Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak dawniej wyglądały wesela

Julia Szypulska/Gazeta Współczesna
Współczesna panna młoda zazwyczaj ma na głowie welon. Kiedyś, dodatkowo, zakładała wianek, który świadczył o dziewictwie.
Współczesna panna młoda zazwyczaj ma na głowie welon. Kiedyś, dodatkowo, zakładała wianek, który świadczył o dziewictwie. sxc.hu
Kiedyś oczepiny i podanie tortu oznaczało koniec wesela. Nie do pomyślenia było też zapraszanie młodzieży z osobami towarzyszącymi. Teraz młode pary dowolnie czerpią z tradycji i do tego dodają szczyptę nowinek - rodem z zachodnich zwyczajów.

Zwyczaje weselne zmieniają się, wbrew pozorom, co kilka lat. Obecnie są one połączeniem polskiej tradycji, mody z Zachodu i autorskich pomysłów młodej pary. Właściwie wszystko wolno. Jednak kilkadziesiąt lat temu było zupełnie inaczej.Szczególnie na wsi.

W dzień u panny młodej, w nocy u młodego

W latach 60. wesela odbywały się... podwójnie - najpierw w domu panny młodej, potem u pana młodego. Do ślubu jechało się rano. Najważniejszy był kościelny. Jeśli ktoś chciał, jeszcze tego samego dnia jechał do urzędu na cywilny. Ale nie zawsze tak było. Wiele par ślub cywilny brało kilka miesięcy albo nawet rok po kościelnym. Często dopiero wtedy, gdy rodziło się dziecko i trzeba było je zgłosić w urzędzie.

Do wieczora goście bawili się u panny młodej. Potem, około godz. 18, przenosili się do domu pana młodego. Obok, np. w stodole, bądź w jakimś pomieszczeniu udostępnionym przez sąsiada, urządzano tzw. dom przechodni. Było to miejsce, gdzie grali muzykanci. Tam też miał prawo przyjść każdy, nawet ci niezaproszeni na wesele, z tej samej lub sąsiednich wsi.

Wesele w stodole

Wśród zebranych gości prym wiedli świadkowie, czyli swat i swacia oraz co najmniej 3 pary drużbantów. Trzeba było też zaprosić koniecznie całą rodzinę i wieś.
- Nie było zwyczaju zapraszać młodzieży z osobami towarzyszącymi - opowiada Teodozja Radzewicz, artystka ludowa z Przerośli, która przez wiele lat brała udział w przygotowywaniu wesel. - Najważniejsze były osoby starsze: babcie, ciotki i wujkowie, dzieci często w ogóle nie zabierano. Teraz jest odwrotnie. Młodzi robią wesele dla młodych.

Na przełomie lat 70. i 80. tradycja podwójnych wesel powoli ginęła. Wszedł natomiast zwyczaj organizowania imprez w garażach czy stodołach.
Dziś nikt już sam przyjęć nie organizuje. Wszyscy zdają się na profesjonalistów. Restauracje i domy weselne przeżywają więc oblężenie. Niektóre trzeba rezerwować nawet z 1,5-rocznym wyprzedzeniem. To często prawdziwy sprawdzian dla uczuć przyszłych małżonków. W tak długim czasie wiele rzeczy może się między nimi zmienić...

W poniedziałek zabijano świnię, we wtorek...

Stoły uginające się pod ciężarem przystawek? To widok z wesel ostatnich lat. Dawniej była to rzadkość. Szczególnie na wsi. Posiłki podawano kolejno. Najpierw obiad. Czyli mięso, koniecznie ziemniaki i ogórki bądź pomidory.

- Kiedy goście wstali od stołu, żeby pójść potańczyć, kucharki miały czas, żeby sprzątnąć - wspomina pani Teodozja. - Dopiero potem podawano pieczone kurczaki czy ryby.
Jakie dania znajdowały się na stołach? Swojskie kiełbasy, rolady mięsne, kotlety, żeberka, a także bigos i sałatka jarzynowa z majonezem. Tatar, bez którego wielu osobom trudno sobie wyobrazić przyjęcie weselne, pojawił się wiele lat później.

Przygotowanie wesela wymagało mnóstwo pracy. Wykonywała ją kucharka w asyście co najmniej czterech kobiet do pomocy.
- W każdej wsi była taka osoba - opowiada Teodozja Radzewicz. - To była zaszczytna funkcja. Pracę wykonywało się nieodpłatnie, w ramach sąsiedzkiej pomocy. To nie matka, tylko kucharka kierowała całymi przygotowaniami.

Prace ruszały prawie tydzień przed weselem, w poniedziałek. Wtedy zabijało się świnie, drób czy cielaki. We wtorek i środę mięso peklowało się w beczkach. Dopiero pod koniec tygodnia wyciągano je stamtąd, by zrobić wędliny. W czwartek kobiety piekły placki do ciast. W piątek zaś tylko je przekładano różnymi masami. Wtedy też robiło się tort.

