Jack White (właśc. John Gillis) gra na gitarze, śpiewa, komponuje, pisze teksty, bywa producentem muzycznym. Wspólnie z Meg White, swoją ówczesną żoną, założył grupę The White Stripes, która zyskała międzynarodową sławę. Później udzielał się w zespołach The Raconteurs i The Dead Weather. Znalazł się na liście stu gitarzystów wszech czasów magazynu "Rolling Stone" (był na 17. miejscu). Zagrał też w paru filmach. We "Wzgórzu nadziei" wystąpił między innymi u boku Natalie Portman i Nicole Kidman. Napisał również piosenkę do XXII części filmu o przygodach Jamesa Bonda.
Jack White to lider amerykańskiej alternatywnej sceny rockowej, znany chociażby z występów w formacji The White Stripes, współpracujący m.in. z Rolling Stonesami czy Bobem Dylanem. O swoich podkarpackich korzeniach opowiedział przy okazji niedawnych koncertów w Polsce.
O związkach Jacka White'a z Polską wiadomo nie od dziś. W wielu dostępnych źródłach można wyczytać, że w Krakowie tudzież pod Krakowem mieszkała przed laty jego babka. Muzyk trochę te informacje skorygował.
- Babcia pochodzi z miasteczka oddalonego o około dwie godziny drogi od Krakowa - wyjaśnił. Po czym wypowiedział nazwę "Lubzina".
Położona w pow. ropczycko--sędziszowskim Lubzina miasteczkiem - co prawda - nie jest, jest dużą wioską. Liczy ponad 2 tys. mieszkańców.
- Wieś powstała z połączenia dwóch miejscowości - Lubziny i Sepnicy - opowiada sołtys Lubziny Mieczysław Cabaj. - Kiedyś tu były dwa dwory. W dawnym dworze lubzińskim mieści się teraz dom pomocy społecznej, a w dworze sepnickim - przedszkole. Wieś jest rozwojowa, domy wyrastają jak grzyby po deszczu.
Dziesięcioro dzieci
Gdzie stał dom, w którym mieszkali krewni Jacka White'a, nie wiemy. Amerykanin podał jednak, że jego babka urodziła się w 1890 roku. Miała dziesięcioro dzieci. Jednakowo licznego potomstwa doczekała się także matka rockmana Teresa Bandyk, a po mężu - Gillis.
Z mapy nazwisk występujących w Polsce, zamieszczonej na stronie www.moikrewni.pl, dowiadujemy się, że nazwisko Bandyk nosi 785 Polaków. W tym mieszkańcy naszego regionu, a dokładniej - osoby z okolic Przemyśla, Lubaczowa, Krosna, Ustrzyk Dolnych i Dębicy. Z Dębicy do Lubziny jest już bardzo blisko, mniej niż 10 kilometrów… W samej Lubzinie jednak nie uświadczy się nikogo, kto miałby na nazwisko Bandyk.
- Nigdy nie zetknąłem się z takim nazwiskiem, a mieszkam tu od pół wieku - zaznacza Mieczysław Cabaj. Nazwisko Bandyk nie pada również w księdze urodzonych w parafii pw. św. Mikołaja Biskupa w Lubzinie, a w każdym razie - w tej części księgi, która dotyczy Lubziny i Brzezówki (w przeszłości kilka innych wiosek odłączyło się od macierzystej parafii w Lubzinie) oraz przedziału lat 1880-1900. Czyli tego okresu, kiedy na świat przyszła babcia artysty. Albo więc babcia nosiła inne nazwisko niż Bandyk, albo też w Lubzinie mieszkała, lecz urodziła się gdzie indziej.
Matka po latach była w Lubzinie…
Jack White wyjaśnił, że jego babka za ocean wyjechała mniej więcej 110 lat temu.
- Najważniejszym czynnikiem, który na przełomie XIX i XX wieku wywołał falę emigracji ludności wiejskiej z powiatu ropczyckiego, w tym z Lubziny, do Stanów Zjednoczonych, była bieda, brak perspektyw. Państwo amerykańskie przyciągało galicyjskich chłopów dynamizmem, swobodnym dostępem do miejsc pracy i wysokimi zarobkami - tłumaczy dr Grażyna Woźny, kustosz Powiatowej i Miejskiej Biblioteki Publicznej w Ropczy- cach, mieszkanka Lubziny. - Do Ameryki wyruszali głównie chłopi bogatsi, którzy sprzedawali swoje gospodarstwa, by w ten sposób zdobyć pieniądze na podróż.
Babcia Jacka White'a często wspominała czasy, kiedy wychowywała się w Polsce.- Mieszkała z nami aż do momentu, gdy skończyłem dwanaście lat - opowiadał twórca zespołu The White Stripes, urodzony w 1975 roku w Detroit.
Wspomniał też o tym, że jego matka, po latach będąc w Polsce, odwiedziła Lubzinę. - Miałem wtedy 30. urodziny i grałem z The White Stripes w Gdyni. W tym czasie moja mama wybrała się do kościoła w Lubzinie, żeby poszperać w księgach chrztów i dowiedzieć się więcej o swojej rodzinie. Znalazła wtedy informację o ciociach i wujkach, o których istnieniu nie miała pojęcia, a którzy zmarli w młodym wieku - nadmienił wykonawca.
…on też przyjedzie?
Matka artysty, a także jej siostra "dorastały w języku polskim". On sam w naszym języku nie mówi, ale nieraz zapewniał o swoim sentymencie do Polski.
Ostatnio promował nad Wisłą solowy album "Lazaretto". 12 listopada koncertował na krakowskim Kazimierzu. Bilety na ten dosyć kameralny koncert sprzedano w ciągu zaledwie trzech minut. Kiedy White się o tym dowiedział, postanowił, że jeszcze tego samego dnia wystąpi w grodzie Kraka po raz drugi.
- Polscy fani są niesamowici - stwierdził. - Od lat chciałem zrobić trasę koncertową po całej Polsce. Moim marzeniem jest zagrać tu 7 albo 9 koncertów. I następnym razem, jak tu wrócę, to właśnie w tym celu.
Być może wówczas muzyk znajdzie czas, aby przyjechać do Lubziny. Chciał to zrobić już podczas wizyty w Krakowie.- Niestety, przyjechaliśmy dziś do Krakowa za późno, rano był spory ruch i po prostu nie zdążylibyśmy tam pojechać i wrócić na koncert - tłumaczył.
- Jeśli kiedyś udałoby się sprowadzić pana White'a do Lubziny i zorganizować jakieś spotkanie z nim, byłoby to na pewno duże wydarzenie dla naszej społeczności - podkreśla Mieczysław Cabaj.
Wypowiedzi Jacka White'a w niniejszym tekście i niektóre informacje pochodzą z wywiadów, jakich muzyk udzielił Gabi Drzewieckiej (program "Dzień dobry TVN") oraz Mateuszowi Smółce z RMF FM.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?