Idą lepsze czasy

- Jest dobry kurs euro do złotówki, a więc nie powinno być źle. Wikliny z okołorudnickich plantacji nie wystarczy i będziemy musieli ją sprowadzać z ościennych powiatów. Podobnie jest teraz z leszczyną, która jest komponentem w modnych ostatnio wiklinowych płotach i matach.

- Rudnicka Korporacja Wikliniarska spełnia swoją rolę?

- Wikliniarze niezbyt chętnie jeszcze w niej działają, konkurują ze sobą. To się zmieni po wejściu Polski do UE. Jestem pewien, że większość rudnickich firm wikliniarskich się zjednoczy, choćby dlatego żeby ustalić najniższe ceny. Wtedy korporacja zajmie się wyszukiwaniem nowych rynków i wzorów.

- W Rudniku miało powstać muzeum wikliniarstwa.

- Mamy już jego siedzibę w XIX-wiecznym budynku i wystąpiliśmy do resortu kultury z projektem. Chcemy, by było to Regionalne Centrum Wikliniarstwa, z salami muzealnymi, biblioteką i kawiarenką internetową. Obliczyliśmy, że na urządzenie RCW potrzeba ok. 1 mln. zł. O eksponaty nie boimy się. W prywatnych zbiorach jest ich bardzo wiele.

- Jak przebiega budowa gimnazjum?

- Za miesiąc zostanie ukończona. Jest to bardzo nowoczesny budynek, którego budowa kosztowała ponad 4 mln. zł. W 80 proc. koszty budowy pokryła gmina. Do starego budynku gimnazjum planujemy w przyszłości przenieść Szkołę Podstawową nr 2.

- Na co pójdą "inwestycyjne pieniądze" w przyszłym roku?

- Będzie to 1,5 mln. zł z budżetu gminy i 800 tys. zł z SAPARD-u. Pieniądze unijne w całości pójdą na remonty ul. Kordeckiego i Rzeszowskiej. Środki z kasy gminy zainwestujemy w rozbudowę sieci wodociągowej w Rudniku oraz kanalizacyjnej w Przędzelu i Kopkach.