Jak dostaje się robotę za 50 tysięcy złotych miesięcznie

To się nazywa zrobić karierę. 29-letni syn Mariusza Kamińskiego, koordynatora służb specjalnych i wiceprezesa PiS, od lipca pracuje jako doradca byłej wiceprezes Narodowego Banku Polskiego w Banku Światowym. Pensja młodego zdolnego robi wrażenie. Nie dziwię się więc rozmowie mieszkanek Rzeszowa, w środę przy kasie w sklepie, jak to możliwe, że ktoś zarabia ok. 50 tysięcy złotych miesięcznie. I jak dostaje się taką robotę.

W mediach rządowych znalazło się wytłumaczenie. Bo przecież wykształcony i obyty. Bo to nie nasze władze zatrudniły młodego zdolnego, ale właśnie Bank Światowy. No to Bank Światowy zakomunikował, że wyboru doradców dokonują sami dyrektorzy wykonawczy, którzy mianowani są przez kraje członkowskie banku. Koniec kropka.

O tej niezwykłej karierze dowiedzieliśmy się dzięki ujawnieniu nagrania rozmowy Marka Chrzanowskiego, szefa Komisji Nadzoru Finansowego z Leszkiem Czarneckim, właścicielem banku (w jej trakcie padła propozycja korupcyjna). Chrzanowski (też młody zdolny) zrezygnował z funkcji szefa KNF. Szef NBP Adam Glapiński, podczas Kongresu 590 w naszej Jasionce, określił go jako niezwykle uczciwego, szlachetnego, honorowego...

Ale wróćmy do rozmowy w sklepie. Otóż, drogie panie, można zarobić nie tylko za granicą. Jak wyczytałem w Wirtualnej Polsce, szefowa gabinetu prezesa NBP, była modelka, zarabia nie mniej niż 25 tys. zł miesięcznie (plus co trzy miesiące sowita premia). A z kolei dyrektorka departamentu komunikacji i promocji w NBP, była radna PiS w sejmiku mazowieckim zarabia ok. 32,6 tys. zł miesięcznie. Do tego dochodzi kilka tysięcy złotych miesięcznie z tytułu zasiadania w radzie nadzorczej Krajowego Depozytu Papierów Wartościowych.

Zawrotne kariery i pensje wprawiają w osłupienie zwykłych ludzi. Bo miało być wreszcie transparentnie i skromniej. Okazuje się, że PiS nie jest partią wyjątkową, na jaką się kreuje. Też ulega wynaturzeniom władzy.

Nie odbieram młodym zdolnym prawa do awansu. Niech się pną do góry. Być może jest tak, że 29-letni prawnik, syn koordynatora służb specjalnych, jest najzdolniejszym młodym prawnikiem w Polsce i wybitnie nadaje się na stanowisko, które zajmuje. Ja w to jednak nie wierzę.