Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Hubert Hurkacz: O medalu igrzysk myślę tak samo, jak o Wielkim Szlemie (WYWIAD)

Jakub Guder
Wimbledon 05 07 2019 trzeci z czterech turniejow wielkiego szlema rozgrywany w londynie na kortach wimbledonuna zdjeciu hubert hurkaczfot. andrzej szkocki / polska press
Wimbledon 05 07 2019 trzeci z czterech turniejow wielkiego szlema rozgrywany w londynie na kortach wimbledonuna zdjeciu hubert hurkaczfot. andrzej szkocki / polska press Fot. Andrzej Szkocki / Polska Press
Hubert Hurkacz - najlepszy polski tenisista (37. ATP) - opowiada o postępie, jaki zrobił w ostatnim roku, olimpijskich marzeniach i wyjaśnia, dlaczego wybrał tenis, a nie koszykarskie treningi w klubie WKK. Wrocławianin jest jednym z kandydatów w 67. Plebiscycie Gazety Wrocławskiej na Najlepszego Sportowca i Trenera Roku na Dolnym Śląsku.

Myślałem, że po sezonie wróciłeś na jakiś czas do rodzinnego Wrocławia, a tymczasem słyszę, że już szykujesz się do podróży na Florydę.
No tak. Wygląda o trochę inaczej niż rok temu, bo wcześniej skończyłem sezon. Po turnieju w Paryżu miałem kilka dni wolnego, potem pojechałem na zgrupowanie do Zakopanego, a teraz lecę do Stanów Zjednoczonych, na Florydę. Byłem na chwilę we Wrocławiu, ale tego czasu nie ma zbyt wiele.

Zagłosuj na Huberta Hurkacza w plebiscycie na Sportowca Roku (KLIKNIJ)

Po sezonie zupełnie odstawiasz rakietę w kąt?
Zdecydowanie – na trzy i pół tygodnia. To długa rozłąka, ale działa tylko na plus. Najpierw jest czas, żeby się zregenerować, a potem ostro ruszamy z przygotowaniem fizycznym. Pewnie, że pod koniec tego okresu już trochę brakuje mi rakiety, ale ten głód jest potrzebny. Czasem muszę za nią zatęsknić.

W Zakopanem pracowałeś nad motoryką?
Tak. Razem z Przemkiem Piotrowiczem (trener od przygotowania fizycznego – przyp. JG) sporo czasu spędziliśmy w górach. Weszliśmy m.in. na Kasprowy Wierch.

Na Florydzie łatwiej za to o wartościowych sparingpartnerów.
Na pewno jest tam możliwość grania z dobrymi zawodnikami z całego świata, którzy trenują właśnie na Florydzie. Będę ćwiczył w ośrodku położonym na północ od Tampy aż do wylotu do Australii. Niestety – nie będzie przystanku w Europie. Nie uda się więc wrócić tu na święta, bo już na początku stycznia nasza reprezentacja zaczyna grę w ATP Cup. To nowe, drużynowe rozgrywki, w których walczymy także o punkty ATP (Polska będzie grała w Sydney w grupie z Austrią Chorwacją i Argentyną – przyp. JG). Po tych rozgrywkach czeka nas jeszcze jeden turniej, a potem zaczyna się Australian Open.

Odejdźmy na chwilę od tenisa. Dlaczego nie zostałeś koszykarzem? Jako dziecko trenowałeś tę dyscyplinę w klubie WKK. Z Twoim wzrostem mógłbyś pewnie podbić nawet NBA!
Mój tata trochę grał w koszykówkę. Podobnie jak mama zawsze zachęcali mnie do uprawiania sportu. Na koszykówkę zapisałem się w drugiej klasie podstawówki. Potem awansowałem nawet do lepszej drużyny. Bardzo mi się to podobało. Dopiero w II klasie gimnazjum w 100-procentach przerzuciłem się na tenis. Dziś cieszę się z tej decyzji. Wcześniej trenowałem dwie dyscypliny naraz. Było też trochę gimnastyki, która potem się również przydała. W tenisa grałem od czwartego roku życia. Przyszedł jednak taki czas, kiedy trzeba było postawić na jeden sport.

