Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle w finale Ligi Mistrzów! Cóż za mecz, cóż za emocje, cóż za historia! [RELACJA, ZDJĘCIA]

Wiktor Gumiński
Wiktor Gumiński
Siatkarze Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle oraz Zenita Kazań stworzyli widowisko, o którym się będzie mówiło przez długie lata.
Siatkarze Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle oraz Zenita Kazań stworzyli widowisko, o którym się będzie mówiło przez długie lata. Wiktor Gumiński
Rozegrania sześciu setów potrzebowali siatkarze Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, by zapewnić sobie awans do finału Ligi Mistrzów. Rewanżowy mecz u siebie z Zenitem Kazań przegrali 2:3, ale promocję zapewniło im zwycięstwo 15:13 w „złotym secie”!

W lepszej pozycji do rewanżowego starcia przystępowali kędzierzynianie, którzy w Kazaniu po niezwykle dramatycznym boju triumfowali 3:2. Choć dramaturgii tamtemu starciu dodatkowo dodawał fakt, że przy stanie 2:0 w trzecim secie obronili oni aż pięć piłek meczowych, przed drugim spotkaniem w Kędzierzynie-Koźlu nie miało to już wielkiego znaczenia.

- Będziemy potrzebowali dobrej gry w całym spotkaniu, aby ponownie przełamać i pokonać zespół Zenita – prognozował dla ZAKSA TV przyjmujący Aleksander Śliwka. – Wiemy, jak mocny to nadal przeciwnik i jak klasowi zawodnicy w nim występują. Pierwszy mecz pokazał nam, że jesteśmy w stanie nie tylko walczyć z nim na równi, ale również i go pokonać. W rewanżu musimy to powtórzyć (doprecyzowując, Grupie Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle awans dawało każde zwycięstwo bądź triumf w „złotym secie” po przegranym meczu 2:3 – red.). Liczymy na wsparcie całej siatkarskiej Polski.

Można być więcej niż pewnym, że gdyby kibice mogli normalnie wchodzić na mecze, Hala Azoty byłaby tego dnia absolutnie wypełniona do ostatniego miejsca. Z przyczyn epidemiologicznych gospodarze nie mogli jednak liczyć na wsparcie trybun. Wystarczyć musiało im głośne pokrzykiwanie z boku fizjoterapeuty Pawła Brandta, który zyskał już sławę w całym kraju swoim okrzykiem „Łykamy to, jedziemy dalej”. Oczywiście nie brakowało go także tym razem. Ekipa z Kędzierzyna-Koźla nie od razu jednak wskoczyła na właściwe obroty …

Pierwsza partia przypominała bardzo mocno tą, jaką obserwowaliśmy w Kazaniu. To Zenit narzucił w niej od początku swoje warunki gry . Bardzo dobrze spisywali się wszyscy trzej jego skrzydłowi, czyli Earvin Ngapeth, Bartosz Bednorz oraz Maksym Michajłow. Rozgrywający Aleksander Butko w ogóle nie korzystał w ataku ze środkowych, a i tak w tym elemencie goście mieli 76 procent skuteczności. Najważniejsze było jednak to, że kompletnie zamurowali kędzierzynian na siatce. Miejscowi odbili się od bloku Zenita aż pięciokrotnie. Nie mieli zresztą punktu zaczepienia w żadnym elemencie, przez co ulegli 17:25.

Tym razem jednak na przebudzenie Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle nie musieliśmy czekać aż tak długo jak w Rosji. Już w drugiej partii obserwowaliśmy bowiem zmianę jej oblicza, i to dosłownie o 180 stopni! Gospodarze przede wszystkim poprawili znacząco grę w obronie, a także godnie odpowiedzieli rywalom ich najgroźniejszą bronią - zagrywką. Koncertowi odgrywanemu przez nasz zespół, zakończonemu zwycięstwem 25:16, przewodniczył niezawodny atakujący Łukasz Kaczmarek.

W kolejnej odsłonie rozpędzeni gospodarze nadal praktycznie przez cały czas znajdowali się na fali. Do świetnie grającego Kaczmarka dołączył jeszcze na lewym skrzydle Kamil Semeniuk, co stanowiło już dla Zenita mieszankę nie do powstrzymania. Ofiarą jego słabej postawy stał się Bartosz Bednorz, który na dobre został zmieniony przez Fiodora Woronkowa. Ta zmiana nie zdała jednak egzaminu jeszcze w trzecim secie, który zakończył się triumfem Grupy Azoty ZAKSA 25:21. Jeszcze ...

Woronkow okazał się jednak bohaterem swojej drużyny przy pierwszej z piłek meczowych dla miejscowych, na wagę awansu do finału, w czwartej partii. Zatrzymał wtedy pojedynczym blokiem Kaczmarka. I wcześniej jednak dawał niezłą zmianę, choć warunki gry znów przez większość seta dyktowała Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Do tego stopnia, że miała w nim łącznie pięć meczboli. Nie wykorzystała jednak ani jednego, aż w końcu swoim geniuszem w polu serwisowym błysnął Ngapeth i to Zenit wygrał 30:28.

Końcówka tie-breaka była powtórką z rozrywki, jeśli chodzi zarówno o scenariusz, jak i o dramaturgię. Znów kędzierzynianie mieli szanse meczowe, tyle że tym razem dwie. I znów się nie udało żadnej wykorzystać... Zenit z doskonale grającym atakującym Maksimem Michajłowem ponownie wytrzymał wielką presję i zwyciężając 20:18 doprowadził do „złotego seta”.

W nim jak z wyłączonym układem nerwowym grał Semeniuk, dzięki któremu gospodarze odjechali na 8:4. Zenit znów walczył ambitnie o powrót do gry, ale w końcu przy wyniku 14:13 skutecznym atakiem do finału wprowadził do finału Grupę Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle Aleksander Śliwka.

Finałowym rywalem naszej drużyny będzie Itas Trentino, który w drugim, włoskim półfinale wyeliminował Sir Sicomo Monini Perugia (3:0 i 2:3). Decydujący bój o tytuł odbędzie się 1 maja w Weronie.

Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Zenit Kazań 2:3 (17:25, 25:16, 25:21, 28:30, 18:20), złoty set: 15:13
ZAKSA: Toniutti, Śliwka, Kochanowski, Kaczmarek, Semeniuk, Smith, Zatorski (libero) oraz Kluth, Prokopczuk.
Zenit: Butko, Ngapeth, Wolwicz, Michajłow, Bednorz, Wołkow, Golubew (libero) oraz Woronkow, Alekno, Surmaczewski, Zemczenok.

Pierwszy mecz: 3:2 dla Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle
Awans: Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

20240417_Dawid_Wygas_Wizualizacja_stadionu_Rakowa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24