Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak wyglądały bale w pałacach ponad 100 lat temu?

Beata Terczyńska
Bal w Wiedniu (fragment), autor: Wilhelm Gause, źr
Jak wyglądały bale w pałacach ponad 100 lat temu? Ich historię, scenerię i niezwykły klimat przybliża nam Bożena Lauzer, kustosz łańcuckiego Muzeum - Zamku.

Zaczynając od opisu takowej zabawy, jaki nakreślił Henryk Sienkiewicz w powieści obyczajowej "Bez dogmatu":

"Nudzę się często na balach jako homo sapiens, nie cierpię ich jako kandydat do małżeństwa, ale lubię je czasem jako artysta - naturalnie artysta bez teki. Co to za piękna rzecz, na przykład, szerokie, rzęsiście oświecone i pełne kwiatów schody, po których kobiety przybrane balowo wchodzą na górę. Wszystkie wydają się wówczas bardzo wysokie, a gdy się patrzy na nie z dołu, jak ciągną za sobą powłóczyste suknie, przypominają aniołów we śnie Jakuba. Lubię ten ruch, światła, kwiaty, te lekkie tkaniny pokrywające jakby jasną mgłą młode panny; a cóż dopiero mówić o obnażonych szyjach, gorsach i ramionach, które po zdjęciu narzutek zdają ścinać się, krzepnąć w powietrzu i przybierać trwałość marmuru. Mój zmysł powonienia rozkoszuje się także. Przepadam za dobrymi perfumami..."

Okazja do flirtu i intrygi

Tradycja balów sylwestrowych zawitała do Polski w XIX wieku.

- Sytuacja Polaków pod zaborami, upadek powstania styczniowego, spowodował na kilka lat wygaśnięcie zainteresowania balami. Dopiero trzy lata później, po ogłoszeniu przez cara amnestii, powrócono do hucznych zabaw - mówi Bożena Lauzer. - Bal sylwestrowy inaugurował karnawał, był miejscem gdzie kreowano małżeństwa, dniem, kiedy młode panny wchodziły w świat. Dziewczęta na wydaniu mogły zaprezentować swoje wdzięki, a panowie szukający kandydatki na żonę mogli spotkać tę jedyną. Panna, która po trzech karnawałach, na serdecznym palcu nie nosiła zaręczynowego pierścionka, miała małe szanse na zamążpójście.

Kustosz podkreśla, że bale były więc idealną okazją do zaprezentowania urody, flirtu, kokieterii, a nawet do snucia intryg.

- W jednym z poradników wydanych w Krakowie w 1876 r., poświęconych balom, odnajdujemy takie zalecenie: "Młoda panna nie dość często zapraszana do tańca nie powinna z tego powodu okazywać złego humoru. Obowiązkiem gospodyni jest czuwanie nad tem, aby zapraszane przez nią młode osoby tańczyły. Powinna ona namawiać młodych ludzi, aby szli zapraszać młode panny, których powierzchowność nie jest dostateczną zachętą do częstego angażowania" - przytacza kustosz.

Nie tańczyło się z nagimi dłońmi

Dodaje, że bale to także miejsce ceremoniałów i rytuałów, a jednym z nich był damski karnecik.

- Karnet to niewielki notesik, w którym zapisywano kolejność tańców i tancerzy. Pomimo, że znajdował się w posiadaniu kobiety, oddawał inicjatywę mężczyźnie - tłumaczy kustosz. - Panie cieszące się największym powodzeniem miewały karnet wypełniony na długo przed dniem balu. W drugiej połowie XIX w. funkcję karnetu mógł pełnić także wachlarz.

Innym balowym zwyczajem było obowiązkowe noszenie rękawiczek, zarówno przez damy, jak i mężczyzn.

- Nie wolno ich było zdejmować, ani tańczyć z nagimi dłońmi. Jeszcze gorzej widziane było, jeśli jedna panna tańczyła więcej, niż trzy tańce z tym samym kawalerem, chyba, że miał on już status narzeczonego. W tańcu zakazywano wszelkiej poufałości pomiędzy tancerzami. Przyjęte było, aby w kontredansie i mazurze panna rozmawiała z kawalerem.

Na balach błyszczały mężatki

Przywiązywano wiele uwagi do strojów.

- Na ich przygotowanie potrzeba było długiego czasu, środków i namysłu. Ubiór darzono szczególnym sentymentem i przechowywano niezwykle pieczołowicie - opowiada B. Lauzer.

Kustosz barwnie nakreśla, jak mogła wyglądać taka para wybierająca się na bal:

- On w czarnym fraku z matowej wełny, oszczędnie wykończonej lśniącym czarnym jedwabiem, spodniach z tego samego materiału z lampasami, kamizelce, koszuli z krochmalonym gorsem, w białych rękawiczkach, czarnym cylindrze. Jedynym jego odkrytym fragmentem ciała jest twarz. Ona w barwnej i ozdobionej sukni balowej, wydekoltowana, odkrytych ramionach, w jedwabiach, koronkach i biżuterii stosownej tylko dla mężatki, gdyż dziewczętom zalecano skromność. Suknia skrojona według najnowszej mody, ma podkreślać indywidualną urodę kobiety. Włosy upięte.

