Jak oni ładnie śpiewali

- To Natasza powinna wygrać. Po prostu była lepsza - powiedział dziennikarzowi Nowin Robert Moskwa. Działo się to zaraz po tym, jak Janusz Józefowicz niemal siłą ściągnął Nataszę ze sceny.

Polsat odtrąbił wielki sukces. Finał show "Jak Oni śpiewają" oglądało prawie 5 milionów widzów, czyli ponad 200 tysięcy więcej niż finałowy odcinek ostatniej edycji "Tańca z gwiazdami".

- To sukces całej ekipy i śpiewających gwiazd - mówi skromnie Nina Terentiew, od niedawna dyrektorka programowa Polsatu.

Frekwencja przed telewizorami nie dziwi, bo na scenie wiele się działo. Zresztą nie tylko na scenie, ale i za kulisami...

- Było ciężko, a gdy słyszałam, co o mnie jurorzy mówią, to płakałam - wspomina zwyciężczyni Agnieszka Włodarczyk.

Zanim prowadzący: Katarzyna Cichopek i Krzysztof Ibisz ogłoszą wyniki, na estradzie występują wszyscy uczestnicy, którzy odpadli we wcześniejszych odcinkach.

Finałowa trójka to: Natasza Urbańska, Agnieszka Włodarczyk i Robert Moskwa. Jako że Moskwa dostaje najmniej widzów, on jako pierwszy zgodnie z formułą programu uzupełnia skład jury.

Wśród jurorów brylują: Elżbieta Zapendowska w koronie na głowie, Edyta Górniak w zwiewnej i krótkiej sukience oraz okazały Rudi Schubert.

Sztuka się wkurzyła

Finał ma się więc rozegrać się między Nataszą i Agnieszką. Jak dowiodło dwanaście poprzednich odcinków, im jurorzy są bardziej surowi dla poszczególnych wykonawców, tym ci otrzymują więcej głosów od widzów. Czy i tym razem się to sprawdzi?

Z ciętego języka najbardziej słyną Zapendowska i Górniak. Ta ostatnia wręcz jest nieprzyjemna.

- Gdy pani Górniak powiedziała, że ta sukienka mnie odmłodziła, to się trochę wkurzyłam, bo jurorzy nie mieli oceniać ubioru i wieku śpiewających, tylko ich umiejętności wokalne - skarży się dziennikarzowi Nowin Marzena Sztuka, czyli serialowa Halinka Kiepska.

Mało kto wie, że Marzena Sztuka jest wokalistką jazzową i występuje z zespołem we wrocławskich klubach. Niedawno miała jednak kiepską prasę, gdy dziennikarze przyłapali ją, jak pijana w sztok chciała wsiadać do samolotu. Miała lecieć do Warszawy na przygotowanie kolejnego odcinka, tymczasem wylądowała w izbie wytrzeźwień z dwoma promilami alkoholu we krwi.

W czasie finału szczególną uwagę zwraca na siebie jurorka Edyta, która na plan programu przychodzi z własną wizażystką. Każde jej wejście i wyjście w czasie przerw reklamowych jest oklaskiwane. - Edyta! Edyta! - skandują widzowie.
A co robi na zapleczu jeden z wykonawców, Piotr Szwedes? Ogląda mecz Polska - Azerbejdżan i nie wydaje się być stremowany występem.

Siudym do tańca się nie rwie

- Trudno powiedzieć, która z dziewczyn wygra, obie są świetne - zastanawia się przed finałową rozgrywką Marek Siudym, który dotarł do siódmego odcinka.

- Nie wiedziałem, że aż tak się widzom spodobam - zapewnia. - Było fantastycznie. A najbardziej imponował mi profesjonalizm ekipy realizatorskiej. Wszystko było dograne na ostatni guzik.

- Czyli po sukcesie wokalnym pozostaje panu tylko wystąpić w… "Tańcu z gwiazdami" - proponujemy Siudymowi.

- Ha, ha! Co to, to nie! Tam jest za dużo pracy i kondycyjnie bym nie wytrzymał.
Oczekiwanie na werdykt się przedłuża. Na scenie główne rywalki. Obie zaczynały kariery u boku Janusza Józefowicza. Włodarczyk występowała w musicalu "Metro", ale z powodu choroby gardła musiała przerwać wokalna karierę. Zaś Natasza jest obecnie narzeczoną Józefowicza.

Będzie kolejna edycja

- Brylantowy Mikrofon otrzymuje …. Agnieszka Włodarczyk!

Wiwaty wśród publiczności. Natasza stoi jak oniemiała. Jurorzy nie spieszą się z gratulacjami. Nagle na scenę wpada Józefowicz i niemal siłą wyciąga Nataszę. Widać nie brał pod uwagę przegranej swojej narzeczonej i puściły mu nerwy.

Dziennikarze zbierają się na zapleczu, gdzie czeka na nich szampan i truskawki. Są tu także wszyscy uczestnicy programu. Brakuje tylko Nataszy.

- Nie potrafi przegrywać - słychać komentarze. - A przecież dotarcie do ścisłego finału to sukces, a nie porażka. Widać Józefowicz jej w głowie namieszał.

Mimo że strefa jest strzeżona przez ochroniarzy, kilkanaście fanek przedziera się na zaplecze i trwa polowanie na autografy. Niektóre robią sobie wspólne zdjęcia z aktorami. Roześmiany Siudym, Marzena Sztuka, Piotr Szwedes.

- To miała być fajna zabawa i była - podsumowuje Szwedes popijając szampana.
Szefowie Polsatu nie kryją zadowolenia. - Będzie kolejna edycja, bo program trafił w gusta widzów - zapowiada Nina Terentiew.

Kiepska jestem, a nie wokalistka

- Nie widział pan mojego męża? - Marzena Szczuka, świeżo upieczona mężatka, z niepokojem rozgląda się po sali.

- Ja go nie znam. Może szampana pije... - uspokajam aktorkę.

- Gdy Nina Terentiew zaproponowała mi udział w programie, poczułam się niezwykle skomplementowana - zwierza się pani Marzena. - Nawet przez głowę mi nie przeszło, że dojdę aż do jedenastego odcinka.

- Dzięki programowi przestała pani być tylko Haliną Kiepską, a stała się znaną wokalistką.

- Znaną, to za dużo powiedziane. Czuję się przede wszystkim aktorką, a nie wokalistką. A z postacią Halinki Kiepskiej bardzo się zżyłam. Jesienią ruszamy z kręceniem kolejnych odcinków Kiepskich. Może wpadniecie na plan?

Agnieszka zaśpiewa w Sopocie

Impreza rozkręca się na dobre.

- Zapraszamy do samochodów, jedziemy do "Maski" na przyjęcie - pospieszają organizatorzy artystów.

Tam do białego rana triumf będzie święcić Agnieszka Włodarczyk. Oprócz Brylantowego Mikrofonu, na zwyciężczynię programu czeka nagranie debiutanckiej płyty. A także występ na jubileuszowym Sopot TOPtrendy Festiwal 2007! Agnieszka zaśpiewa jeden, wybrany przez siebie, utwór. Jaki? Dowiemy się już w piątek.