Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Igloopol Dębica świętuje w tym roku 40-lecie. Przeżył drogę od kolebki do nieba, potem do piekła. Teraz odpadł z regionalnego PP [ZDJĘCIA]

Waldemar Mazgaj
Waldemar Mazgaj
Kazimierz Sak przed gablota upamiętniającą pamiętny awans.
Kazimierz Sak przed gablota upamiętniającą pamiętny awans. Waldemar Mazgaj
3 czerwca 1990 roku istniejący zaledwie 12 lat Ludowy Klub Sportowy Igloopol Dębica świętował historyczny awans do ówczesniej 1 ligi. Grał w niej dwa lata, pokonując m.in. Legię Warszawa. Byliśmy tam przy okazji meczu regionalnego Pucharu Polski z Resovią.

Odwiedziliśmy byłego kierownika drużyny a obecnie wiceprezesa Kazimierza Saka. Jako jedyny "łączy" były i obecny klub - sporo pamięta i nie boi się wspominać:

– Naszym głównym mecenasem był Edward Brzostowski, szef kombinatu rolniczo-przemysłowego o tej samej nazwie, który zatrudniał pół Dębicy a ludzie płacili „dobrowolne” składki na klub. W zamian mieli tak zwane żółte kartki członków klubu i mogli wchodzić za darmo na nasze mecze. Na inauguracji ekstraklasy z Zagłębiem Lubin było ponad 10 tysięcy kibiców.

Wspomniany Brzostowski przez półtora roku był prezesem Polskiego Związku Piłki Nożnej.

Edward Brzostowski, były wiceminister rolnictwa, dyrektor Igloopolu i założyciel klubu oraz prezes PZPN, ma teraz 83 lata.
Edward Brzostowski, były wiceminister rolnictwa, dyrektor Igloopolu i założyciel klubu oraz prezes PZPN, ma teraz 83 lata. Krzysztof Kapica

– Po latach dowiedziałem się, że to pod nas zmieniano regulamin punktowania i były ujemne punkty za porażkę trzema golami lub więcej, a trzy za wygranie w takich rozmiarach. Nic nam to nie dało, weszliśmy później – opowiada Sak.

– Trenerzy nie mieli u nas lekko. W 1988 roku miał do nas przyjść świętej pamięci Napoleon Leszek Jezierski, ale jak zwykle ŁKS nie chciał się z nim rozstać - zresztą z wzajemnością - więc polecił nam Włodzimierza Tylaka. „Młody, ambitny” mówił o nim, tylko że nic nie wiedział o życiu w ekstraklasie. Musieliśmy się sami tego uczyć – uśmiecha się.

Sędziowie tak lubili do nas jeździć, że wpadali w czwartek i wyjeżdżali w czwartek, po tygodniu. Dobrze, że ustawa korupcyjna zaczęła obowiązywać później... „Piłkarski poker” pokazuje 70 procent prawdy.

Żeby sprowadzać zawodników do Dębicy Igloopol niejednokrotnie musiał kilka razy przebijać oferty innych klubów.

Oto ta ekipa.
Oto ta ekipa. Archiwum klubu

– Jurek Podbrożny kosztował nas najwięcej. Biliśmy się o niego z Widzewem Łódź. Oprócz kasy trzeba było jeszcze dać pracę dla żony i mieszkanie w pełni wyposażone, m.in. w kolorowy telewizor. W tamtych czasach to naprawdę było coś. Dlatego tu na osiedlu wszystkie piąte piętra zajmowali piłkarze i bokserzy. Tak tworzono takie niemal apartamenty. Jedynym, że tak powiem wychowankiem, był Zdzisław Strojek, bo trafił do nas z Góry Motycznej – wspomina.
Do dziś w Dębicy mieszkają byłe gwiazdy Igloopolu – Józef Stefanik, Janusz Kaczówka, Krzysztof Nalepka i Leszek Pisz, który w „złotych” czasach grał już jednak w Legii Warszawa. Do niedawna mieszkał także Mieczysław Pisz, ale zginał w wypadku samochodowym w 2015 roku.

Stefanik prowadzi teraz juniorów Igloopolu, Leszek Pisz pracuje na orliku w dębickim parku jordanowskim.

Momenty chwały

Ze stołecznym klubem wiąże się jeszcze jedna historia, bo „Morsy” dwa razy u siebie ograły Legię po 1:0.

– Po tym drugim meczu kupił ich Janusz Romanowski, jedyny prywatny inwestor, który zarobił na piłce po awansie do Ligi Mistrzów – zapewnia nasz rozmówca.

Dębiccy piłkarze grali na nowoczesnym na owe czasy stadionie, oddanym do użytku 11 listopada 1988 roku i nazwanym im. 70-lecia Niepodległości Polski.

Igloopol Dębica świętuje w tym roku 40-lecie. Przeżył drogę od kolebki do nieba, potem do piekła. Teraz odpadł z regionalnego PP [ZDJĘCIA]
Waldemar Mazgaj

– Płytę boiska mieliśmy jak Barcelona, 120 na 80 metrów. Niektórzy przyjezdni to drugiej bramki nie widzieli. Pod koniec meczu zawsze spuchli – uśmiecha się Kazimierz Sak, który obecnie administruje tym obiektem jako kierownik hal sportowych i boisk MOSiR.

– Policzyliśmy miejsca siedzące, to było 12600 miejsc, ale jeszcze można było stać. Więcej jak 10 tysięcy jednak nigdy nie przyszło, choć było fajnie, radośnie – przypomina.

