Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Hazard to nie tylko gra w ruletkę. Od zakładów bukmacherskich tez można się uzależnić

Ewa Kurzyńska
Jan Gosztyła
Jan Gosztyła
Ubrany we frak elegant wchodzi do kasyna. Mężczyzna siada do stołu, gdzie gra się w pokera lub ruletkę. Gracza otaczają piękne kobiety, szampan leje się litrami – taką wizję hazardzisty wykreowało Hollywood. Efekt? Wydaje nam się, że uzależnienie od hazardu, którego finałem jest często bankructwo, w polskich realiach nam nie grozi.

- Nic bardziej mylnego. W rzeczywistości też zdarzają się sytuacje, gdy hazardzista w jedną noc trwoni dorobek całego życia. Najczęściej jednak mechanizm wchodzenia w nałóg zaczyna się dużo mniej spektakularnie. Zwykle zaczyna się np. od udziału w zakładach bukmacherskich zawieranych za pośrednictwem Internetu, czy gier na maszynach zwanych potocznie jednorękimi bandytami, które można znaleźć m.in. w wielu punktach Rzeszowa – tłumaczy Jan Gosztyła, psycholog z Wojewódzkiego Ośrodka Terapii Uzależnień w Rzeszowie.

Z boku takie „rozrywki” mogą wyglądać niewinnie. Kiedy takie zachowania stają się patologią?

- Gdy nie jest to już drobna moneta wrzucana do maszyny raz na jakiś czas, czy zakład zawierany okazyjnie. Niepokojące jest, gdy gracz coraz więcej czasu i myśli poświęca grze. Alarmujące jest pożyczanie na ten cel pieniędzy. Zarówno w bankach, jak i od rodziny – wyjaśnia Jan Gosztyła.

Uzależnieni często mówią, że oddając się hazardowi poczuli, że panaceum na problemy i trudy. Pojawiła się możliwość ucieczki od frustrujących sytuacji, substytut niezaspokojonych potrzeb: bliskości, bezpieczeństwa, akceptacji, itd.

- Niektórzy mówią, że wyłącznie chodzi o pieniądze, potrzebę odniesienia finansowanego sukcesu. Takie myślenie karmi się miejską legendą o graczu, który utrzymuje się z hazardu. Tymczasem z osobami uzależnionymi od hazardu pracuję od 10 lat i nigdy nie spotkałem kogoś takiego – podkreśla psycholog.

Zdaniem specjalisty wyjątkowo przewrotną formą hazardu są wspomniane już zakłady bukmacherskie. Wiele osób ma przekonanie, że znając się na sporcie mają poczucie kontroli, gdy robią zakłady. Mówią, że o ile maszyny mogą być ustawione, to wyniki meczy – już nie.

- To uczucie sprawowania kontroli wciąga i gracze stawiają coraz większe stawki. Uzależnieni mówią, że mocne przeżycia ich przyciągają. Inaczej ogląda się zwykły mecz, a inaczej przeżywa rozgrywkę, gdy można wygrać dużą sumę pieniędzy. Wygrana pozwala wierzyć w kolejne zwycięstwa. Natomiast w sytuacji przegranej następuje załamanie i pojawia chęć odegrania się. To kluczowy mechanizm w uzależnieniu od hazardu. Poczucie, że stratę można odrobić obstawiając kolejne wydarzenia sportowe. Wygrana kiedyś przecież musi nastąpić. Jedna, druga przegrana potęguje frustrację, którą ma ukoić kolejny zakład. W ten sposób błędne koło się zamyka, a uzależnienie pogłębia – wyjaśnia Jan Gosztyła.

Bardzo często uzależnienie od hazardu jest powiązane z innymi uzależnianiami: od alkoholu, narkotyków. To, jak szybko się uzależniamy, jest sprawa bardzo indywidualną.

- Niektóre osoby kilka razy wrzucą monetę do maszyny i ich to nie wciągnie. Są też i tacy, który już po pierwszy razie czują ekscytację i nabierają ochoty na więcej. Mówi się, że alkoholika od pijaka różni to, że alkoholik musi pić, a pijak chce pić. Podobnie jest z hazardem. Hazardzista nie potrafi wyłączyć emocji, on nie podejmuje racjonalnych decyzji, działa pod wpływem emocji. Jest godny ekstremalnych przeżyć: pobudzenia, ryzyka – mówi psycholog.

Kiedy przychodzi otrzeźwienie? Pojawia się myśl: mam problem!

- Zwykle wtedy, gdy przegrywa się duże pieniądze. Najczęściej osoba uzależniona ma już ogromny bałagan w życiu: długi, złe relacje z bliskimi, którzy są często notoroycznie okłamywania. Hazard robi duże szkody w psychice. Towarzyszy mu silny stres. Gros osób uzależnionych od hazardu ma myśli samobójcze, targa się na swoje życie - ostrzega Jan Gosztyła.

Jak można pomóc hazardziście w walce z uzależnieniem? Możliwe jest zgłoszenie się do poradni leczenia uzależnień. Co ważne, skierowanie nie jest wymagane. Terapię, prowadzoną przez psychoterapeutę poprzedza zwykle spotkanie z psychiatrą, który może zlecić leki, np. przeciwdepresyjne. W wielu ośrodkach działają także grupy samoopomocowe nałogowych hazardzistów.

- Uzależnionym pozostaje się na całe życie i hazard dla nałogowca zawsze będzie niebezpieczny. Terapia polega na tym, żeby nauczyć się żyć bez hazardu – dodaje Jan Gosztyła.

Co mogą zrobić bliscy, gdy hazardzista twierdzi, że nie ma problemu i nie chce słyszeć o leczeniu?

- Trzeba reagować. Spotkać się ze specjalistą, który podpowie, jak można pomóc, co powiedzieć bliskiemu. Natomiast niedobrym wyjściem jest spłacanie długów i zostawienie hazardzisty samego sobie. Czasami bliscy nałogowych graczy myślą, że jak w ten sposób „pomogą”, to wzbudzą w hazardziście wdzięczność i ten nie będzie więcej grał. Nic bardziej mylnego, bo efekt może być wręcz odwrotny. Hazardzista musi zmierzyć się z konsekwencjami swoich poczynań. Ich brak sprawia, że osoba uzależniona nie czuje, że ma problem. Kiedyś zajmowałem się terapią osoby, za która rodzina spłaciła ok. 50 tys. zł długów. Hazardzista szybko powtórzył wcześniejsze błędy. Uznał, że skoro bliscy tak szybko zebrali potrzebną sumę, to w razie czego znów mu pomogą. Proces wychodzenia z nałogu zaczyna się od brania odpowiedzialności za swój czyny. To kluczowe – podkreśla Jan Gosztyła.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24