A gdzie się wychowywałeś we Wrocławiu?
Na Krzykach. Do kortów miałem więc bardzo blisko, może 10 minut spacerem.

Wspomniałeś, że tata namawiał Cię zawsze na sport. A jakim był kibicem – siedział cicho, czy lubił zawsze dorzucić swoje trzy grosze z trybun?
Rodzice zawsze mnie bardzo wspierali, za co im dziękuję. Podchodzili do tego wszystkiego bardzo pozytywnie i optymistycznie. Gdy byłem młodszy, tata oczywiście starał się podpowiadać, ale wyczuł moment, w którym powinien się wycofać i oddać pierwszeństwo trenerom.

Na Twój sukces pracuje pewnie sztab ludzi. Trudno się z Tobą umówić na rozmowę, do tego trzeba ogarnąć loty, hotele. Nie mówiąc już o treningach.
Fakt – mam kogoś, kto tu w Polsce pomaga mi z lotami i hotelami. Super się tym zajmuje. W sumie mam wokół siebie kilka osób. Wspierają mnie oczywiście rodzice i siostra. Jest wspomniany Przemek, trener przygotowania fizycznego, oczywiście trener Craig Boynton, ale też fizjoterapeuta Jakub Rogalski. Jestem im wszystkim mega wdzięczny. Gdy patrzymy przez pryzmat sportów zespołowych, to w nich nie każdy ma prywatnego trenera. W tenisie jest inaczej. Tu każdy zawodnik z czołówki ma wokół siebie spore grono ludzi.

Po tym sezonie dla kibiców ATP nie jesteś już pewnie anonimowy. W Polsce fani tenisa doskonale Cię znają, a zagranicą też już rozdajesz autografy? Przyzwyczaiłeś się do wzrostu popularności?
Zdarza się, że kibice podchodzą do mnie już nie tylko w Polsce. To dla mnie coś nowego. Na początku się tego nie spodziewałem, ale teraz dziękuję wszystkim fanom za mega wsparcie i doping. Trzeba było psychicznie zaadaptować się do nowej sytuacji.

A pewność siebie też po tym roku poszła do góry?
Uważam, że ten sezon dał mi bardzo dużo pewności siebie, spokoju i obycia. Praktycznie przez cały rok rywalizowałem ze światową czołówką i teraz czuję się w ATP swobodnie. W poprzednim roku tak naprawdę w turniejach rangi ATP wygrałem tylko jeden mecz (Na French Open – przyp. JG).

Masz też już na koncie pierwszy wygrany turniej ATP. Co dało Ci zwycięstwo w Winston-Salem?
Podbudowało mnie i zmotywowało, żeby zwyciężać jeszcze więcej. Pokazałem sobie, że jestem w stanie wygrać zawody na tym poziomie. Teraz mam marzenia i plany, aby iść jeszcze dalej.

Na korcie sprawiasz wrażenie wyciszonego i spokojnego, tymczasem czytałem, że cały czas mocno pracujesz nad sferą mentalną, m.in. medytując. To faktycznie element, w którym masz sporo do poprawy?
Tak – tu jest bardzo, bardzo dużo do zrobienia. Samo doświadczenie grania w tych najważniejszych meczach, zachowanie spokoju, świadomość tego, co dzieje się na korcie. Mentalność jest kluczowa. Jeśli jest słaba, to nie można wygrywać. To bardzo ważne aspekty, ale wiadomo, że każdy zawodnik ma trochę inne problemy. Mierzy się z własnymi kłopotami. Istotne jest na przykład, aby wahania koncentracji w długim, pięciosetowym meczu były jak najmniejsze, chociaż wiadomo, że ona faluje w trakcie spotkania.