- W latach 60. nie było robotów. Wszystko wyrabiało się ręcznie - mówi artystka. - Kucharka biegała od jednej kobiety do drugiej i zawsze we właściwym momencie dorzucała odpowiednie składniki.
Kiedy już goście zasiedli za stołem można było napić się wódki. Niestety, nie każdy miał swój kieliszek. Z jednego korzystało po kilka osób. Nierzadko słyszało się od sąsiada: Pij szybciej.

- Taka była moda - śmieje się pani Teodozja. - Kiedy się skończyła, niejeden odetchnął z ulgą. W końcu nie musiał wychylać od razu całego kieliszka, tylko pić według własnych potrzeb.

Wiejskie? Za ekstraopłatą

Współczesne wesela wyglądają zupełnie inaczej. Na stołach coraz rzadziej pojawiają się tradycyjne dania, takie jak kiełbasa czy bigos. Jeśli się zdarzają, to głównie na specjalnie zamawianych, za dodatkową opłatą, tzw. wiejskich stołach. Można tam znaleźć na przykład swojski chleb, smalczyk czy ogórki kwaszone.
Niektórzy klienci mają nietypowe życzenia. Jedna z par poprosiła na przykład obsługę o oznaczenie wszystkich potraw wegetariańskich. Jako dodatkową atrakcję restauratorzy proponują też pieczone prosiaki albo płonące stoły z naleśnikami.

Oczepiny? Wiecznie żywe!

Jeśli zaś chodzi o weselne obrzędy, to w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat niewiele się zmieniło. Nadal młode pary witane są chlebem i solą, nadal tłuką kieliszki, nadal organizuje się oczepiny. Ten ostatni obrzęd ma jednak w dzisiejszych czasach tylko symboliczne znaczenie. I zupełnie inaczej jest przeprowadzony niż niegdyś. Dawniej oczepiny nie odbywały się po północy, a panna młoda w żadnym razie nie rzucała welonem w tłum panien.

- To rzucanie welonem w tłum przyszło do nas z Zachodu - mówi artystka ludowa z Przerośli. - Kiedyś oczepiny odbywały się około drugiej, trzeciej nad ranem. Wszyscy siedzieli za stołami, a swat ogłaszał oczepiny. Drużbanci śpiewali piosenki, a swacia zdejmowała z głowy młodej mirtowy wianek oraz welon i skrzętnie ich pilnowała już do końca wesela.

Wianek z mirtu był niezwykle ważnym elementem stroju. Jego brak albo jedynie roślinka przytwierdzona do pasa dawała miejscowym kumoszkom pretekst do plotek, że pewnie młoda utraciła już dziewictwo.
Po oczepinach gościom podawano tort. Był to znak, że zabawa dobiega końca. Obecnie wygląda to zupełnie inaczej.

- Ku rozpaczy swoich rodziców zdecydowaliśmy, że tort podamy tuż po pierwszym daniu - śmieje się Anna Bykowska, młoda mężatka. - Bez płonących rac, bo wyglądają tandetnie, za to przybrany prawdziwymi kwiatami. Uznaliśmy, że po północy wszyscy będą najedzeni i nie będą mieli ochoty na tort. Wcześniej zaś jest szansa, że docenią jego smak.

Zdjęcia? Tylko w plenerze

Moda na filmowanie wesel weszła na przełomie lat 80. i 90.
- Zanim to nastąpiło, ludzie znacznie swobodniej się bawili - wspomina Marek Trofimczuk z białostockiego zespołu "Flesz" - Teraz większość gości "spina się" żeby dobrze wypaść przed kamerą.
Od lat robiono też pamiątkowe zdjęcia ślubne. W tej jednak dziedzinie zmiany zaszły chyba najdalej. Jeszcze kilkanaście lat temu fotografia ślubna była wyłącznie studyjna. Młodzi oraz świadkowie przyjeżdżali do studia i wybrać mogli sobie jedynie tło. Obecnie podobnych rozwiązań nikt już nie stosuje. Wszyscy jadą w teren.

Zdaniem wielu nowożeńców, zdjęcia na łonie natury, w skansenie, np. w otoczeniu stadka kóz, są dużo ciekawsze. - Podobały nam się fotografie znajomych, więc sami też się zdecydowaliśmy - mówi Monika, żona Michała.
Niektórzy są bardzo otwarci i chętnie uwieczniają się buszując w zbożu czy brodząc w wodzie. Tego rodzaju sesję zdjęciową organizuje się jednak już po weselu. Nie trzeba się bowiem martwić o stan sukni czy garnituru.

Coraz więcej par młodych zaznacza na zaproszeniach, że nie chce kwiatów. Zamiast walczyć z naręczem bukietów wolą bowiem zjeść na przykład słodycze. Jeszcze inni proponują gościom przyniesienie zabawek dla dzieci z domów dziecka.

Źródło:
Gazeta Współczesna: Welon jest, ale nie ma wianka. Zobacz, jak dawniej wyglądały wesela

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24