Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak Loop Elona Muska wyprzedził Hyperloop. Szykuje się technologiczny przełom w komunikacji

Witold Głowacki
Pierwszy tunel pod Los Angeles jest prawie gotowy, jeszcze w tym roku ma nim pojechać pierwszy pojazd całkowicie nowego typu. Ale uwaga, to nie Hyperloop.

Kiedy rządzącym w Polsce marzy się linia hyperloop do centralnego portu komunikacyjnego, technologia, która miałaby służyć do jej stworzenia, wciąż pozostaje w fazie szerokopojętych testów a szanse na osiągnięcie kiedykolwiek ekonomicznej opłacalności tego projektu nadal stoją pod wielkim znakiem zapytania. Za to coraz bliżej realizacji zdaje się być młodszy brat Hyperloopa, czyli Loop - nowy podziemny system komunikacji miejskiej zasadniczo różniący się od tradycyjnego metra.

Logika Elona Muska bywa mocno pokrętna i czasem trudno za nią nadążyć. Najpierw wymyśla Hyperloopa - czyli koncepcję transportu, która wygląda jak żywcem przeniesiona z XXII wieku. Następnie oddaje ten pomysł światu, by mógł się na nim pożywić jego największy konkurent w grze o miano najbardziej ekscentrycznego technomiliardera świata. Potem Musk wysyła sobie spokojnie w kosmos rakiety, a na drogi elektryczne samochody (nie zapominając o połączeniu jednego z drugim i wysłaniu w kosmos również elektrycznego samochodu) a inni głowią się nad tym, jak tu zrealizować jego futurystyczną wizję transportu w próżniowych rurach. Wtedy Musk zaczyna opowiadać coś o tunelach, zakłada firmę, na początku zaczyna sprzedawać czapki, potem miotacze ognia z opcjonalną gaśnicą do kompletu, następnie załatwia pozwolenie na ponad 300 kilometrowy tunel z Waszyngtonu i Nowego Jorku, chwilę później ogłasza, ze właśnie wydrążył pierwszą podziemną linię pod Los Angeles , by na końcu dorzucić „panie, kup pan cegłę”. Gdzieś po drodze okazuje się, że tak naprawdę nie pracuje już nad projektem z XXII wieku, tylko raczej z połowy wieku XXI. I że zamiast Hyperloopa szykuje Loopa.

W połowie maja Elon Musk pochwalił się, że założona przez niego firma Boring Company kończy prace nad pierwszym tunelem systemu Loop pod Los Angeles i jeszcze w tym roku rozpocznie darmowe próbne przejażdżki dla chętnych. Nieco później twórca Tesli i SpaceX ogłosił docelową cenę przejazdu Loopem. Jest szokująco niska nawet jak na polskie standardy - ma wynosić 1 dolara. Zdaniem Muska jej utrzymanie będzie możliwe dzięki masowości nowego środka transportu.

Elon Musk
Elon Musk Mateo-MPA-Splash/EAST NEWS

Na tej ostatniej konferencji Musk narzekał na korki, trochę tak, jakby zamierzał kandydował na prezydenta, któregoś z polskich miast - Nikt nie ma pomysłu, jak rozwiązać problem zakorkowanych ulic, z którym boryka się każde miasto. Mieszkam w Los Angeles od 2002 roku - i od tych 16 lat autostrada 405 jest jak siódmy albo i ósmy krąg piekła. Przez cały ten czas nie ma żadnej poprawy - mówił Musk.

Oczywiście Musk ma swój pomysł - to podziemny system komunikacji miejskiej Loop. Na początku musimy zapamiętać jedno - Loop to nie Hyperloop - a oba projekty łączy tylko częściowe pokrewieństwo. Rzecz jasna koimunikacyjne fascynacje Muska zaczęły się właśnie od konceptu Hyperloop - czyli systemu komunikacji międzymiastowej mającego umożliwiać podróż z prędkościami od 900km na godzinę z możliwością zbliżenia się do bariery prędkości dźwięku (ok 1200 km/h). To jeden z młodszych - a przynajmniej relatywnie niedawno ujawnionych - pomysłów Muska. Twórca Tesli zaczął o nim opowiadać światu w 2012 roku. Hyperloop - czyli kapsuła dla parudziesięciu pasażerów - ma poruszać się w czymś w rodzaju rury, wewnątrz której ciśnienie zostaje obniżone do poziomu ok. 1 proc. ciśnienia atmosferycznego. Kapsuła ma „jechać” na poduszce magnetycznej, na zasadzie w pewnym stopniu zbliżonej do kolejowej technologii maglev. Róznice są tu jednak naprawdę znaczne - sama kapsuła Hyperloopa ma być pozbawiona własnego napędu, ewentualnie być wyposażona wyłącznie w napęd awaryjny - za nadawanie jej odpowiedniej prędkości odpowiadałyby silniki indukcyjne rozmieszczone wzdłuż całej linii. Zupełnie inaczej wygląda też kwestia „torów” po których poruszać ma się Hyperloop. O ile te dla magleva, choć występują w różnych wersjach, wciąż jeszcze jakoś mogą kojarzyć się z tymi dla tradycyjnych kolei, o tyle te dla Hyperloopa trudno w ogóle nazwać torami.

