Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Harry Potter i Insygnia Śmierci" oczami mugola

Piotr Samolewicz
Materiały Dystrybutora
Filmy o Harrym Potterze wraz z dorastaniem bohatera stają się coraz bardziej mroczne. Przestają być familijne.

"Harry Potter i Insygnia Śmierci", który wszedł na polskie ekrany 19 listopada, zapowiadany jest jako ostania, siódma część książkowo-filmowego cyklu. Z tym że studio Warner Bros. podzieliło film na dwie części, by zwiększyć zysk. W ostatniej dojdzie do ostatecznego starcie Pottera z Voldemortem.

Wspólnym ogniwem wszystkich filmów cyklu są zmagania wybrańca, jakim jest sierota Harry Potter, z mrocznymi siłami. W tej części Harry Potter w przededniu 17. urodzin ucieka przed Śmierciożercami Voldemorta. Pomagają mu w tym przyjaciele. Wielki atak Śmierciożerców przeżyją Potter, Rion i Hermiona. Trójce przyjaciół udaje się wniknąć do Ministerstwa Magii przejętego przez zastępy Voldemorta. To tylko jeden z etapów na drodze do znalezienia horkruksów, które mają Potterowi pomóc powstrzymać Voldemorta przed zdobyciem absolutnej władzy.

Szkoła w Hogwardzie nie jest głównym miejscem akcji. Do pojedynków trójki przyjaciół z siłami złam dochodzi, oprócz gmachu Ministerstwa Magii, także w londyńskim barze, w starej, odległej wsi, gdzie zginęli rodzice Harry'ego. Gros akcji rozgrywa się w odludnych miejscach, w lasach albo w górach. Miejsca te mają podkreślić osamotnienie młodych bohaterów, którym już nie pomagają nauczyciele ze szkoły w Hogwardzie. Wrzosowiska przydają opowieści celtycki nastrój.

Kino fanów

Cykl o Potterze zarabia dzięki fanom. Każda nowa część, przynajmniej w Polsce, utrzymuje liczbę widzów na mnie więcej podobnym poziomie (u nas przekracza milion). Można z tego wywnioskować, że nie zyskuje nowych odbiorców spoza kręgu tych, którzy się wychowali na Potterze. Widzowie, którzy za pierwszym razem nie ulegli totalnej fascynacji Harrym Potterem, mogą się czuć nieco obco w świecie stworzonym przez pisarkę J.K. Rowling (ona też czuwa nad produkcją filmów). Można by ich zaliczyć do mugoli, czyli ludzi, nie znających zasad magii i praw panujących w równoległym świecie.

Z punktu widzenia "mugola"

Czy z punktu widzenia "mugola", czyli zwykłego widza, najnowszy film o Potterze może być interesujący? Myślę, że tak. Na pewno doceni on dbałość realizatorów o scenograficzny i charakteryzatorski detal. Świat dobrych czarowników konsekwentnie kreowany jest na ten z początku XX w. Przedmioty i ubrania wyglądają, jakby żywcem pochodziły z pchlego targu albo szmateksu. Czarodzieje chodzą w tweedowych, jasnych marynarkach. Używają staromodnego, kwiecistego języka. Są życzliwi wobec siebie. Uśmiechnięci, tak jakby lepsza wersja ludzi zachowała się w innej czasoprzestrzeni. Natomiast czarownicy parający się czarną magią przypominają magów jakiejś pogańskiej wiary i uczestniczą w krwawych obrzędach (ten element opowieści raczej nie jest przeznaczony dla dzieci).

Widz - mugol z zadowoleniem przyjmie fakt, że w żyłach dobrych czarodziejów często płynie mugolska krew. Oznacza to, że Rowling w kolejnych powieściach przekroczyła linię oddzielającą ludzi od czarodziejów (za stworzenie takiego podziału była krytykowana przez część recenzentów). W "Insygniach Śmierci" Voldemort niczym Hitler dąży do oczyszczenia szeregów czarodziei z mugoli.

Mugolski widz doceni też elementy komiczne. Na przykład gdy wszyscy przyjaciele Harry'ego zamieniają się w niego, by ukryć go przed atakiem Śmierciożerców. Jest to udana aluzja do identyfikacji fanów ze swoim idolem.

Ten sam widz powinien także docenić dydaktyczny element opowieści. Rion i Hermiona są solidarni z Potterem i zgodnie działają w grupie, mimo że młodzieńców dzieli uczucie do koleżanki. Nie sposób zlekceważyć taki przekaz szczególnie w naszej kulturze, nastawionej na źle pojętą rywalizację.

"Harry Potter i Insygnia Śmierci, cz. I". Reż. David Yates, wyst.: Daniel Radcliffe, Emma Watson, Rupert Grint. USA, Wlk. Brytania, 2010, 146 min. Kino Helios w Rzeszowie.

Wszystkie te pozytywne elementy nie zmieniają postaci rzeczy, że akcja jest w wielu miejscach komplikowana i wydłużana na siłę, by posłużyć tylko za wstęp do ostatniej części cyklu. W ogóle z Harrym Potterem jest tak, jak z robieniem zakupów w hipermarkecie: chodzi o spektakularne wydawanie pieniędzy ciągle na ten sam towar, tyle że za każdym razem inaczej promowany i opakowany.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24