Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przyspieszony kurs

Redakcja
Walutowy czy w złotówkach, o zmiennej stopie czy stałym oprocentowaniu - to pytania, na które musi odpowiedzieć sobie każdy, kto zamierza zaciągnąć kredyt mieszkaniowy. Częste zmiany, do jakich ostatnio dochodzi na rynkach finansowych, są znakomitą lekcją dla wszystkich przyszłych kredytobiorców. To co dzisiaj wydaje się korzystne z punktu widzenia osoby zainteresowanej pożyczką, za rok, dwa lub pięć lat może przynieść przeciwny do spodziewanego skutek. Warto przyjrzeć się historii kredytów mieszkaniowych w Polsce, która chociaż krótka, dużo uczy.

Zmiany na rynkach finansowych to dobra nauka dla przyszłych kredytobiorców

Walutowy czy w złotówkach, o zmiennej stopie czy stałym oprocentowaniu - to pytania, na które musi odpowiedzieć sobie każdy, kto zamierza zaciągnąć kredyt mieszkaniowy. Częste zmiany, do jakich ostatnio dochodzi na rynkach finansowych, są znakomitą lekcją dla wszystkich przyszłych kredytobiorców. To co dzisiaj wydaje się korzystne z punktu widzenia osoby zainteresowanej pożyczką, za rok, dwa lub pięć lat może przynieść przeciwny do spodziewanego skutek. Warto przyjrzeć się historii kredytów mieszkaniowych w Polsce, która chociaż krótka, dużo uczy.

   Ostatnie kilka miesięcy to jedno pasmo zmian kursów walut i wysokości stóp procentowych w Narodowym Banku Polskim. Przed rokiem wydawało się, że oprocentowanie w NBP raczej będzie maleć i niewielu analityków prognozowało podwyżki, tymczasem Rada Polityki Pieniężnej już trzy razy nam je zafundowała. Prognozy dla rynku walutowego mówiły o stopniowym umacnianiu się dolara wobec złotówki, a jego szacunkowa cena na koniec roku miała przekroczyć 4 zł. Mocne wobec naszej waluty miało być też euro. Wszystkie te przewidywania na razie nie sprawdzają się i jeśli ktoś pokładał w nich zbyt przesadną wiarę, srodze się rozczarował.

Waluta krajowa

   Wniosek z tego można wyciągnąć jeden: decydując się na kredyt mieszkaniowy, trzeba opierać się na długoterminowych prognozach, a nie na chwilowym zachowaniu rynku. Cztery lata temu, niedługo po debiucie euro, modne stało się zadłużanie w tej walucie, gdyż jej kurs wobec złotego był bardzo niski - jedno euro kosztowało ledwie 3,5 zł. Nie minął rok, a tendencje na rynku walutowym zmieniły się, euro zaczęło rosnąć w siłę w stosunku do złotego, osiągając wreszcie poziom, jaki mógł przyśnić się kredytobiorcom tylko w najczarniejszych snach - 4,9 zł.
   Ostatnio wspólna waluta trochę potaniała (od maja złoty zyskał wobec niej na wartości 15 proc.), ale analitycy przestrzegają przed hurra optymizmem i prognozują, że to tylko chwilowa słabość. Potwierdzają to czwartkowe informacje z rynków walutowych, na których cena euro do dolara skoczyła do najwyższego poziomu w historii ich wzajemnych relacji.

Stopa zmienna czy stała

   Dalekie od stabilności są też stopy procentowe w NBP. Kto zaciągnął kredyt o zmiennym oprocentowaniu, nie ma teraz najspokojniejszych snów. Od początku roku RPP już trzy razy podniosła stopy, a ekonomiści twierdzą, że to jeszcze nie koniec. Kolejne zwyżki czekają nas, jeśli nie w tym, to już raczej na pewno w przyszłym roku, gdyż jak na razie inflacja nie reaguje na wcześniejsze posunięcia rady. Na kogoś, kto ma kredyt o zmiennej stopie, informacje takie działają jak zimny prysznic, ci, którzy zaciągnęli kredyt o stałym oprocentowaniu, zbywają je wzruszeniem ramion. Ale nic za darmo - spokój opłacają wyższymi kosztami związanymi z obsługą długu. W zamian nie wstrzymują oddechu przed ogłoszeniem decyzji RPP po kolejnym posiedzeniu i nie muszą obawiać się o wzrost wartości miesięcznej raty.
   Dopiero teraz, z opóźnieniem, przekonujemy się, jaką wagę ma decyzja o zaciągnięciu kredytu o stałej lub o zmiennej stopie oprocentowania w walucie krajowej lub zagranicznej. Doradcy finansowi mają jedną zasadniczą poradę: kto chce mieć spokój, powinien zaciągnąć kredyt o stałej stopie denominowany w złotówkach.
    (ET)
   Tomasz Zdyb, analityk rynku walutowego Banku Pekao SA:
   Specyfika kredytów mieszkaniowych polega na tym, że ich spłata rozłożona jest nawet na kilkanaście lat. To, co dzisiaj wydaje się korzystne z punktu widzenia kredytobiorcy, może się zmienić za rok, za dwa lub za pięć. Uważam, że kredyty walutowe powinny zaciągać osoby, które interesują się rynkami finansowymi, śledzą wahania kursów i rysujące się tendencje po to, by w odpowiednim momencie podjąć decyzje o przewalutowieniu kredytu. Oczywiście trzeba w tym celu wybrać bank, który dokonuje takich operacji bez pobierania prowizji.
   Tomasz Bożętka z biura doradztwa finansowego Expander:
   Teoretycznie najbardziej opłaca się zadłużyć we frankach szwajcarskich. Zróbmy następującą symulację: kredyt złotówkowy o wartości 150 tys. zł, spłacany przez 20 lat i taki sam denominowany we frankach. Oprocentowanie wynosi odpowiednio 8,5 proc. oraz 3,5 proc. Przy takich założeniach kredyt walutowy zawsze będzie bardziej opłacalny od złotówkowego, jeśli tylko cena franka będzie niższa niż 3,8 zł.(Not. ET)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: RPP zdecydowała ws. stóp procentowych? Kiedy obniżka?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski