Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Hałas o „blokadę” Svalbardu. Skąd na norweskiej wyspie rosyjscy górnicy?

Grzegorz Kuczyński
Grzegorz Kuczyński
"Naszym celem: komunizm!". Osiedle mieszkaniowe rosyjskich górników w Barentsburgu, 7 maja 2022
"Naszym celem: komunizm!". Osiedle mieszkaniowe rosyjskich górników w Barentsburgu, 7 maja 2022 JONATHAN NACKSTRAND/AFP/East News
Kolejna awantura związana z sankcjami nałożonymi na Rosję. Po Litwie kolejnym chłopcem do bicia dla Moskwy stała się Norwegia. Poszło o blokadę dostaw przez norweskie terytorium dla rosyjskiej osady górniczej na Spitsbergenie. I tak jak w przypadku restrykcji na tranzyt do Kaliningradu, Rosjanie znów nie mają racji i znów kłamią, podsycając antyzachodnią histerię.

Norweskie MSZ nie zezwoliło rosyjskiej firmie Trust Arktikugol na transport 20 ton towarów do osady Barentsburg na wyspie Spitsbergen, gdzie pracują górnicy z Rosji. Trasa dostaw przebiega bowiem przez lądową część Norwegii: od przejścia granicznego Sturgskog (jedynego lądowego między Rosją i Norwegią) do Tromsø, gdzie ładunek jest przeładowywany na statek i dostarczany do portu Barentsburg. Dwa kontenery z 7 tonami zaopatrzenia zostały najpierw wysłane z Murmańska w kierunku Storskog, gdzie zostały zatrzymane. Odmówiono rosyjskiej firmie tranzytu i zablokowano przepływ towarów.

Rosyjskie MSZ nazwało zablokowanie rosyjskiego ładunku przez stronę norweską „niedopuszczalnym”. "Na granicy norwesko-rosyjskiej doszło do zablokowania towarów krytycznych dla funkcjonowania Trust Arktikugol i rosyjskiego konsulatu generalnego na Spitsbergenie, w tym żywności, sprzętu medycznego, materiałów budowlanych i części zamiennych do pojazdów. Zażądaliśmy od strony norweskiej jak najszybszego rozwiązania tej kwestii. Wskazując, że nieprzyjazne działania wobec Rosji nieuchronnie doprowadzą do zastosowania odpowiednich środków odwetowych - podało ministerstwo w oświadczeniu.

Wiceprzewodniczący Rady Federacji Konstantin Kosaczew napisał na kanale Telegram, że działania Norwegii naruszają Traktat Svalbardzki z 1920 roku. Zdaniem rosyjskiego polityka, Norwegia narusza artykuł 3. traktatu, który reguluje kwestie związane z transportem. Inny rosyjski senator, szef komitetu ds. legislacji konstytucyjnej Andriej Kliszas mówi zaś, że „suwerenność tego kraju nad Spitsbergenem staje teraz pod wielkim znakiem zapytania”. Miał na myśli Norwegię. Cała sytuacja przypomina niedawną awanturę wokół nałożenia restrykcji na tranzyt do obwodu kaliningradzkiego przez Litwę. Po pierwsze, decyzja Oslo wynika z sankcji. Po drugie, wbrew temu, co mówi Moskwa, nie ma żadnej blokady, można dostawy realizować w inny sposób.

Rosyjska prowokacja
Podobnie jak inne kraje europejskie, Norwegia zamknęła swoje porty morskie i granicę lądową dla rosyjskiego ruchu towarowego w ramach piątego pakietu sankcji UE. Norwegia nie jest członkiem UE, ale należy do Europejskiego Obszaru Gospodarczego. Dołączyła do wszystkich pakietów sankcji antyrosyjskich. Minister spraw zagranicznych Anniken Huitfeldt podkreśla, że Norwegia nie narusza traktatu określającego status archipelagu Svalbard, a także nie dąży do uniemożliwienia dostaw towarów do osady Barentsburg. Dostawa została wstrzymana z powodu sankcji, które zabraniają rosyjskim firmom transportu drogowego przewozu towarów na terytorium Norwegii.

Po drugie, wbrew temu, co mówi Kosaczew, postanowienia Traktatu Svalbardzkiego w żaden sposób nie odnoszą się do sytuacji z zatrzymaniem rosyjskiego transportu w Storskog. Po prostu traktat sprzed ponad stu lat odnosi się do samego archipelagu, a nie do kontynentalnej Norwegii setki kilometrów na południe.

Po trzecie, rosyjska firma państwowa Trust Arktikugol może znaleźć alternatywne sposoby transportu. Nie musi przebiegać przez kontynentalną Norwegię. Choć oczywiście Rosjanie korzystali z najtajniejszej opcji. Rosjanie mogliby sami wysłać towar z Murmańska na archipelag, ale zamiast tego nalegają, aby dostawa była realizowana przez norweskie statki z portu Tromsø. Co ważne, Svalbard jest wyłączone z zakazu zawijania rosyjskich statków do portów w ramach sankcji europejskich. Norwegia gotowa jest też rozmawiać o wyjątku dotyczącym lotów rosyjskich samolotów na wyspę.

Po czwarte, rosyjskie histeryczne wypowiedzi, jakoby rosyjskim górnikom groził głód nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Norweski gubernator Svalbard dba o to, by wszystkim mieszkańcom tej miejscowości (która bynajmniej nie jest eksterytorialna), nie brakowało dostępu do żywności i lekarstw. Ale to nie pierwszy raz, gdy Rosjanie podważają prawa Norwegii do arktycznego archipelagu. Dwa lata temu, przy okazji 100-lecia Traktatu Svalbardzkiego, Siergiej Ławrow wysłał list do norweskiego odpowiednika, w którym podkreślał, że Rosja czuje się na Spitsbergenie dyskryminowana.

