Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ground Zero w Nowym Jorku 10 lat po atakach terrorystów

Norbert Ziętal
Ground Zero, od kilku lat plac budowy, to miejsce szczególne nie tylko dla mieszkańców Nowego Jorku, ale również milionów turystów, którzy co roku odwiedzają to miasto.
Ground Zero, od kilku lat plac budowy, to miejsce szczególne nie tylko dla mieszkańców Nowego Jorku, ale również milionów turystów, którzy co roku odwiedzają to miasto. Marek Kuryło
USA już nigdy nie będą takie same, jak przed wrześniem 2001 roku. Nie znaczy to jednak, że atakujący wtedy terroryści osiągnęli swój cel. Bo Ameryka zmieniła się, ale nie tak, jak chcieli bandyci.
Strefa Ground Zero w Nowym Jorku to wielki plac budowy.

Nowy Jork 10 lat po atakach terrorystów

- Pamiętam tę chwilę doskonale. Prowadziłem w tym dniu sesję Rady Miejskiej w Przemyślu. Wczesnym popołudniem ktoś podszedł do mnie z informacją o ataku na World Trade Center. Szybko przekazałem ją pozostałym radnym - wspomina Wojciech Inglot, ówczesny przewodniczący Rady Miejskiej w Przemyślu.

W Polsce była godz. 14.46, w Nowym Jorku 8.46.

Inglot pamięta również, że poczuł się zażenowany tym, że część radnych, wykazała lekceważący stosunek do tego dramatu.

On sam już wtedy był częstym gościem w USA i Nowym Jorku. Prowadził tam interesy, znał wiele osób.

- Byłem w naszej firmie. Jednak nie mogłem zająć się pracą. Wpatrywałem się w telewizor i nie byłem w stanie uwierzyć w to, co widziałem. Do późnej nocy, w domu śledziłem relacje dziennikarzy - wspomina Zbigniew Inglot.

Siedzimy w sali konferencyjnej przemyskiej firmy Inglot, producenta kosmetyków. Na ścianach wiszą duże zdjęcia z widokiem sklepów Inglota w Nowym Jorku w USA. Od kilku lat spółka rozwija sieć swoich placówek w tym kraju.

- To studio znajduje się bardzo blisko miejsca, w którym dokonano ataków - pan Wojciech wskazuje na ogromne, wiszące na ścianie zdjęcie Chelsea Market, w którym urządził profesjonalne studio wizażu.

Podejrzany pasażer w samolocie

Marek Kuryło wyjechał do Stanów w 1981 r. Najpierw do Philadelphii. Po kilku latach przeniósł się do Nowego Jorku. Również on twierdzi, że dzisiejsze USA nie są tym samym krajem, co przed dekadą.

- Teraz i tak czujność nieco zelżała. Ale w pierwszych miesiącach ostrożność Amerykanów była ustawiona na najwyższym poziomie. Pamiętam, jak w samolocie jakiś starszy pasażer, biały, awanturował się. Chciał, żeby z pokładu wyproszono mężczyznę o śniadym kolorze skóry, wyglądającego na Araba. Co dziwne, nikt z pasażerów zbytnio nie protestował przeciwko takim działaniom. Ostatecznie obaj polecieli, ale część pasażerów z trwogą śledziła każdy ruch tego "Araba" - opowiada Marek.

W chwili ataku był w Nowym Jorku. Ale dość daleko od World Trade Center (WTC).

- Z oddali widziałem wielki dym unoszący się nad drapaczami chmur. Tego widoku nigdy nie zapomnę. Co wtedy myślałem? Szczerze mówiąc pomyślałem, że oto kończy się amerykański sen - wspomina pan Marek.

Papier toaletowy z twarzą terrorysty

Trzy tysiące zabitych

11 września 2011 r. O godz. 8.46 (czasu nowojorskiego i 16.46 czasu polskiego) kierowany przez terrorystów samolot uderza w pierwszą wieżę World Trade Center. O godz. 9.03 drugi samolot uderza w drugą wieżę. USA zdają sobie sprawę, że to nie jest normalna katastrofa lotnicza: Ameryka została zaatakowana. 9.37 - samolot uderza w budynek Pentagonu (sztab amerykańskiego wojska) w Arlington. 10.03 - katastrofa samolotu pod Pitsburgiem. Porwany przez terrorystów został odbity przez pasażerów i skierowany wprost na ziemię. Terroryści prawdopodobnie chcieli zaatakować nim Biały Dom lub Kapitol.
W atakach na WTC, Pentagon oraz w czterech samolotach zginęło 2 973 osób. 26 oficjalnie uznano za zaginionych.

Przemyślanin Wojtek, o którym 10 lat temu Nowiny robiły reportaż, wspominał, że cześć Amerykanów chciała potraktować atak biznesowo.

- Pracowałem w firmie budowlanej. Szef się cieszył, że będzie dużo roboty przy odgruzowywaniu. Bo nie ma co ukrywać, że część osób chciała zbić biznes na tej tragedii. W sklepach błyskawicznie rozchodziły się amerykańskie flagi i chorągiewki. Ale szybko straciły popularność na rzecz papieru toaletowego, wycieraczek czy specjalnych naklejek na pisuary z wizerunkiem bin Ladena - opowiada Wojtek.

