Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grają w amatorskim teatrze od 50 lat

Agnieszka I. Skowron
Amatorski Teatr Dramatyczny im. Józefa Żmudy ze Stalowej Woli po raz pierwszy wystąpił w autorskim spektaklu.
Amatorski Teatr Dramatyczny im. Józefa Żmudy ze Stalowej Woli po raz pierwszy wystąpił w autorskim spektaklu. Archiwum Teatru Przedmieście
- Warto mieć pasję, choćby to miało być zwyczajne karmienie gołębi - tak twierdzi jedna z aktorek Amatorskiego Teatru Dramatycznego im. Józefa Żmudy ze Stalowej Woli.

Czy zmierzch życia lepiej przetańczyć z radością czy poddać się nieustannej refleksji nad tym, że zbliża się powolnymi krokami koniec naszego życia?

Odpowiedź jest oczywista. Bo przecież o zmierzchu dopiero rozpoczyna się najlepsza impreza.

- Warto mieć pasję, choćby to miało być zwyczajne karmienie gołębi - tak twierdzi jedna z aktorek Amatorskiego Teatru Dramatycznego im. Józefa Żmudy ze Stalowej Woli. Pozostali przytakują jej z aprobatą i rozpoczynają opowieść o codzienności naznaczonej sztuką.

Stary teatr w nowym wcieleniu

Niektórzy z amatorskiej grupy teatralnej wcielają się w różnorodne postaci od lat 50. ubiegłego wieku. Najstarszy z aktorów ma 79 lat. Jak wspominają z nostalgią, teatr ogromnie się zmienił od tego czasu.

Kiedyś np. nie do pomyślenia było odgrywanie innych sztuk niż klasyczne. A dziś weterani sztuki teatralnej przełamują własne opory i zmieniają starą tradycję - zdecydowali się zagrać po raz pierwszy w autorskim spektaklu wyreżyserowanym przez znaną wszystkim miłośnikom Teatru Przedmieście - Anetę Adamską.

- Jak zrozumiałam, w jakim wieku są moi aktorzy, jakie mają doświadczenie życiowe, to poczułam pewnego rodzaju konsternację. Zrozumiałam też, że przygoda z tym teatrem to będzie prawdziwe wyzwanie - mówi Aneta Adamska.

Aktorzy ATD wspominając tamto pierwsze spotykanie podkreślają, że mieli świadomość, że nowa reżyser będzie miała z nimi pewien problem.

- Dla Anety problemem było to, że nie byliśmy przyzwyczajeni to repertuaru współczesnego. Musiała pomyśleć, wręcz nagłowić się, jak zadziałać, aby nas przekonać, że się nadajemy do czegoś nowego - mówi Anna Płecha, aktorka ATD.

Jednak udało się. A efektem pracy jest spektakl "Przetańczyć zmierzch".

O spektaklu słów kilka

Główna postać, starszy pan, rozmyśla siedząc na krześle, jakby na coś czekając. Nagle za nim pojawia się gwarna grupa uczniów wraz z nauczycielką. Wywołuje ona każde dziecko do odpowiedzi.

Słyszymy fragmenty dzieł literackich, a domyślamy się, że mogą to być fragmenty ulubionych ról aktorów. Czar dzieciństwa nagle pryska, w miejsce dzieci zjawiają się dorośli, którzy tonąc we wspomnieniach tańczą na wspólnym dancingu przy dźwiękach melodii "Libertango".

Mówią o rzeczach minionych i ważnych dla siebie. Czujemy ich strach, ale też radosną chęć zabawy. Wiemy, że to zmierzch ich życia i każdy radzi sobie z tym czasem najlepiej jak potrafi. Wszystko to skłania do refleksji.

Zakochani w teatrze

Teatr im. Żmudy dla niewykształconych aktorów, osób różnych zawodów, to coś więcej niż pasja.

- To kawałek mojego życia. Bardzo dawno temu przyszłam do teatru. Minęło już 35 lat. Granie w nim jest jak choroba nieuleczalna, zakaźna, ale też przyzwyczajenie. Po prostu chce się tu być - zwierza się Anna Płecha.

Amatorski Teatr Dramatyczny powstał w 1946 r. przy Zakładowym Domu Kultury Huty Stalowa Wola. Sławę i rozgłos przyniósł grupie Józef Żmuda. I to właśnie ten twórca i aktor mocno zapisał się w pamięci aktorów, którzy zgodnie twierdzą, że miał on w sobie taką siłę i charyzmę, że wpatrzeni byli w niego, jak w przysłowiowy obrazek.

Aktorzy mówią z rozrzewnieniem o czasie spędzonym na deskach teatru. Bo przecież jakby nie kochali swojego zajęcia, to nikt by raz w tygodniu nie przychodził na próby.

- Kiedyś miałem aż trzy domy: własny, dom kultury i dom pracy, w którym trzeba było zarabiać. Praca się już skończyła. A teatr pozostał.

- Kocham grać w tym teatrze. Oddycham jego atmosferą. Uwielbiam czuć tę adrenalinę, kiedy wchodzę na scenę. Każda sztuka to wyzwanie.

Aktorzy ATD z przekonaniem twierdzą, że nie należy rozróżniać teatru amatorskiego i zawodowego, bowiem chodzi jedynie o ofertę kulturalną, jakie te placówki mają do zaoferowania. Wszystko zależy od ambicji tzw. teatrów amatorskich. A ocena i tak należy do publiczności. Bo to odbiorcy są najlepszymi krytykami.

- Mówiąc o publiczności nasuwa mi się myśl, że jednak tutaj, na Podkarpaciu publiczność jest trudna. Dopiero się uczy, że może być coś alternatywnego dla teatru zawodowego. I że to tu można się wzruszyć. Zupełnie odmiennie jest w dużych miastach, gdzie małe grupy amatorskich teatrów mają wierną rzeszę widzów - podsumowuje Aneta Adamska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24