Unikalny status
Skąd całe zamieszanie wokół Spitsbergenu? Skąd w ogóle jakaś rosyjska osada na norweskiej wyspie? Historia ta ma już ponad sto lat i poza Norwegią i Rosją zapewne jest mało znana.

Svalbard to wysunięte najdalej na północ terytorium norweskie, leży na granicy Morza Barentsa i Morza Grenlandzkiego. Największa wyspa archipelagu, Spitsbergen leży ponad 800 km na północ od kontynentalnej Norwegii. Archipelag ma unikalny status prawny określony w Traktacie Svalbardzkim (nazywanym też Spitsbergeńskim) podpisanym w 1920 roku, a więc zaledwie 15 lat po tym, jak Norwedzy uzyskali pełną suwerenność, rozwiązując blisko stuletnią unię ze Szwecją. Ratyfikowany w 1925 roku traktat gwarantuje Norwegii suwerenne prawa do archipelagu. Jest też jednak kilka zastrzeżeń. Po pierwsze, Svalbard ma być strefą zdemilitaryzowaną (tak jak fińskie Wyspy Alandzkie na Bałtyku). Po drugie, osoby fizyczne i podmioty prawne z krajów-sygnatariuszy traktatu mogą swobodnie prowadzić tu działalność gospodarczą. Chociaż archipelag jest administrowany przez Norwegię, to wszyscy sygnatariusze mają do niego wolny dostęp i prawo do eksploatacji. Choć stronami traktatu jest już aż 46 państw (początkowo było 14), to tylko jeden z sygnatariuszy, oprócz Norwegii, korzysta z tego prawa. To Rosja, będąca prawnym następcą Związku Sowieckiego, który przystąpił do traktatu w 1925 r.

Dziś wśród kilku tysięcy mieszkańców Svalbardu, drugą pod względem wielkości, po Norwegach, grupą narodową są Rosjanie (jest ich około pół tysiąca). Niemal wszyscy mieszkają w osadzie górniczej Barentsburg. Przez wiele dziesięcioleci górnictwo węgla było główną gałęzią gospodarki arktycznego archipelagu. Norwegia wycofała się z tego pięć lat temu, natomiast Rosja wciąż utrzymuje wydobycie mimo dużych kosztów produkcji. W czasach największego rozwoju wydobycia, były tam trzy kopalnie z leżącymi przy nich osadami. Dwie to już dziś opuszczone miejsca, pozostała kopalnia w Barentsburgu. Wydobywa się tu ok. 100 tys. ton węgla rocznie – na użytek miejscowy i na eksport do Wielkiej Brytanii.

Front wojny z NATO
Rosyjskie prowokacje w sprawie Svalbard mają militarne cele, pod pozorem dbania o ludność rosyjską na archipelagu. Zajęcie tych wysp będzie jednym z pierwszych działań Rosji, jeśli w przypadku wojny z NATO, będzie chciała ona zablokować przejście morskie GIUK (Grenlandia-Islandia-Wielka Brytania) – strategiczną drogę łączącą USA i Kanadę z europejskimi sojusznikami. Operując ze Svalbardu Rosjanie mogliby z łatwością zablokować powietrzny i morski dostęp NATO do Morza Barentsa. To by ułatwiło wyjście na północny Atlantyk podwodnym okrętom z Półwyspu Kola.

Archipelag w ostatnich latach nie raz był celem wojskowych prowokacji Rosjan. Inwazję na Svalbard rosyjska armia ćwiczyła już w ramach manewrów Zapad-2017. Norweski wywiad został kompletnie zaskoczony i NATO nie było przygotowane, gdy doszło do symulacji ataku Rosjan z udziałem lotnictwa i floty. Gdy radary wykrył falę rosyjskich bombowców nad Morzem Barentsa, wysłano do ich przechwycenia myśliwce. Kiedy musiały wrócić do baz uzupełnić paliwo, Rosjanie wysłali drugą falę bombowców. W tym momencie w obszarze operacji NATO nie miało żadnych sił w powietrzu. Na Norwegów spadła wtedy fala krytyki. Sojusz był w szoku, że Norwegia, która oficjalnie miała wtedy 56 samolotów F-16, była zdolna wykorzystać podczas rosyjskich ćwiczeń zaledwie osiem z nich.

Rosyjskie plany przewidują, że Svalbard atakowałyby jednostki wojsk powietrzno-desantowych oraz 80. Brygada Zmotoryzowana, tzw. Brygada Arktyczna. Warto też przypomnieć, że w 2016 roku czeczeński specnaz użył lotniska w Longyearbyen do transportu ludzi i sprzętu na ćwiczenia powietrzno-desantowe w pobliżu Bieguna Północnego. We wrześniu 2019 roku, jak donosiła norweska prasa, „specnaz operował na terenie archipelagu Svalbard”. Zdaniem mediów Rosjanie mieli działać pod osłoną nocy. Skąd ta swoboda działania Rosjan na suwerennym terytorium Norwegii? Wynika to ze wspomnianego traktatu: Norwegowie nie mogą tu być obecni militarnie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Niedziele handlowe mogą wrócić w 2024 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Hałas o „blokadę” Svalbardu. Skąd na norweskiej wyspie rosyjscy górnicy? - Portal i.pl

Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24