Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grozi nam inwazja superbakterii!

Ewa Kurzyńska
Zagrożenia epidemiologiczne na bieżąco kontrolowane są przez stacje sanitarno-epidemiologiczne.
Zagrożenia epidemiologiczne na bieżąco kontrolowane są przez stacje sanitarno-epidemiologiczne. Krzysztof Kapica
Odkrycie antybiotyków uznaje się za jedno z największych osiągnięć XX wieku. Problem w tym, że tracą skuteczność.

Choć trudno w to uwierzyć, jeszcze w powojennej Polsce bakteryjne zapalenie płuc było chorobą, którą najczęściej przypłacano życiem.

- Przed nastaniem ery antybiotyków z zakażeniami takimi jak sepsa próbowano walczyć z pomocą obniżającego gorączkę kwasu acetylosalicylowego, znanego dziś pod postacią np. polopiryny! - mówi Lidia Czyż, aptekarka z Rzeszowa, która pasjonuje się historią farmacji.

Dopiero pod koniec lat 40., dzięki pomocy Kanadyjczyków, zbudowano w Tarchominie pierwszą polską fabrykę antybiotyków.

- Wcześniej lekarstwa te były na wagę złota. Szmuglowano je zza granicy i sprzedawano nawet na czarnym rynku za duże pieniądze - opowiada Lidia Czyż.

Przypadkowe odkrycie

Odkrycie pierwszego antybiotyku zawdzięczamy Anglikowi Alexandrowi Flemingowi. Były lata 20. ub. wieku i ten doświadczony lekarz prowadził badania, które miały doprowadzić do odkrycia penicyliny.

- Podobno impulsem, który skłonił Fleminga do pracy naukowej w tym kierunku, były doświadczenia z czasów I wojny światowej, podczas której pracował jako lekarz wojskowy. Widok żołnierzy umierających na skutek zakażeń, które wdawały się nawet w niewielkie rany sprawił, że Fleming chciał stworzyć lek, będący w stanie powstrzymać rozwój zakażenia - opowiada Lidia Czyż.

Udało się to w roku 1928. Co ciekawe, pomógł przypadek. Po powrocie z krótkich wakacji Fleming zauważył, że przypadkowe zanieczyszczenie podłoża bakteriologicznego pleśnią Penicillium notatum powstrzymuje wzrost bakterii gronkowca złocistego.

- Odkrycie było przełomowe, ale droga do powszechnego stosowania penicyliny jeszcze długa. Problemem były bariery technologiczne, np. uzyskanie leku w postaci czystej i w takim stężeniu, by działał - wyjaśnia Lidia Czyż.

Pierwszy pacjent: policjant, który zaciął się przy goleniu

W rozpropagowaniu odkrycia nie pomagała także osobowość samego Fleminga, który miał upodobanie do długich, acz nudnych tyrad naukowych. Jak podaje Ernst Baumler w książce "Wielkie Leki", penicylinę zastosowano po raz pierwszy w 1941 roku.

Otrzymał ją londyński policjant, który zaciął się podczas golenia. Przez drobną ranę do krwiobiegu dostały się paciorkowce i gronkowce, wywiązało się ciężkie zakażenia krwi.

Stan chorego był tak ciężki, że lekarze, nie mając nic do stracenia, podali penicylinę. Zadziałała. Tyle że leku było zbyt mało i po chwilowej poprawie mężczyzna zmarł. Dowiedziono jednak skuteczności nowej substancji.

Na szeroką skalę jako pierwsi penicylinę zaczęli produkować Amerykanie. Tyle że trwała już II wojna światowa i informacje na temat nowego, cudownego leku, który ratował życie rannych żołnierzy, trzymano w ścisłej tajemnicy przed Niemcami.

Jednocześnie cały czas trwały prace mające na celu jej udoskonalenie. Do Fleminga dołączyli: Howard Florey oraz Ernst Chain. Całą trójka w 1945 roku została uhonorowana Nagrodą Nobla w dziadzienie medycyny.

- Początkowo penicylinę podawano tylko w zastrzykach. Były bardzo bolesne. W dodatku należało je powtarzać, co 2-3 godziny, bo lek szybko się rozkładał i przestawał działać - dodaje Lidia Czyż.

Era antybiotyków

Odkrycie penicyliny uświadomiło naukowcom, że dookoła nich, w naturze, istnieją najpewniej także inne substancje, które działają niekorzystnie na mikroby. Zaczęto ich szukać. Z powodzeniem. Po wojnie nastała era antybiotyków. Sama nazwa: antybiotyk została wprowadzona w 1942 roku przez odkrywcę streptomycyny, Selmana Waksmana.

