- Albo coś jest nie tak z ludźmi, którzy przychodzą na basen, albo z systemem oczyszczania wody. W pierwszym przypadku powinien zadziałać jakiś regulamin, który trzeba egzekwować, w drugim szefowie basenu - irytuje się pan Artur, ojciec dwóch chłopców. - Niedługo przed drugim zamknięciem basenu byłem z dziećmi popływać. Kto wie, jakie mogą być z tego kłopoty?
Skutki spotkania z gronkowcem bywają bardzo nieprzyjemne: to choroby skóry lub dolegliwości żołądkowo-jelitowe.
- Nie żyjemy w sterylnym środowisku. Bakterie i wirusy są wszędzie. Nasz organizm jest przystosowany do walki z nimi. Jeśli jest w dobrej formie radzi sobie bez problemu także z gronkowcem. Kłopot mamy wtedy, gdy człowiek jest osłabiony, zmęczony, chory, ale wówczas w żadnym wypadku nie powinien chodzić na basen czy do innych ludzkich skupisk - mówi Lucjan Mazurek, lekarz z mieleckiej "Piątki".
Jak mówi Janusz Godek, szef MOSiR, gronkowiec stał się zmorą basenu (podobnie jak ostatnio w Tarnobrzegu).
- Wygląda na to, że wśród naszych stałych klientów są nosiciele gronkowca. I on ciągle zagnieżdża się w rurach, filtrze. W ostateczności trzeba wypuszczać wodę z basenu. Tak musieliśmy zrobić tym razem. Stężenie chloru, które jest dopuszczalne w wodzie nie zabija gronkowca.
Sytuacja tym razem została opanowana, ale nie ma gwarancji, że raz na zawsze.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?