej, bo jego mózg funkcjonuje inaczej - tłumaczy pani Bożena.
I podobnie jest z fortepianem. 21-latek potrafi ćwiczyć przez 6 godzin dziennie. Codziennie.
- Nigdy w życiu nie musiałam mu mówić: idź i ćwicz! To człowiek, który jest tytanem pracy. On gra codziennie przez całe swoje życie. Oczywiście musiał dojść do takiej wprawy, że może to robić - zaznacza kobieta.
Choć fortepian to jego główne zajęcie, to oprócz muzyki, Miłosz uprawia dużo sportu, ale nie tego zespołowego. Bo sport zespołowy ma zbyt dużo reguł, no i interakcja z ludźmi to też słaba strona Miłosza.
- Ale jest wspaniałym narciarzem, jeździ konno i bierze udział w zawodach, świetnie pływa, bo mieszkamy przecież na Florydzie - śmieje się mama chłopaka.
Co roku pani Bożena z Miłoszem przyjeżdżają do dziadków, do Brzezin. Rodzice zarówno jej, jak i męża, nadal tam mieszkają. Chłopak w Polsce uczęszcza na zajęcia w Wielopolu Skrzyńskim.
- Skontaktowałam się z kierowniczką Warsztatów Terapii Zajęciowej, ponieważ mają tam pianino, którego żadna z jego babć nie ma, więc jak przyjeżdżamy, to Miłosz sobie tam ćwiczy - opowiada.
Zagrał już koncerty nie tylko w Stanach, ale i w Polsce: w Przemyślu, czy w Krakowie. W Ropczycach pierwszy raz na żywo, na scenie zobaczyły go babcie.
Czy sam coś tworzy?
- Miłosz tylko odtwarza. Trudno powiedzieć, czy byłby w stanie coś komponować. Myślę, że wynika to właśnie z niemożliwości komunikacji. Nie wiem, czy rozumie pojęcie improwizacji. Podchodzi do tego bardzo systematycznie - relacjonuje jego mama.
Osoba Inspirująca
Podczas występu Miłosza na międzynarodowym lotnisku w Tampie, ponieważ został Osobą Inspirującą w 2022 roku, usłyszał go Mark Schoenfeld, producent przedstawień na Broadwayu. Jego mama uciekła z Polski podczas II wojny światowej przed Holocaustem.
- Powiedział mi, że mu ją przypominam. Matkę, która walczy dla swojego dziecka - wspomina Bożena Gąsior.
Bo tej walki było sporo, i to od samego początku. - To był 2006 rok, zupełny inny świat w zrozumieniu tej choroby. Ale wiedziałam, że chcę jego energię wykorzystać i muszę coś mu znaleźć. Więc brałam udział w konferencjach i czytałam o tym - opowiada.
Podczas tej walki spotkała wiele przeszkód i trudności.
- Szufladkujemy osoby z niepełnosprawnościami. Zajmujemy się nimi w taki sposób, że mamy je nakarmić, zapewnić im bezpieczeństwo. Niewielu jest tych, którzy chcieliby zobaczyć, w czym te osoby mają jakiś talent, jakie mocne strony, które można w nich rozwinąć - uważa pani Bożena. - Cały czas z tym walczę i będę walczyć aż do mojego ostatniego oddechu - zarzeka się mama Miłosza.
Mark Schoenfeld poradził, żeby pani Bożena o swojej historii napisała książkę. Rok po ich spotkaniu była już wydana. Jej tytuł to „I Heard the Light”. W 2024 roku premierę miała jej polska wersja „Przez labirynt autyzmu. Droga matki i dziecka”. W sierpniu, w Rzeszowie, pani Bożena nagrywała do niej audiobook w Wojewódzkim Domu Kultury. Czytała go osobiście.
- Chcę przez nią powiedzieć innym rodzicom, że im wcześniej zaczną prosić kogoś drugiego o pomoc, tym lepiej. Nikt tego nie może zrobić sam. Wiele osób nie mogło mi pomóc. Wiele przestało się ze mną kontaktować. Ale pojawili się inni - mówi.
Skąd ona czerpię siłę? Oprócz wspierania kariery syna, pracuje. Uczy angielskiego i niemieckiego na Uniwersytecie w Tampie oraz w Saint Petersburg College.
- Założyłam synowi kanał na YouTube „Muzyka jest moim życiem”. Jak rano wstaję i widzę, że ktoś mu da tę łapkę w górę, ktoś skomentuje, to mam energię na cały dzień - zdradza.
Miłosz stał się dość znaną osobą na Florydzie. Przez to wszystko, co osiągnął. Materiały o nim ukazywały się w Fox News czy CBS.
- Często amerykańscy dziennikarze pytali, skąd takie nietypowe imię - śmieje się pani Bożena.
W czerwcu Miłosz został stypendystą Fundacji Flutie, założonej przez Douga Flutie, gracza futbolu amerykańskiego, którego syn ma autyzm.
Nikt nie wybiera tego, jaki się urodzi. Ale dzięki ciężkiej pracy, może wybrać, kim będzie.
- A Miłosz osiągnął dużo więcej, niż przeciętna osoba, która jest zdrowa - uważa jego mama.
Zobacz Q&A z o Tomaszem Jacykowem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Tak wygląda szara rzeczywistość żony Mroczka 4 miesiące po ślubie. Koniec bajki?
- Paweł Deląg tylko raz był bliski ślubu. Aktor zdradził nazwisko niedoszłej żony
- Przeżyła z mężem 40 lat. Nie wiedziała, że już nie żyje. Sama odeszła zaraz po nim
- Wachowicz ściągnęła makijaż i pokazała plamy na dłoniach! Ledwo da się ją rozpoznać