To właśnie w tej chwili najbardziej dzieli Cię od pierwszej dziesiątki rankingu ATP?
Trzeba wziąć pod uwagę ich doświadczenie, bo ono jest połączone ze sferą mentalną. Chodzi też o wybieranie lepszych rozwiązań w różnych sytuacjach.

Ci najbardziej doświadczeni, legendy – jak Federer czy Nadal – żegnają się pomału z ATP. Ty widzisz w Twoim pokoleniu takich tenisistów, którzy będą mogli ich zastąpić nie tylko pod względem sportowym, ale też jako wielkie osobowości?
Myślę, że jest kilku zawodników, którzy wygrają wiele szlemów. Przecież podobne dyskusje były, gdy odchodzili Pete Sampras czy Andre Agassi. Następcy zawsze się pojawiają. Mam nadzieję, że znajdę się w tym gronie.

Chciałem Cię jeszcze zapytać o całe zamieszanie wokół Pucharu Davisa i degradacji Polski. Jak to skomentujesz?
To dla nas nieprzyjemna sytuacja, bo uwielbiamy grać w reprezentacji i stworzyliśmy bardzo silny team. Po wygraniu swojej grupy... spadliśmy do grupy II. Wszystko przez karę za zbyt szybką nawierzchnię we wcześniejszym meczu z Argentyną, której tak naprawdę nie byliśmy nawet świadomi. Wydaje mi się zresztą, że jest ona nieadekwatna.

Na koniec powiedz krótko: zamieniłbyś zwycięstwo w Wielkim Szlemie na medal olimpijski w Tokio? Masz duże szanse pojechać na igrzyska jako singlista, a w deblu zagrasz razem z Łukaszem Kubotem.
Do Tokio na pewno planujemy przylecieć kilka dni przed pierwszym meczem i chociaż może ostatnio na ATP nie poszło mi tam najlepiej, to jednak lubię tę nawierzchnię. Granie na igrzyskach to moje marzenie. Chciałbym zdobyć medal olimpijski tak samo mocno, jak wygrać Wielkiego Szlema.

SPORTOWIEC ROKU 2019 na Dolnym Śląsku - 67. Plebiscyt Gazety Wrocławskiej (GŁOSOWANIE i AKTUALNE WYNIKI)

Sportowiec Roku 2019 - LISTA NOMINOWANYCH. Rok 2019 obfitował w wiele sukcesów dolnośląskich sportowców, za którymi często stali trenerzy z naszego regionu. Kto zgarnie statuetki dla najlepszego sportowca i najlepszego trenera? Oto 25 kandydatek i kandydatów to tytułu Sportowca Roku 2019. To spośród nich nasi czytelnicy i kapituła wybiorą laureatów. Początek głosowania 15 listopada.WAŻNE - DO KOLEJNYCH ZDJĘĆ MOŻNA PRZEJŚĆ ZA POMOCĄ GESTÓW LUB STRZAŁEK

Sportowiec Roku 2019. To oni powalczą o tytuł najlepszego na...

SPORTOWIEC ROKU 2019. W piątek 15.11 rusza głosowanie w 67. Plebiscycie Gazety Wrocławskiej na Najlepszego Sportowca i Trenera Roku na Dolnym Śląsku. Przedstawiamy listę 15 nominowanych trenerów. Pamiętajcie - ta lista nie jest jeszcze zamknięta. Jeśli uważacie, że kogoś brakuje, to napiszcie do nas - sportowiec@gazeta.wroc.pl!WAŻNE - DO KOLEJNYCH KANDYDATÓW MOŻNA PRZEJŚĆ ZA POMOCĄ GESTÓW LUB STRZAŁEK

Trener Roku 2019 na Dolnym Śląsku - zobacz nominacje! (LISTA...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Hubert Hurkacz: O medalu igrzysk myślę tak samo, jak o Wielkim Szlemie (WYWIAD) - Gazeta Wrocławska

Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24