Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lubuskie w oślej ławce

Redakcja
Tegoroczna matura ugruntowała naszą pozycję w edukacyjnym ogonie Polski. Woj. lubuskie razem z dolnośląskim uzyskało najniższe wyniki.
Tegoroczna matura ugruntowała naszą pozycję w edukacyjnym ogonie Polski. Woj. lubuskie razem z dolnośląskim uzyskało najniższe wyniki.
Od lat nasi uczniowie uzyskują na egazaminach najgorsze wyniki w kraju. Ropoczynamy dyskusję o lubuskiej oświacie: piszcie, dzwońcie, podzielcie się uwagami.

NAPISZCIE DO NAS!

NAPISZCIE DO NAS!

Tekstem tym chcielibyśmy wywołać dyskusję na temat: Dlaczego ciągle jesteśmy w edukacyjnym ogonie i co zrobić, by w nim już nie być?
Czekamy na listy (,,Gazeta Lubuska", al. Niepodległości 25, 65-042 Zielona Góra, lub e-mailem: [email protected]

Na oświatowej mapie Polski co roku woj. lubuskie zaznaczane jest jasnym kolorem, co oznacza, że znów sprawdzian po szkole podstawowej, egzamin gimnazjalny czy matura poszła nam najgorzej w kraju. Dlaczego od lat jesteśmy w edukacyjnym ogonie?

Od sześciu lat uczniowie piszą egzaminy, których nie sprawdzają ich nauczyciele, ale specjalnie przeszkoleni egzaminatorzy. Prace są zakodowane. I takie same w całej Polsce. Ocenia się je wg identycznego klucza odpowiedzi. Dlatego co roku można porównać ze sobą wyniki w poszczególnych regionach. Już w pierwszym roku nowych egzaminów, okazało się, że zachód Polski to - jak określił jeden z profesorów - edukacyjna strefa ciemności. Słabe wyniki - dla socjologa edukacji - oznaczały zaniedbania w nauczaniu. I dotyczyło to nie tylko ostatnich lat.

Tegoroczna matura ugruntowała naszą pozycję w edukacyjnym ogonie Polski. Woj. lubuskie razem z dolnośląskim uzyskało najniższe wyniki. Dla nas oznacza to mniejsze szanse na dostanie się np. na Uniwersytet Jagielloński. Bo maturalny wynik zdawalności Lubuszanina to 75 proc., a mieszkańca Małopolski - 82 proc. (choć bardziej wiarygodne byłyby tu dane dotyczące nie tego, ilu nas nie zdało, lecz jak zdaliśmy maturę).

Nasi za bardzo koszą

Dlaczego jesteśmy w ogonie? Może odpowiedzi należy poszukać w Poznaniu? Polska bowiem została podzielona na osiem okręgów. Woj. lubuskie znalazło się wraz z woj. wielkopolskim i zachodniopomorskim pod opieką Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej w Poznaniu. Można by stwierdzić, że egzaminatorzy OKE zbyt rygorystycznie oceniają prace naszych uczniów. Ci ze wschodu są bardziej pobłażliwi. Bo choć obowiązują zasady, klucze, to przecież ostatnie zdanie należy do konkretnego człowieka... Jednak dyrektor OKE, Zofia Hryhorowicz, nie pozostawia wątpliwości: kiedy egzaminatorzy sprawdzają prace, sami też są sprawdzani. I ten monitoring wskazuje, że nasi egzaminatorzy plasują się pośrodku, ani nie są zbyt rygorystyczni, ani liberalni.