- Ludzie szybko uwierzyli, że antybiotyki to panaceum na wszelki zło. Problem w tym, że ich niewłaściwe stosowanie i nadużywanie przyczyniło się do powstania i rozprzestrzeniania drobnoustrojów opornych na środki antybakteryjne - zauważa Janusz Kaliszczak, wojewódzki konsultant w dziedzinie epidemiologii.

Na świecie pojawiły się już bakterie, wobec których lekarze są bezsilni.

- Jedną z najbardziej złośliwych, oporną na wszystkie istniejące antybiotyki, jest odmiana gronkowca złocistego o nazwie New Delhi Gold - mówi dr n. med. Jan Gawełko, radioterapeuta i ginekolog z Rzeszowa. - Bakteria ta po raz pierwszy pojawiła się na pograniczu Bangladeszu i Indii. Jednak przypadki bardzo ciężkich zakażeń, których była źródłem, notowano już także w Europie. Drobnoustrój zawleczono na nasz kontynent najpewniej drogą lotniczą.

Naturalna flora bakteryjna

Dlaczego antybiotyki przestają działać na bakterie? Taka sytuacja jest przede wszystkim następstwem ich nadużywania. Nie tylko w medycynie, ale też w weterynarii i hodowli. Mści się niekontrolowane dodawanie leków do pasz, co ma sprawiać, że zwierzęta nie chorują i szybciej rosną.

- Tyle tylko, że bakterie dysponują mechanizmami, które pozwalają im oprzeć się antybiotykom. Np. w sytuacji, gdy podana dawka leku jest zbyt mała, nie zabija bakterii, ale sprzyja powstawaniu szczepów opornych.

Co więcej, bakterie, wykorzystując fragmenty DNA, są w stanie przekazywać sobie wzajemnie wiedzę, jak oprzeć się antybiotykom - wyjaśnia doktor Kaliszczak.

Problem jest tak poważny, że przed kilku laty wystartował w Polsce Narodowy Program Ochrony Antybiotyków. Jednym z jego elementów jest rozpowszechnianie wiedzy na temat tych bezcennych leków nie tylko wśród lekarzy, ale i pacjentów.

- To ważne, bo sporo ludzi wierzy, że antybiotyki zwalczają wszystkie choroby. Nic bardziej mylnego. To leki, które nie działają na wirusy, więc nie pomogą przy grypie czy zwykłym przeziębieniu - wyjaśnia doktor Kaliszczak.

Jeśli jednak lekarz uzna, że antybiotyk jest konieczny, bardzo ważna jest sumienność podczas zażywania go.

- Tymczasem częstym grzechem jest odstawianie farmaceutyku, gdy nastąpi poprawa. Fakt, że czujemy się lepiej, nie znaczy, że wszystkie bakterie zostały zwalczone. Kolejna ważna sprawa, to konieczność przestrzegania godzin, w jakich przyjmujemy kolejne dawki. Zbyt długie odstępy pomiędzy nimi sprawiają, że powstaje tzw. luka terapeutyczna, podczas której bakterie są bezkarne i rosną w siłę - dodaje specjalista.

Mamy w sobie 1,5 kg mikrobów

Należy też pamiętać, że antybiotyki to broń bardzo skuteczna, ale obosieczna. W organizmie każdego z nas żyją zastępy drobnoustrojów. Szacuje się, że ważą w sumie ok. 1,5 kg! To tzw. naturalna flora bakteryjna, która jest tarczą chroniąca nas przed poważniejszymi zakażeniami.

- Podanie antybiotyku sprawia, że giną nie tylko drobnoustroje chorobotwórcze, ale i te, które pokojowo egzystują w układzie pokarmowym, drogach oddechowych czy na skórze. Organizm staje się wyjałowiony i może zostać skolonizowany przez bardziej zjadliwe szczepy bakterii - mówi doktor Kaliszczak.

Nie wszystkie antybiotyki, które są obecnie produkowane, stosuje się w lecznictwie otwartym. To znaczy, że nie wszystkie lekarz rodzinny czy specjalista może przepisać na receptę, którą pacjent zrealizuje w aptece, a lek zabierze do domu.

Część antybiotyków, np. cefalospopryny III i IV generacji stosuje się tylko w szpitalach. To tzw. leki ostatniej szansy, stosowane m.in. w ratowaniu życia chorych na sepsę.

Czy to jednak wystarczy? Światowa Organizacja Zdrowia alarmuje, że bakcyli niewrażliwych na antybiotyki przybywa szybciej, niż farmaceutyków, które byłyby w stanie je zwalczyć.

Doktor Kaliszczak podkreśla: - Żeby nie stracić oręża, jakim są antybiotyki, należy sięgać po nie z rozwagą i tylko wtedy, gdy faktycznie są potrzebne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24