Jadą rowerami z Przemyśla do Turcji. A wszystko dla Wiktorii

Pierwsze kilometry wyprawy do Turcji już za nimi. (fot. Dariusz Delmanowicz)Liczącą prawie 2400 km wyprawę pod hasłem "Złotówka za kilometr" rozpoczęli na Rynku w Przemyślu. To symboliczne i ważne miejsce.

W 2006 roku Marcin, ale wówczas z ojcem, pedałował stamtąd na chorwacką wyspę Krk. Wspierali zakup protezy nogi dla zmagającej się z nowotworem Karoliny z Kniażyc. Zebrali ponad 20 tysięcy złotych. Niestety, nastolatka wkrótce zmarła, ale pieniądze przekazano inne potrzebującej ich chorej osobie.

Po kilku latach w Marcinie odezwała się potrzeba kontynuowania akcji. Do uczestnictwa w niej namówił Michała, rówieśnika ze studiów, podobnie jak on, zapalonego rowerzystę.

- Chcemy pomóc w przeszczepie szpiku kostnego z wykorzystaniem komórek macierzystych 2-letniej Wiktorii z Rzuchowa - tłumaczą miłośnicy jednośladów. - Dziecko urodziło się z rozszczepem kręgosłupa, niedowładem nóżek. Szacowany na blisko 40 tysięcy złotych zabieg w niemieckiej klinice jest szansą na polepszenie zdrowia dziewczynki.

Inicjatywa 23-latków wzbudza podziw u rodziców Wiktorii, która wspólnie z nimi i rodzeństwem żegnała w sobotę Marcina i Michała.

- To niesamowity wysiłek, którego się podejmują - mówią wzruszeni małżonkowie, państwo Agata i Radosław Kowalczykowie. - Trzymamy za nich kciuki. Będziemy śledzić trasę ich wyprawy.

Rowerzyści pozyskali już pierwsze firmy, których szefowie zdeklarowali się, że wpłacą przynajmniej 1 złotówkę na konto dziecka za każdy przejechany przez nich kilometrna trasie z Przemyśla do Zonguldak - miasta w północno-zachodniej Turcji.

- Czekamy na kolejnych ofiarodawców, liczy się każdy gest - przekonują rowerzyści odliczając godziny do wyjazdu na szlak.

Po opuszczeniu Przemyśla Marcin i Michał skierowali się na polsko-ukraińskie przejście graniczne w Medyce. Aż do samego szlabanu towarzyszyli im zaprzyjaźnieni motocykliści.

Jeszcze dzisiaj zamierzają dojechać do Lwowa, a do celu po 27 dniach.