Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Idzie zima. Uwaga, na drogach ślisko i bardzo niebezpiecznie!

Bartosz Gubernat
W wypadku w Trześni ranny został 35-letni kierowca Toyoty.
W wypadku w Trześni ranny został 35-letni kierowca Toyoty. Marcin Radzimowski
Mróz i śnieg zostaną z nami przynajmniej do końca tygodnia.

Maciej Rzeźnik, rajdowy wicemistrz Polski z Rzeszowa:

Maciej Rzeźnik, rajdowy wicemistrz Polski z Rzeszowa:

- Warunki na drodze mają kluczowy wpływ na długość drogi hamowania, ale to nie wszystko. Bardzo ważne jest także ograniczone zaufanie do systemów bezpieczeństwa samochodu. Owszem, pomagają one wyjść z opresji, ale nawet w najlepszym samochodzie zdadzą się na nic, jeśli nie zachowamy należytej odległości. Jazda w dużym odstępie od innych samochodów pozwala także lepiej ocenić sytuację na drodze. Kierowca ma dobry przegląd przedpola, może zwolnić, jeśli widzi przed sobą czerwone światło, potrafi dobrze ocenić ruch i w porę dostrzec pieszych idących poboczem. W trudnych warunkach bardzo istotny jest także stan samochodu. Brak opon zimowych, zużyte amortyzatory i usterki zawieszenia to podstawowe czynniki wydłużające drogę hamowania.

- Dzisiaj do godz. 19 w całym regionie będzie padać marznący deszcz powodujący gołoledź. W środę i czwartek sypnie śnieg, a temperatury spadną nawet do minus ośmiu stopni. Apelujemy do kierowców, aby jeździli wolniej, bo będzie bardzo ślisko. Szczególnie zdradliwie może być dziś, kiedy czarną nawierzchnię dróg przykryje niewidoczna warstwa lodu - ostrzega Jan Czech z Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego Wojewody Podkarpackiego.

Zimowe warunki dały o sobie znać już wczoraj. Miejscowe przymrozki zamieniły mokre drogi w prawdziwą szklankę. Efekt? Ok. godz. 8 rano w Trzcianie 38-letni kierowca volkswagena stracił panowanie nad samochodem i uderzył czołowo w jadące z naprzeciwka suzuki. Mężczyzna zginął na miejscu, 50-letnia kobieta została przewieziona do szpitala. Była trzeźwa.

Pięć godzin później w Trześni jadący od Sandomierza kierowca osobowej toyoty wpadł w poślizg i dachował w rowie. 35-latek został przewieziony do szpitala w Tarnobrzegu. Miał sporo szczęścia, bo jego samochód zatrzymał się dwa metry przed betonowym przepustem drogowym. Chwilę później w Zbydniowie k. Stalowej Woli w poślizg wpadł tir, który wjechał do rowu i całkowicie zablokował drogę krajową nr 77 Stalowa Wola - Sandomierz. Utrudnienia udało się usunąć dopiero po godz. 18.

- Do podniesienia samochodu trzeba było wezwać dźwig - mówi Andrzej Walczyna z Komendy Powiatowej Policji w Stalowej Woli.

Świadkowie relacjonują, że droga była tu tak śliska, że trudno było na niej ustać.

Od północy do późnego wieczora strażacy walczyli w rejonie Lubaczowa z konarami drzew złamanymi pod wpływem ciężaru zamarzniętego deszczu.

- Usunęliśmy ich kilkadziesiąt, najwięcej w gminach Narol i Horyniec. Wiele z nich utrudniało ruch, także na drogach, gdzie i bez tego warunki były bardzo trudne. Dodatkowo w okolicach Narola, Horyńca, Lipska i Werchraty zabrakło prądu. Linie także zostały uszkodzone przez połamane gałęzie - mówi mł. bryg. Andrzej Garus, rzecznik lubaczowskich strażaków.

Po godz. 16 w jego okolicy drogi zamieniły się w istne lodowisko.

Kom. Adam Szeląg z Komendy Miejskiej Policji w Rzeszowie apeluje, aby szczególnie w tak kiepską pogodę jeździć wolniej.

- Widoczność jest mocno ograniczona, jazdę utrudniają mgły, opady deszczu i śniegu. Warunki na drogach zmieniają się z godziny na godzinę, mogą być inne w różnych częściach regionu - przypomina komisarz Szeląg.

Radosław Jaskulski, instruktor bezpiecznej jazdy zaleca, aby dodatkowo utrzymywać bezpieczną odległość od poprzedzającego samochodu. Jak ją ocenić?

- Pozornie to trudne, ale są na to sprawdzone sposoby. Jadąc za poprzedzającym autem w takiej samej odległości z prędkością 70 km/h zdołamy się zatrzymać, ale już mając na liczniku 140 km/h uderzymy w niego z potężną siłą. Wynika to m.in. z naszego refleksu. Przyjmuje się, że czas reakcji to jedna sekunda, przez którą z tymi różnymi prędkościami auto do momentu rozpoczęcia hamowania przejedzie różne odległości - mówi instruktor.

Dlatego radzi, aby dystans mierzyć nie w metrach, ale w czasie.

- Przyjmuje się, że w dobrych warunkach drogowych musi on wynosić przynajmniej 2 sekundy. Jeśli jest mgła, pada deszcz lub śnieg czas reakcji kierowcy ze względu na bodźce zewnętrzne się wydłuża. Wówczas do tych dwóch sekund należy dołożyć trzecią - mówi Jaskulski.

Odległość najłatwiej zmierzyć oceniając czas dojazdu samochodu np. do znaku drogowego, który chwilę wcześniej minął poprzedzający nas pojazd.

- W chwili, gdy on mija znak liczymy kolejno 121, 122, 123, jeśli w momencie wypowiedzenia ostatniej liczby mamy obok siebie ten znak, to znaczy, że odległość wynosi trzy sekundy, czyli jest adekwatna do trudnych, zimowych warunków - wyjaśnia instruktor.

Inna stosowana przez wielu kierowców metoda mówi o odległości równej prędkości. Stosuje się ją w szczególnie trudnych, zimowych warunkach na drodze. W myśl tej zasady jadąc 20 km/h trzymamy się za poprzedzającym autem w odległości 20 metrów, a przyspieszając do 50 km/h zwiększamy odległość do 50 metrów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24