Żeby można było w ogóle myśleć o biznesowym spięciu się projektu, kapsuła musi mieć możliwie niewielki przekrój - wstępny projekt Muska mówił o 2,2 metrach średnicy, dzięki temu dałoby się ograniczyć ilość materiałów potrzebnych do budowy linii i zmniejszyć zapotrzebowanie na energię niezbędną do napędzania Hyperloopa i utrzymywania w „rurze” odpowiednio niskiego ciśnienia. To wszystko zaś nieco zracjonalizowałoby koszty całego przedsięwzięcia.

Nadal jednak pozostają one gigantyczne, do dziś funkcjonują wstępne szacunki mówiące o miliardzie dolarów za kilometr linii i nadziejach (ale wciąż tylko nadziejach) na ich 10 krotne obniżenie. Dla porównania, budowa kilometra „tradycyjnej” kolejowej linii dużych prędkości klasy TGV to do 10 milionów euro za kilometr, czyli w porównaniu z Hyperloopem zupełne „grosze”. A jednak w zamożnych Stanach Zjednoczonych do dziś nie powstała ani jedna taka linia - high endem amerykańskich kolei pozostaje Acela Express kursujący między Bostonem i Waszyngtonem i osiągający prędkość maksymalną ok. 240 km/h (bynajmniej nie na całej trasie).

Progu ekonomicznej opłacalności wciąż nie są w stanie przekroczyć koleje typu maglev. Choć pierwsze demonstracyjne linie powstawały już dekady temu, dziś jedyną funkcjonującą trasą kolei magnetycznej jest Transrapid w Szanghaju. Linia ma 30 kilometrów, a jej budowa kosztowała ok 50 milionów euro za kilometr. Jest jasne, że Chiny wyłożyły te pieniądze raczej ze względów prestiżowych niż ekonomicznych - inwestycja miała uświetnić otwarcie Expo w Szanghaju.

Być może to właśnie kwestia astronomicznych kosztów budowy lini była tym zasadniczym powodem dla którego sam Elon Musk nigdy nie zaangażował się w pełni w ideę Hyperloopa.
Bo dziś Hyperloopem zajmuje się przede wszystkim inny znany z zainteresowania ekscentrycznymi projektami biznesowymi miliarder, czyli Richard Branson. Przejął on firmę Hyperloop One i stopniowo ją rozwija, choć w ostatnich latach chyba głośniej było o skandalach obyczajowych związanych z jej menedżerami niż o kolejnych osiągnięciach technologicznych. Hyperloop One chętnie snuje jednak imperialne plany, między innymi paneuropejskiej sieci hyperloop obejmującej również Warszawę.

Sam Musk natomiast zamienił swój koncept w rodzaj projektu open source - udostępniając jego założenia i zachęcając innych inżynierów - sam stwierdził wtedy, że ma za dużo na głowie w związku z rozwojem Tesli i SpaceX, by pociągnąć i ten projekt.

Ale Hyperloopa całkowicie nie porzucił. Od okolic 2015 roku należąca do Muska firma Space X zajęła się testami niektórych technologii i urządzeń, Sam Musk wielokrotnie powracał do tematu. Z czasem powołał też do życia firmę Boring Company - mającą zrewolucjonizować metodologię drążenia tuneli. To właśnie Boring Company wierci dziś tunel pod Los Angeles. Nazwa firmy jest celowo dwuznaczna, „boring” znaczy tyleż „wiercący”, co „nudny”, za to Musk robi naprawdę wiele, by Boring Company nie kojarzyło się z nudą. Środki na finansowanie jej działalności pozyskiwał m.in. dzięki sprzedaży czapek a następnie nawet na poły zabawkowych miotaczy ognia (20 tysięcy egzemplarzy po 500 dolarów za sztukę). Miotacze ognia Musk reklamował w swoim charakterystycznym stylu na Twitterze, zapewniając, że mogą się przydać w razie apokalipsy Zombie albo do opiekania orzechów. Gaśnicę (którą za 30 dolarów można dokupić do miotacza ognia) jego firma zachwalała natomiast tak: „Kup gaśnicę The Boring Company po mocno zawyżonej cenie! Możesz kupić taką taniej wszędzie indziej, ale tylko ta nasza ma fajną naklejkę”. Oczywiście i miotacze, i gaśnice sprzedały się świetnie.

Na ostatniej konferencji Musk rzucił też, że Boring Company będzie sprzedawać „cegły” - w rzeczywistości raczej pustaki - wykonane z surowca pozyskanego przy drążeniu tuneli. Podał nawet ich hipotetyczną cenę - 10 centów. Nie jest pewne, czy to nie żart - ale jeśli nie, to producenci materiałów budowlanych musieliby się liczyć z zupełnym wstrząsem na rynku, bo za równowartość 10 centów można dziś kupić najwyżej kawałek gruzu.

Na pierwszym planie komunikacyjnych zainteresowań Elona Muska jest dziś właśnie Loop - już bez przedrostka „hyper” - czyli konkurent nie transportu lotniczego i szybkich kolei, tylko miejskiego metra. Loop według Muska ma poruszać się z prędkością 240 km na godzinę i umożliwiać transport z jednego końca Los Angeles na drugi w ciągu maksymalnie kilkunastu minut.

Pierwszy tunel Muska wcale nie prowadzi z lotniska do centrum Los Angeles - jak, nie wiedzieć czemu, łatwo przeczytać w polskim internecie. Przebiega mniej więcej na wysokości Santa Monica, z północy na południe, wzdłuż kluczowej dla Los Angeles przecinającej miasto trasy szybkiego ruchu nr 405. Odcinek do lotniska musi dopiero powstać, podobnie zresztą jak kilka innych linii tworzących wstępny zarys sieci. Dopiero wtedy Loop zacznie mieć realny sens jako część miejskiego systemu komunikacji. To, co powstaje w tej chwili to ok. 4 kilometrowy tunel, który w przyszłości ma być tylko odcinkiem jednej z tras.

Sam Loop (wciąż tylko na papierze, czy raczej na wizualizacji) wygląda trochę jak mocno przeszklony futurystyczny minibus na kilkanaście osób. W odróżnieniu od Hyperloopa ma mieć własny napęd elektryczny i poruszać się na kołach. Loop - czy raczej całe mnóstwo Loopów - ma poruszać się w tunelach pod miastem i kursować bez przystanków z punktu A do punktu B. Bardzo ciekawie wygląda kwestia stacji Loopa. Pojazd ma czekać na pasażerów na specjalnej platformie, na powierzchni, w miejscu, w którym mógłby stać np. przystanek autobusowy. W momencie „odjazdu” platforma z pojazdem ma zjeżdżać pionowo w dół (na zasadzie windy), aż do tunelu. Musk podkreśla, że miejsce na powierzchni potrzebne na całą stację Loopa wystarczyłoby do zaparkowania zaledwie dwóch samochodów.

Już w grudniu zeszłego roku Boring Company przedstawiło plany pierwszej fazy budowy sieci Loop pod Los Angeles. Wyglądają one bardzo logicznie - łączą miejskie lotniska, dworce, stadiony i niektóre dzielnice, obejmując łącznie kilkadziesiąt kilometrów tuneli - schemat jest bardzo przejrzysty i przypomina te przedstawiające niezbyt rozbudowane (choć mimo wszystko bardziej skomplikowane niż ta warszawska) sieci metra. Ale w dalszych planach Muska i Boring Company jest wizja wielopoziomowej sieci najpierw kilkudziesięciu, potem nawet kilkuset tuneli przecinających Los Angeles we wszystkich możliwych kierunkach.

Ale wokół pomysłu Muska mnożą się różne wątpliwości. Czy system oparty na 16-osobowych kapsułach będzie w warunkach wielomilionowej metropolii wystarczająco wydolny, by sam dla siebie nie stał się wąskim gardłem? A jeśli nawet nie, to czy tym wąskim gardłem nie staną się drogi dojazdu do samych stacji Loopa? Czy system będzie wystarczająco bezpieczny? Pamiętajmy przecież, że docelowo w ruchu może być nawet kilka tysięcy kapsuł jednocześnie, a Los Angeles jest miastem obiektywnie zagrożonym sejsmicznie. Czy więc w relatywnie ciasnych, miejscami bardzo głęboko prowadzonych tunelach będzie możliwe prowadzenie sprawnej ewakuacji a gdy zajdzie i taka potrzeba - również akcji ratunkowych? Co wreszcie z samym komfortem podróży? Czy to aby na pewno będzie przyjemne doświadczenie - mknąć tunelem w przeszklonej kapsule z prędkością 240 km na godzinę? Ostatnia seria pytań dotyczy samej organizacji transportu. Skoro koncepcja Muska zakłada ekspresowe przejazdy od stacji do stacji, to będą istnieć jakieś ogromne huby umożliwiające przesiadkę z linii na linię? W przeciwnym wypadku przecież Loop będzie trochę jak linia metra, ale pozbawiona wszystkich stacji oprócz tej krańcowej - czy to z kolei miałoby wielki sens?. Ale jeśli Musk zakłada istnienie stacji przesiadkowych - to jak właściwie one będą wyglądały? Tu już z całą pewnością nie da się poprzestać na dwóch miejscach parkingowych, taka stacja musi być raczej jakąś olbrzymią podziemną wielopoziomową konstrukcją, do której docierałoby jednocześnie kilkanaście czy kilkadziesiąt tuneli.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Jak Loop Elona Muska wyprzedził Hyperloop. Szykuje się technologiczny przełom w komunikacji - Portal i.pl

Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24