Szczególnym powodzeniem cieszyły się bale, w których wykorzystywano stroje historyczne, maskarady, kiedy młoda panna mogła odsłonić kawałek nogi.

- Legendy głoszą, że w czasie jednej nocy tańców, młoda dama potrafiła zużyć nawet trzy pary pantofelków, które były niezwykle delikatne.

Pierwszy bal - wejście w dorosłość

Dla panny i kawalera, którzy po raz pierwszy uczestniczyli w balu, był to niezwykle ważny, symboliczny moment wejścia w dorosłość.

- Wcześniej nosili ubrania poprzerabiane z odzieży dorosłych, a dopiero na pierwszy bal szykowano im specjalne toalety. Ale skromne - zaznacza B. Lauzer.

Był też czas na posiłki. Kiedy uczestników było wielu, zapraszano gości do szwedzkiego stołu. Najpierw szły kobiety, a dopiero za nimi panowie, którzy spożywali tzw. ciężkie trunki i palili zadymiając pomieszczenie.

Na parkietach królował wtedy polonez, mazur, kontredans, a w II poł. XIX w - także walc. Grały zawodowe grupy muzyków.

Senegalczyk bił w gong

A czy wznoszono o północy toasty?

- Ważnym momentem każdego balu sylwestrowego był toast noworoczny, który w zamożnych domach wznoszono węgierskim białym tokajem - mówi B. Lauzer. - Wspaniały obraz XIX - wiecznych balów sylwestrowych możemy odnaleźć w galicyjskiej literaturze pamiętnikarskiej Mariana Rosco Bogdanowicza. Zaprzyjaźniony z arystokracją i ziemiaństwem lwowskim, często miał okazję sam w nich uczestniczyć. Ze szczególną atencją pisze o jednej najwybitniejszych osobistości tamtych czasów - Marii Potockiej, córce Romana Sanguszki "niezłomnego księcia" i Natalii z Potockich z Wilanowa, małżonce hrabiego Alfreda Potockiego II - ordynata na Łańcucie.

Alfred II Potocki, ulegając życzeniu cesarza, w 1875 r. przyjął stanowisko namiestnika Galicji i zamieszkał w pałacu we Lwowie wraz z żoną, synami Romanem i Józefem, córką Klementyną. Zachowały się wspomnienia z tego lwowskiego okresu. Nie ma informacji o balach w łańcuckim zamku z tamtych czasów.

Lwowski sezon zaczynał jak zwykle "Sylwester" u pani Alfredowej.

- Pamiętnikarz pisze, że tłumnie udawano się do hrabiny Potockiej, gdzie o godzinie dwunastej Senegalczyk przywieziony przez syna Józefa z polowań afrykańskich, ubrany we wspaniały, bogaty, wschodni strój, uderzał z zapałem w gong i oznajmiał uroczysty moment nadejścia Nowego Roku.

Wszyscy oczekiwali na hrabinę

W okresie karnawału bale we Lwowie odbywały się jedne po drugich.

- Oczywiście te wielkie, oficjalne były organizowane przez namiestnikostwo, gdzie bywało " towarzystwo". Istotną rolę w życiu obyczajowym Lwowa lat 80 - tych odegrały ekskluzywne wtorki pani Alfredowej, które gromadziły w jej prywatnych salonach arystokrację, ziemiaństwo lwowskie, sfery mieszczańskie, przez które szczególnie była lubiana i ceniona - dodaje B. Lauzer.

Hrabina Potocka patronowała wielu lwowskim balom, pełniąc funkcję "protektorki".

- Jej przybycie na bal miało zawsze charakter bardzo uroczysty. Przyjmowana na dole przez gospodarzy balu, wchodziła wśród szpaleru młodszych osób, zajmowała fotel dla niej przeznaczony na estradzie, przyjmowała prezentację pań i uprzejmie prosiła o rozpoczęcie tańców. Nikt nie śmiał tańczyć, dopóki zacna dama nie zaszczyciła towarzystwa swoją osobą.

Jak pisze autor wspomnień, Marian Rosco Bogdanowicz towarzystwo lwowskie z nastaniem karnawału 1884 roku "zmieniło swe oblicze". Co to znaczy?

- Straciło swój blask, jaki nadawała mu hrabina Potocka - mówi B. Lauzer. - Urząd namiestnika został powierzony Filipowi Zaleskiemu, a rolę nowej namiestnikowej przejęła jego małżonka Aleksandra.
Bale kończyły się z nastaniem świtu.

- Te kilka godzin spędzonych w blasku świec, odbiciach luster, przy dźwiękach muzyki zapewne pozwoliło na spełnienie najgłębszych pragnień, odmieniło los wielu, rozbudziło miłość - podsumowuje.

* Dziękujemy Bożenie Lauzer za pomoc w przygotowaniu tekstu. W materiale wykorzystane zostały fragm. "Wspomnień" Mariana Rosco Bogdanowicza (Tom I) oraz informacje zawarte w "Od zmierzchu do świtu. Historia Mody Balowej" Małgorzaty Możdżyńskiej - Nawotko. Kustosz zaprasza do śledzenia blogu "Odkrywaj Muzeum-Zamek w Łańcucie".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24