Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

IPN: ks. Mac to TW "Łukasz"

Andrzej Plęs
Bogusław Wójcik (z lewej) i Janusz Borowiec, historycy rzeszowskiego oddziału IPN zapewne nie spodziewali się, że jeden przypis w ich publikacji wywoła takie wzburzenie
Bogusław Wójcik (z lewej) i Janusz Borowiec, historycy rzeszowskiego oddziału IPN zapewne nie spodziewali się, że jeden przypis w ich publikacji wywoła takie wzburzenie Krzysztof Kapica
Przez 8 lat ks. Stanisław Mac, dziś proboszcz rzeszowskiej katedry, tkwił w rejestrach SB, jako tajny współpracownik o kryptonimie "Łukasz". Ujawnili to Bogusław Wójcik i Janusz Borowiec, historycy IPN, autorzy książki "Strajki i porozumienia w Ustrzykach Dolnych i Rzeszowie 1980/81"
IPN: ks. Mac to TW

Ks. inf. Stanisław Mac - proboszcz parafii katedralnej. Urodzony w 1936 r., wyświęcony w 1960 r., proboszczem mianowany w 1972, dziekanem 1979. Kapelan Papieski 1982, Prałat Papieski 1996, sędzia Sądu Biskupiego 1998, kapelan Sybiraków, członek Rady Kapłańskiej, Rady Ekonomicznej, Komisji Budownictwa Kościelnego, duszpasterz samorządowców. W 2005 r. mianowany przez papieża Benedykta XVI Protonotariuszem Apostolskim (Infułatem).

Przypis do jednej z ostatnich publikacji rzeszowskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej nie pozostawia wątpliwości. Na stronie 439 książki autorzy podają:

"Stanisław Mac, ur. 27 IV 1936 w Cieszacinie Małym, duchowny katolicki. Święcenia kapłańskie otrzymał w 1960 r., proboszcz parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Rzeszowie. 13 XII 1982 r. zarejestrowany przez SB jako TW "Łukasz". W 1990 r. wyrejestrowany z sieci OZI (AIPN Rz, Kartoteka odtworzeniowa byłego WUSW w Rzeszowie".

Nie mogliśmy pominąć tej informacji

- Jeśli w publikacji piszemy o sygnatariuszach porozumień, działaczach opozycji, wspominamy o fakcie rejestracji niektórych z nich w rejestrach SB, to dlaczego nie mielibyśmy wspomnieć również o tej rejestracji - tłumacz Bogusław Wójcik, jeden z autorów książki wydanej właśnie przez IPN. - Pominięciem tego faktu narazilibyśmy się na zarzuty nierzetelności.

- W kościele na Drabiniance, gdzie wówczas był proboszczem, od 1985 roku organizowane były uroczystości rocznicowe porozumień - tłumaczy obecność ks. Maca w publikacji Janusz Borowiec, współautor książki.

Teczki zostały zniszczone

Obydwaj autorzy nie natrafili na żaden dokument, który potwierdzałby zakres i formę współpracy ks. Maca z bezpieką.

- W tym celu trzeba by przeprowadzić dokładną kwerendę - dodaje J. Borowiec. - I potwierdzić, że TW "Łukasz", to właśnie ta osoba.

O TW "Łukasz" wspominał w swojej publikacji "Władza a opór społeczny w Polsce południowo - wschodniej" z 2005 r. dr Dariusz Iwaneczko. Wspomina, że SB doskonale orientowała się w szczegółach działania i planów opozycyjnych środowisk rzeszowskich i duszpasterstwa ludzi pracy, także dzięki doniesieniom TW "Łukasza".
Teczka personalna TW "Łukasz" została komisyjnie zniszczona 19 stycznia 1990 roku, razem z innymi teczkami personalnymi rzeszowskich duchownych, współpracujących z SB.

Po co ten przypis?

Przypis w publikacji IPN wzbudził sporo emocji podczas wczorajszej promocji książki w rzeszowskim Wojewódzkim Domu Kultury.

- Lepszy wybór źródeł, wytworzonych po 13 grudnia 1982, dotyczących pewnych wydarzeń związanych z tą parafią, przyniosłoby autorom dość ciekawe wątki - sugerował podczas promocji Marek Wójcik, działacz opozycyjny w czasach PRL.

- Jaki był cel publikacji o rejestracji księdza Maca, jako TW "Łukasz", a jednocześnie brak jakiejkolwiek informacji o długoletniej, agenturalnej działalności księdza Maca - dopytywał Tadeusz Kensy, współtwórca porozumień Ustrzycko- Rzeszowskich.

Na pytanie nie otrzymał od autorów odpowiedzi. Obydwaj uczestnicy spotkania promocyjnego sugerowali, że na temat działalności TW "Łukasza" jest w IPN więcej dokumentów niż tylko zapis o rejestracji i wyrejestrowaniu tajnego współpracownika.

To jest nieuczciwość, to jest świństwo

- Nie ma żadnych dokumentów, moich podpisów, niczego podobnego, mam swoje przekonanie i swoje sumienie - ks. proboszcz Mac reaguje spokojnie na publikację. - To ja mam dokumenty z procesów o nielegalną budowę kościoła, z przesłuchań. To u mnie dokonywała się Solidarność Rolników.

O pracownikach IPN mówi: - To jest banda, mam do nich swoje zastrzeżenia. To jest nieuczciwość, to jest świństwo, jestem tu 40 lat, moi parafianie mnie znają i wiedzą, jak walczyłem, jak mnie wzywano na przesłuchania. Nie ma żadnych donosów, żadnych moich podpisów, nawet protokołów z procesu nie podpisywałem, bo zawsze znalazłem jakiś błąd.

Esbecy rozpuszczali o mnie plotki

O posądzeniach go o agenturalną działalność mówi: - To oszczerstwa w najwyższym stopniu i nieuczciwość. To jak w 1991 roku, kiedy w Rzeszowie był Papież, ubecy rozpuszczali informacje, że kościół przegrałem w karty, że siostrom połamano ręce. Prawie wolność już była, ale działania ubeckie były pierońskie.

O swoich kontaktach z ówczesną służbą bezpieczeństwa nie chce szerzej mówić. Odsyła do publikacji swojego autorstwa pt. "Komu bije dzwon".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24