Hokej. Eksperci typują Ciarko KH Sanok do odgrywania czołowych ról w nowym sezonie

Wzmocnienia sanockiej drużyny odbiły się szerokim echem w hokejowej Polsce.

- Byłem ostatnio na mistrzostwach świata, ale sensacyjne doniesienia o transferach do waszego klubu docierały do mnie bardzo szybko - opowiada Włodzimierz Sowiński zajmujący się hokejem w śląskim dzienniku "Sport".

- Działacze hokejowi z mojego regionu wprost zaniemówili. Pozostają jednak otwarte pytania: czy to nie będzie działanie na krótką metę, nie daj Boże do najbliższych wyborów samorządowych? Czy znakomitym trenerom uda się połączyć pozyskane gwiazdy w zespół? - dodaje.

Podobne pytania zadają też nasi pozostali eksperci.

Czasu i cierpliwości
- Poskładanie tych zawodników w zespół na pewno zajmie sporo czasu. Czy działaczom i kibicom starczy cierpliwości - pyta Henryk Zabrocki, hokejowy trener z Gdańska, pracujący obecnie z młodzieżą Stoczniowca.

- Jeżeli to wszystko będzie u was szło w dobrym kierunku, jak do tej pory, jeśli sytuacja finansowa klubu będzie stabilna, to powalczycie o wyższe cele - kontynuuje Ślusarczyk.

- Znakomici trenerzy Jancuszka i Ziętara sprowadzili dobrze sobie znanych zawodników, to powinno pomóc. Liga w tym sezonie będzie bardzo wyrównana, bo Podhale mocno się osłabiło, Tychy zamierzają grać młodzieżą, a Cracovia nie bardzo ma chyba pomysł na nowy sezon. Na pewno w play-off nikt nie będzie chciał trafić na Sanok - uśmiecha się znakomity napastnik.

- Proponowałbym nie popadać w huraoptymizm, bo w Sanoku już kilka razy mocno się rozczarowaliśmy. Chyba lepiej być mile zaskoczonym - mówi z kolei Grzegorz Michalewski, komentator sportowy "Polsatu Sport", który pochodzi z Sanoka i uważnie śledzi sytuację w klubie.

- Największym naszym wzmocnieniem powinni być bramkarze, bo tak dobrych nie mieliśmy od lat. Obronę powinni trzymać Kubat i Ivicić, a mnie szczególnie cieszy powrót do ataku Michała Radwańskiego. Szkoda tylko, że nie zdecydowano się przedłużyć umowy z Marcinem Ćwikłą, który w poprzednim sezonie był najlepiej punktującym polskim zawodnikiem ligi. Ale nie chcę wchodzić w kompetencje trenerów i zarządu.

- Wszystko i tak zweryfikuje czas i kasa - uśmiechnął się na koniec Ślusarczyk.