Upadek

Po spadku z ekstraklasy w 1992 roku Igloopol rok po roku poleciał z 2 i 3 ligi.

– W spadku z 2 ligi pomógł nam PZPN i jego ówczesny sekretarz generalny Marek Pietruszka. Musieliśmy grać w grupie północnej, żeby nie spotkać się z Wisłoką. Same wyjazdy kosztowały nas 350 milionów. Chemik Police, Arka Gdynia, te najdalsze. Na Lechii Gdańsk oddaliśmy walkower. Jedyny. Gdybyśmy grali na południu kosztowało by to nas 20 procent – zapewnia.

– Zresztą żyliśmy już wtedy tylko z wyprzedaży. Jeszcze związaliśmy się w Pegrotourem (w drugim sezonie klub grał nawet pod tą nazwą – przyp. red.) i musieliśmy się z Jasiem Giełbagą włóczyć po sądach i komornikach. Co my się wtedy nakombinowaliśmy, żeby klub jakoś przetrwał, to teraz byłby chyba kryminał. Byłem zbyt lekkomyslny – wspomina.

Teściowa fiknęła

– Pieniądze z transferów musieliśmy trzymać w domach. Oczywiście padło na mnie, wszyscy się bali. Kiedyś prezes Ludwik Sobolewski z Andrzejem Skrzypkiem przyjechali do nas po Kłaka i Bajora. I zaczęły się negocjacje, bo zawodnicy byli już dogadani. Wychodziliśmy od 8 miliardów za obu, poszedł tylko Bajor za półtora. Zostawili nam pierwszą ratę 800 milionów i schowałem to w takiej starej kopercie pod poduszkę.

Rano poszedłem do pracy, a teściowa ścieląc łóżko znalazła kopertę. Jak zobaczyła zawartość, to fiknęła. To znaczy zemdlała, bo kobita dożyła 92 lat, zmarła dwa lata temu

– opowiada jedną z historii.

– Żyliśmy tylko z tych pieniędzy, w końcu nie mieliśmy już pieniędzy na seniorów. W 1996 roku przekazaliśmy miejsce w 4 lidze tarnowsko-nowosądeckiej jednemu z właścicieli obecnej fabryki farb Śnieżka. Po roku oddał. „Na coś ty mnie namówił. Trzy i pół miliarda wyleciało z kieszeni wpakowałem a reklama żadna”. Musieliśmy zawiesić działalność sekcji seniorskiej, bo młodzież wciąż grała – wspomina najgorszy moment w historii klubu.

Na przełomie XX i XXI wieku klub przez kilka sezonów nie prowadził grup seniorskich.

Największa karierę z byłych piłkarzy Igloopolu zrobił Leszek Pisz.
Największa karierę z byłych piłkarzy Igloopolu zrobił Leszek Pisz. Archiwum

– W 2002 roku burmistrzem miasta został Edward Brzostowski i kazał nam reaktywować drużynę. Może na nieszczęście, bo na mieście było spokojniej, nie było derbów. Żeby nie zaczynać od B-klasy połączyliśmy się z osiedlowym klubem Kolejarz, który niemal się rozsypywał, nie miał gdzie grać. Szybko awansowaliśmy do 4 ligi, pod wodzą Leszka Pisza i tak bujamy się na krawędzi 4 i 5 ligi do tego czasu – wspomina.

„Jędza” umie się dzielić

Najbardziej znanym obecnie wychowankiem Igloopolu jest Artur Jędrzejczyk, obrońca reprezentacji Adama Nawałki.

Najbardziej znanym obecnie wychowankiem jest Artur Jędrzejczyk, który w Dębica ma dom.
Najbardziej znanym obecnie wychowankiem jest Artur Jędrzejczyk, który w Dębica ma dom. Tomasz Hołod

– Było wielu bardziej utalentowanych od niego, bo prowadziłem przez pewien czas jego grupę, ale pracą i ambicją doszedł tak daleko – wspomina. – Jak chciałem do zmienić w trampkarzach to uciekał pod przeciwną chorągiewkę. Do Legii, dzięki wsparciu Leszka Pisza, pojechało od nas na testy kilku chłopaków, był Kubas, był Bańka, ale ostał się tylko „Jędza”. Teraz jest drugi, Bartek Ciepiela, który gra w juniorach Legii.

– Artur potrafi się dzielić. Seniorom kupił niedawno markowy sprzęt, łącznie z butami, przekazuje jeden procent podatku, nawet kibicom czasem dołoży kilka tysięcy na oprawę. Zresztą przy każdym transferze spływa do nas kilka procent, ponad 100 tysięcy jak niedawno wracał do Legii. To ogromna kwota do budżetu 4-ligowca, bo potrafimy przeżyć sezon na 150 tysięcy złotych, bazując w głównej mierze na wychowankach – kończy.

Derby Dębicy to dla miasta i regionu zawsze duże wydarzenia.
Derby Dębicy to dla miasta i regionu zawsze duże wydarzenia. Bartosz Frydrych

W tym roku Igloopol świętuje 40-lecie. Oprócz seniorów szkoli kilkanaście grup młodzieżowych. Na 30 czerwca zaplanowano główne uroczystości. Czy do tego czasu dębicki klub broni się przed spadkiem z 4 ligi?

REGIONALNY PUCHAR POLSKI w SPORTOWY24.PL

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24