Marian Dojka z Tarnobrzega wspomina, jak Wiosną 1989 roku do „Solidarności” w tarnobrzeskim Siarkopolu dotarła informacja, że jedna osoba spośród jej członków znajdzie się na liście Komitetu Obywatelskiego w wyborach do Sejmu.
- Podczas tajnego głosowania zarząd składający się z trzydziestu, czy może czterdziestu osób, niemal jednomyślnie, przy jednym głosie przeciwnym, zdecydował, że będę to ja - wspomina Dojka, który był wówczas członkiem Komitetu Obywatelskiego w Stalowej Woli.
Drugim kandydatem z okręgu tarnobrzeskiego był także należący do tego komitetu Jacek Bujak, pracujący wówczas w Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego w Gorzycach przewodniczący komitetu organizacyjnego NSZZ "Solidarność".
- Razem z Marianem Dojką, startującym do Sejmu oraz przyszłymi senatorami Zbigniewem Romaszewskim i Janem Kozłowskim tworzyliśmy tak zwaną czwórkę Komitetu Obywatelskiego w okręgu numer 94, który był bardzo trudny. Tworzyły go niejako dwa regiony, w mniejszej części dawnej Galicji i znacznie większej Kongresówki. Tradycje i poglądy polityczne obu rejonów dość mocno się różniły. Mocno to odczuwaliśmy z Marianem podczas spotkań przedwyborczych. Tym bardziej chciałbym dzisiaj, po 30 latach podziękować wszystkim moim wyborcom, a jest za co. Otrzymałem bowiem 110 tysięcy 600 głosów, czyli prawie 84 procent, Marian Dojka zaś 95 tysięcy 587, co dało mu 73-procentowe poparcie. Żaden z kandydatów strony przeciwnej nawet nie zbliżył się do naszych wyników - wspomina polityk, dla którego wygrana była największym i najważniejszym osiągnięciem w działalności politycznej.
Kampania to była prawdziwa harówka, ale entuzjazm był niezwykły
Obaj posłowie z okręgu 94 kampanię wyborczą wspominają jako czas niezwykle ciężkiej pracy. - To była prawdziwa harówka - mówi Marian Dojka. - Musieliśmy wziąć urlopy, żeby móc odbywać nawet po dwa spotkania dziennie z wyborcami. Jeździliśmy moim pomarańczowym maluchem. Często towarzyszył nam Boguś Szwedo. W większości miejsc pojawiały się tłumy, entuzjazm wśród ludzi był niezwykły. Niemniej zdarzały się także dość nieprzyjemne sytuacje, kiedy spotykały nas krzyki, a nawet wyzwiska, ale to zdarzało się raczej na Sandomierszczyźnie.
Kazimierz Rostek, który startował ze stalowowolskiego okręgu numer 95, podkreślił, że na jego terenie czołową rolę odegrała „Solidarność” Huty Stalowa Wola i jej przywódca Wiesław Wojtas.
- Jego rola jest nie do przecenienia. Spotkania Komitetu Obywatelskiego odbywały się na plebanii przy kościele Matki Bożej Królowej Polski w Stalowej Woli. Na jednym z nich, z udziałem wszystkich przedstawicieli komitetów obywatelskich z województwa, zostali wybrani kandydaci solidarnościowi do Sejmu i Senatu. Padła wówczas propozycja, abym kandydował do Senatu, ale odmówiłem, ponieważ mieli nas reprezentować Romaszewski i Kozłowski. W przerwie mój były nauczyciel historii Wacław Górski, który w 1948 roku siedział w więzieniu razem z moim ojcem, zaczął mnie namawiać do kandydowania do sejmu, uzasadniając to zaufaniem, jakim byłem darzony przez ludzi. Mieliśmy wówczas z powodu błędnych wyliczeń wybrać tylko jednego kandydata z Komitetu Obywatelskiego.
Tajne głosowanie przyniosło niespodziankę. Uważany za pewniaka Władysław Liwak przegrał z Kazimierzem Rostkiem. Ostatecznie jednak, po korekcie liczby miejsc dla strony solidarnościowej z jednego do dwóch, na listach znaleźli się obaj.
Słynne zdjęcie z Lechem Wałęsą przepustką do parlamentu
Jedną z najcenniejszych powyborczych pamiątek, jakie zachował Jacek Bujak, jest zdjęcie, na którym stoi obok Lecha Wałęsy. Wszyscy kandydujący z Komitetu Obywatelskiego pojechali specjalnie do Gdańska, aby uścisnąć dłoń przywódcy "Solidarności" i zrobić sobie z nim zdjęcie, które potem trafiło na wyborcze plakaty.
Bujak wspomina, że Wałęsa musiał wówczas pozować kilkaset razy i uścisnąć dłoń kilkuset kandydatom. Co jakiś czas prosił o chwilkę przerwy, by mógł usiąść. Oni zaś stali grzecznie w ogonku, cierpliwie czekając na swoją kolej.
- Bez tego zdjęcia z pewnością trudno byłoby wygrać wybory - uśmiecha się. - Kim bowiem ja byłem, kto mnie znał, zwykłego inżyniera z Gorzyc? Kiedy jednak ludzie zobaczyli Wałęsę, reakcja była jedna. Te plakaty były naszą przepustką do parlamentu - nie ma wątpliwości Jacek Bujak, jeden z drużyny Wałęsy.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:- Jak zmieniło się Twoje życie w ciągu ostatnich trzydziestu lat?
- A, co by było, gdyby nie było żadnych wyborów 4 czerwca?
POLECAMY RÓWNIEŻ:
Te imiona kiedyś były obciachem, a teraz biją rekordy popularności
ZOBACZ TAKŻE: Flesz – pszczoły wymierają grozi nam głód
v1">
Źródło: vivi24
Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Gessler bito po rękach, gdy zrobiła to przy stole! Makłowicz też wspomina katorgę
- Tak żyje po zwolnieniu z TVP. Dawno niewidziana Nowakowska przyłapana na mieście!
- Cichopek i Kurzajewski rozprawiają o... narcyzach! Myślą, jak podać ich do sądu
- Fitkau-Perepeczko nie nosi stanika. Pokazała z bliska, jak wygląda jej dekolt!