Osama Bin Laden był szefem Al-Kaidy, odpowiedzialnej za zamachy. Wróg USA nr 1. Niedawno został zabity w Pakistanie przez amerykańskie służby specjalne.

Dramatyczna zmiana

Bracia Inglotowie we wtorek wylecieli do Nowego Jorku. Nie może ich tam zabraknąć, w tak ważnej dla Ameryki chwili.

- W piątek w Nowym Jorku odbędzie się specjalna edycja Fashion Show, pokazu mody. Jesteśmy jednym z jej sponsorów. Część dochodu z pokazu będzie przekazana dla sierot po ofiarach ataku - mówi pan Wojciech.Zna dzisiejsze USA i te sprzed 10 lat. Według niego kraj i mieszkańcy zmienili się "dramatycznie pod każdym względem".

Zwraca uwagę, że w historii tego państwa był to pierwszy atak wroga na terytorium Stanów. Bo słynne Hawaje z portem Pearl Harbor, zaatakowane w 1941 r. przez Japończyków, nie były wtedy stanem USA.

- Ameryka zdała sobie sprawę, że w pewnym sensie stała się bezbronna, a wróg niewidzialny, którym może być nawet nasz miły sąsiad. Następstwem ataków wprowadzono szereg regulacji prawnych, ograniczających swobody obywatelskie - mówi.

Obecnie nikogo w Nowym Jorku nie dziwi kontrola samochodu przed wjazdem do tunelu czy na parking podziemny.
Albo wyrywkowe przeszukiwanie bagażu na dworcu kolejowym lub stacji metra.

- Mieszkańcy nie protestują? - dziwmy się.

- Nie. Wiedzą, że to z powodu zagrożenia terrorystycznego. Zwykli obywatele stali się bardziej wyczuleni, czego przykładem może być ubiegłoroczny nieudany zamach w okolicach Times Square. Jeden z mieszkańców natychmiast powiadomił policję o dymiącym samochodzie.

Bezpieczeństwo przede wszystkim

Szczególnej ochronie podlega kilkadziesiąt obiektów w Nowym Jorku. M.in. Wall Street, Empire State Building, dworce kolejowe Penn Station i Grand Central, miejsce serwerów banków i dużych firm.

- Trzeba przyznać, że wzmożona ochrona oddziałów antyterrorystycznych policji jest niemalże niedostrzegalna w tych miejscach dla postronnej osoby - mówi Wojciech Inglot.

- Choć bezpieczeństwo stało się priorytetem władz Nowego Jorku, to dzisiaj nie ma już tak drastycznych kontroli, jak kilka lat temu. Znaleziono inne metody, mniej uciążliwe. Nowy Jork jest miastem bezpiecznym i idealnym dla turysty. Warto też zaznaczyć, że mieszkańcy są bardzo zdyscyplinowani i gdy zachodzi taka konieczność to robią, co trzeba. Bez dyskusji, raczej z humorem - opowiada Marek Rygielski. Doskonale zna Nowy Jork. Razem z Anetą Radziejowską są autorami przewodnika "Nowy Jork - 101 miejsc, które musisz zobaczyć".

W jego opinii NY nie jest już tak beztroskim, barwnym i pełnym muzyki miastem, otwartym dla każdego przybysza, co 10 lat temu.

- Chyba już nie da się odbudować tej atmosfery - twierdzi.

Terroryści przegrali

Dodaje jednak, że nowojorczycy szybko doszli do wniosku, że strach, przygnębienie, brak uśmiechu i siedzenie w domu, byłoby wygraną terrorystów. Oni chcieli w ten sposób zmienić USA. Amerykanie się nie dali.

- Dawna beztroska zmieniła się w uprzejmość, grzeczność, okazywanie sympatii nawet obcym. Mieszkańcy Nowego Jorku zdobyli tytuł najmilszych w USA - podkreśla pan Marek.

Od kilku lat Strefa Zero, czyli teren, który został po World Trade Center, to wielki plac budowy. Do 2015 r. ma tutaj powstać kompleks budynków z wiodącą Freedom Tower (Wieżą Wolności) o wysokości 541 metrów. Ponadto 200 Greenwich Street oraz WTC3, WTC4 i WTC5. Projekt zagospodarowania terenu opracował Daniel Libeskind, który w 1946 r. urodził się w Polsce, w Łodzi. Po trzech latach w rodzicami wyemigrował do Stanów.

- Dziesiąta rocznica jest szczególna, nie tylko dla nowojorczyków, ale wszystkich Amerykanów. Wcześnie rano odbędzie się ceremonia na Ground Zero, w miejscu, gdzie stały wieże WTC. Będą w niej uczestniczyć tylko najbliżsi ofiar oraz niektórzy politycy, m.in. obecny prezydent USA Barack Obama i poprzedni George W. Bush. Nie będzie przedstawicieli żadnych wyznań religijnych - opowiada Wojciech Inglot.

11 września nastąpi oficjalne otwarcie Narodowego Miejsca Pamięci Zamachów 11 Września. Wieczorem zaświecą dwa strumienie światła symbolizujące wieże WTC. 44 lampy ksenonowe, każda o mocy 7 000 Watt. Światła będą widoczne nawet z odległości 50 km.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24