Wszyscy chcą mieć maturę

Może źle wypadamy, bo mamy złych nauczycieli? To prawda, że tu i ówdzie słyszy się o obniżającym się poziomie na studiach, o słabej konkurencji, bo większość absolwentów wybiera bardziej opłacalne zajęcia zamiast pracę w szkole. A jeśli już to za 800 zł nie chce się przepracowywać. Narzekają dyrektorzy, bo nie mają takiego zespołu, jaki by mieć chcieli. Narzekają rodzice. Ba, narzeka OKE, bo i z wiedzą merytoryczną egzaminatorów bywa różnie. Widać to po błędnych zapisach. Poza tym - jak zauważa dyr. Hryhorowicz - przeszliśmy w szkołach z nauczania na wykładanie, z kształcenia nawyków na wymaganie. A skoro uczeń nie ma silnych podstaw, to braki ciągną się potem przez całą edukację. Tylko czy to tylko specyfika zachodniej części kraju? Nie sądzę. Wszędzie są lepsi i gorsi.

Nie bez znaczenia były zmiany w szkolnictwie ponadgimnazjalnym i odwrócenie tendencji: więcej uczniów do szkół z maturą, mniej w zawodówkach. Już w pierwszych latach po reformie w naszym regionie, aż 80 proc. uczniów wybierało szkoły z maturą. Podobną tendencję zauważamy w tegorocznym naborze. To także musiało oznaczać obniżenie poziomu nauczania. Podobnie jak licea profilowane, których utworzenie było wielkim błędem, a których absolwenci słabo zdawali i zdają maturę.

Religijni uczą się pilniej

Niektórzy słabe wyniki egzaminów tłumaczy się złymi przepisami, błędami w testach. Minister Katarzyna Hall zapowiada zmiany, bo jej zdaniem źle uczymy, złe są podstawy programowe i źle oceniamy. Ale dotyczy to całego kraju. Mimo tych wad systemu edukacji inne regiony w Polsce jakoś sobie radzą z egzaminami, a my nie za bardzo.

Czy nasi uczniowie są mniej zdolni od tych, mieszkających na wschodzie? Czy tam samorządy bardziej stawiają na naukę, przekazując np. więcej pieniędzy na dodatkowe zajęcia przygotowujące do egzaminów? Czy zachodnie kuratoria oświaty słabiej nadzorują szkoły i mniej wymagają? Można by jeszcze postawić dziesiątki pytań. W każdym z nich pewnie zawarta jest jakaś racja. Bo nie ma jednej przyczyny złych wyników egzaminów.

Wydawałoby się, że to nasi uczniowie, mający bliżej do Niemiec i innych krajów, a co za tym idzie łatwiejszy i szybszy dostęp do nowoczesnych technik, powinni osiągać lepsze wyniki. Wszak lepiej się nam powodzi, mieszkamy przecież w tej części kraju, która określana jest jako Polska A. Tymczasem ta literka należałaby się ścianie wschodniej. Bo to my częściej stwierdzamy, że nie warto się uczyć! Przecież mamy rzut beretem do innego świata, gdzie z dyplomem czy bez i tak więcej się zarobi niż z tytułami przed nazwiskiem w kraju nad Wisłą.

Socjologowie zauważają pewną prawidłowość: regiony biedniejsze, leżące na uboczu, bardziej religijne i szanujące tradycje, są lepszym miejscem do nauki. Uczniowie chętniej się uczą, mają większą motywację. Choć często w ich domach nie ma internetu, komórek i innych zdobyczy techniki. Jest za to większa dyscyplina, silna wiara i rodzina. Tak samo zaobserwowano w Niemczech, gdzie edukacyjnie królują konserwatywne: Bawaria i Baden-Wirtembergia. Podobnie w USA - stan Dakota.

Jedno jest pewne: wyników tak od razu nie da się poprawić. Potrzebna jest praca od podstaw. Nie tylko nauka w gimnazjach czy szkołach ponadgimnazjalnych. Nie tylko matematyków i polonistów. Konieczne jest współdziałanie wszystkich przedmiotowców. I nie zapominajmy, że bardzo ważne są początki edukacyjnej drogi, w przedszkolu i pierwszych klasach podstawówki.

Leszek Kalinowski
0 68 324 88 74
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska