Nie wiem, czy w atmosferze przedwyborczej gorączki ktokolwiek zauważył zmiany, jakie nastąpiły w systemie kształcenia naszej przyszłości narodu, czyli młodzieży. Polegają one na tym, że obok przygotowania do życia w rodzinie pojawił się nowy, kto wie, czy nie najważniejszy przedmiot: przygotowanie do przeżycia w ogóle. Pomysł okazał się bardzo dobry, bo na logikę rzecz biorąc przed założeniem tej podstawowej komórki trzeba się najpierw mocno zastanowić, czy i czym będziemy ją w stanie wyżywić.
Dlatego nieprzypadkowo zapewne na próbnej maturze z matematyki pojawiło się następujące zadanie. „W karcie jest 5 zup i 4 drugie dania. Na ile sposobów można zamówić obiad składający się z jednej zupy i jednego drugiego dania?”. To oczywiście tylko teoria i nie ma się czym specjalnie przejmować w razie złego rozwiązania. Sprawa komplikuje się jednak, jeśli problemowi temu sprostać trzeba w tzw. realu.
Kości zostały…zjedzone
Mnie z żoną egzamin dojrzałości z matematyki przychodzi zdawać każdego miesiąca, niestety wiele razy. Ostatnio np. głowiliśmy się nad tym, co ugotować na obiad mając w kieszeni śladowe ilości pieniędzy. Padło na zupę. Tylko jaką? Pieczarkowa, kapuśniak lub grochówka odpadły, gdyż cena składników przewyższała nasze zdolności płatnicze.
Drogą eliminacji doszliśmy do pomidorowej, która wystarczyłaby na dwa dni dla 4 osób i kosztowałaby 10 złotych. Do jej ugotowania niezbędny jest koncentrat i pomidory krojone w puszce (najtańsze z „Biedronki”), po trzy marchewki i pietruszki, śmietana, makaron „Babuni” za 1,45 oraz kości z kurczaka, średnio po 1,50 zł za kg.
Te ostatnie, wbrew pozorom, spełniają bardzo ważną rolę. Po ugotowaniu oskubuję je bowiem do ostatniego okruszka i zostawiam na kolację. Następnie kładę je na chleb wraz z pokrojoną cebulą i plasterkami ogórka, przyprawiam, wsadzam do mikrofalówki i mam zapiekanki, że palce lizać! Gołymi kośćmi natomiast skarmiam zaprzyjaźnionego psa sąsiada.
Kaszanka na topie
Jeśli chodzi o bardziej wykwintne, ale i droższe danie (ziemniaki, plus omasta i cebula, ewentualnie maślanka do popicia), polecałbym kaszankę po 6-7 złotych za kilogram. W tym jednak przypadku na zakupy należałoby się wybrać bardzo wcześnie, gdyż towar ten, przynajmniej w centrum Rzeszowa, znika z półek błyskawicznie, a handlowcy nie zaryzykują zamówienia większych ilości bojąc się zwrotów. W związku z tym czasami mam wątpliwości, czy do końca są oni świadomi tego, w jakim regionie działają.
Z kolei bezrobotnych z prawem do zasiłku, zaraz po wypłacie stać byłoby z pewnością na sznycle, które osobiście uwielbiam. Za to szaleństwo trzeba by jednak zapłacić ponad 15 złotych, wliczając w to pół kilograma mielonego za około 5 zł, bułkę tartą, olej i kawałek ogórka kiszonego do przegryzienia. Ale cóż, w końcu żyje się tylko raz.
Kto musi dopłacić do podatków?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Zadymy na urodzinach uczestniczki "Rolnika". Karetka pogotowia, gaz pieprzowy. Szok!
- Dni Gąsowskiego w "TTBZ" są policzone?! TAKĄ niespodziankę zgotowała mu produkcja!
- Maja Rutkowski ZROBIŁA TO z premedytacją, teraz się tłumaczy. Okropne, co ją spotkało
- Była pięknością ze "Złotopolskich". Dziś Gabryjelska nie przypomina siebie | ZDJĘCIA