Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

IPN: prezydent Przemyśla i burmistrz Jedlicza mogli skłamać

Ewa Gorczyca
Zarówno Robert Choma (na zdjęciu), jak i Zbigniew Sanocki konsekwentnie twierdza, że nic złego nie zrobili. Tymczasem IPN podejrzewa ich o to, że napisali nieprawdę w oświadczeniach lustracyjnych.
Zarówno Robert Choma (na zdjęciu), jak i Zbigniew Sanocki konsekwentnie twierdza, że nic złego nie zrobili. Tymczasem IPN podejrzewa ich o to, że napisali nieprawdę w oświadczeniach lustracyjnych. Fot. Norbert Ziętal
IPN: prezydent Przemyśla i burmistrz Jedlicza mogli skłamać w oświadczeniach lustracyjnych.

- Wątpliwości potwierdza materiał dowodowy zebrany w obu sprawach - poinformował Marek Sobol, prokurator Oddziałowego Biura Lustracyjnego IPN w Rzeszowie.

Wczoraj do Sądu Okręgowego w Rzeszowie trafiły wnioski o wszczęcie postępowania lustracyjnego wobec obu samorządowców.

Bez komentarza

Sprawa współpracy Roberta Chomy z SB wyszła na jaw tuż po wyborach samorządowych w 2006 r. Wówczas pojawiały się informacje, że w czasach studenckich Choma został zarejestrowany jako TW Krzysiek lub TW Krzysztof.

Choma najpierw zaprzeczał. Po miesiącu przyznał, że podpisał zobowiązanie o współpracy z SB, lecz że faktycznie jej nie podjął.

- Do czasu ostatecznego rozstrzygnięcia, prezydent nie będzie się wypowiadał w tej sprawie - mówi Witold Wołczyk z Kancelarii Prezydenta Przemyśla.

We wcześniejszych wypowiedziach publicznych Choma twierdził, że liczy na szybkie postępowanie sądowe. Według niego, to pozwoli mu oczyścić się z zarzutów.

Czyste sumienie burmistrza

[obrazek2] Niejasna przeszłość nie zaszkodziła Sanockiemu w ostatnich wyborach. Burmistrzem Jedlicza pełni już trzecią kadencję z rzędu.
(fot. Fot. Tomasz Jefimow)Sprawa agenturalnej przeszłości burmistrza Jedlicza, Zbigniewa Sanockiego wyszła na jaw w kwietniu 2005 r., kiedy to rzeszowska grupa działaczy Solidarności "Ujawnić prawdę" opublikowała w internecie listę tajnych współpracowników SB z Podkarpacia.

Sanocki figurował na niej dwa razy, pod pseudonimami "Mars" i "Zibi". Do współpracy ze służbami PRL miał być zwerbowany w latach 1985-90, jako student ekonomii w filii UMCS w Rzeszowie.

Sanocki znalazł się wówczas na liście jako jedyny w regionie urzędujący burmistrz, ale ze stanowiska nie zrezygnował. Twierdził, że ma czyste sumienie i nikt przez niego nie ucierpiał. Innego zdania był Andrzej Filipczyk, działacz grupy "Ujawnić prawdę".

- Nie mogę podać szczegółów działania Zbigniewa Sanockiego, ale mamy kopie jego raportów i donosów, dotyczących co najmniej jednej osoby - mówił nam w kwietniu 2005 r.

Fakt znalezienia się na liście agentów Sanocki tłumaczył tym, że podczas studiów był szefem samorządu i wiceprzewodniczącym Zrzeszenia Studentów Polskich. Z tego powodu miał być często wzywany na rozmowy i przesłuchiwano przed wyjazdami za granicę.

- Nie wiem, co potem robiono z moimi zeznaniami - mówił.

Niejasna przeszłość nie zaszkodziła Sanockiemu w ostatnich wyborach. Burmistrzem Jedlicza pełni już trzecią kadencję z rzędu.

Co jeśli kłamali?

Orzeczenie kłamstwa lustracyjnego nie skutkuje automatycznym pozbawieniem samorządowców sprawowanego urzędu. Czeka ich jednak wyrok sądu. Dotychczas sądy w podobnych sprawach z reguły orzekały kary pozbawienia wolności (6 miesięcy do roku) w zawieszeniu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24