Mistrz Jan
- Recepta na dobre granie? Na pierwszym miejscu stawiam zdolności, szczególnie jeżeli chodzi o grę na skrzypcach. Jest to jeden z najtrudniejszych instrumentów. Ważne by żyć w żywiole, w prężnym środowisku, wśród ludzi kochających śpiew i muzykę. Ja, brałem wzór ze słynnego, nieżyjącego już skrzypka Czachora, pochodzącego z sąsiedniej wioski. Grałem z nim 17 lat. Pośmiertnie nadano mu nawet miano doktora muzyki ludowej. Obcowanie z takim człowiekiem zmusza do naśladowania i robienia postępów. Szkoła muzyczna ludowego grania nie nauczy, to jest inny styl - twierdzi Jan Marzec z Kosowów, w gm. Niwiska, zdobywca pierwszego miejsca na ubiegłorocznym ogólnopolskim Festiwalu Muzyków i Śpiewaków Ludowych w Kazimierzu n/W.
Gry na skrzypcach zaczął uczyć się jako 14-letni chłopiec. Ale zapał do instrumentu zgasł, kiedy poszedł do wojska. Tam grał w orkiestrze dętej na klarnecie i saksofonie. Ze skrzypcami przeprosił się dopiero po przeszło dwudziestu latach podejmując pracę w Ośrodku Kultury w Niwiskach, jako instruktor muzyczny. Jest założycielem kapeli ludowej.
Skrzypce z historią
Jan Marzec na Spotkaniach w Nowej Sarzynie zdobył II miejsce. (fot. AUTORKA) Jeżdżąc po wioskach, pyta o stare instrumenty. Dwa lata temu dowiedział się, że w okolicach Kolbuszowej, w jednym z domów są skrzypce. Pojechał, ale do transakcji nie doszło.Starszy mężczyzna nie chciał rozstać się z instrumentem. Pan Jan kupił go dopiero po jego śmierci. Od córki.
- Poniewierały się gdzieś po boisku w budynku gospodarczym. Wszystko porozklejane, każda część osobno. Patrzę i oczom nie wierzę. Rocznik 1668 r. Zaniosłem do lutnika i zrobił z tego skrzypce. Pani widzi, o te boczki, to są już nowe wstawione... - opowiada pan Jan, dumny z posiadania unikatowego instrumentu.
Jan Jakielaszek z Gaci przeworskiej, rocznik 1919, był najstarszym uczestnikiem spotkania. Brał udział we wszystkich konkursach i za każdym razem był w gronie laureatów.
Z byle czego się nie zrobi
[obrazek3] Henryk Marszał. (fot. AUTORKA)Wyróżniony w konkursie Henryk Marszał z Przewrotnego, zagrał starodawnego oberka i polkę. Przez kilkadziesiąt lat grywał po weselach i zabawach z rodzinną kapelą "Marszałów". Teraz gra z "Przewrotniakami" w miejscowym domu ludowym. Skrzypce podobały mu się od dziecka, ale nie było za co kupić. Mając siedmiu lat wystrugał prowizorkę z deski, zamontował druty z ruskich telefonów i ciągnął smykiem zrobionym z końskiego ogona. Skrzypce pasjonowały go do 25 roku życia. Uprzykszyły się - jak mówi - wraz z modą na utwory jazzowe. Odtąd gra na trąbce.
- Skrzypiec z byle czego nie zrobi. Wierzch musi być obowiązkowo świerkowy z deski o gęstych słojach. Dopiero wtedy dobrze grają. Ważne jest ustawienie podstawki i duszy oraz sprawne palce i lekkie ręce - wprowadza w tajniki budowy skrzypiec pan Henryk.
- Jak sobie pogram, to się młodszy czuję. To tak, jakbym miał akumulator naładowany - nawiązuje rozmowę sterany życiem mężczyzna, ubrany w strój regionalny.
Stowarzyszenie Folklorystyczne "Majdaniarze" z Nowej Sarzyny, z prezesem Romanem Kostyrą - znanym społecznikiem i popularyzatorem folkloru, już po raz jedenasty było organizatorem Ogólnopolskich Spotkań Skrzypków Ludowych "Maj-Danówka".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?