Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jakie tajemnice skrywa pomnik 10 rąk w Rzeszowie

Jaromir Kwiatkowski
FOT. KRYSTYNA BARANOWSKA
Jeden z mężczyzn przed śmiercią krzyknął: "Jeszcze Polska nie zginęła!". Chwilę później esesman roztrzaskał mu głowę kolbą karabinu.

Nazwiska rozstrzelanych:

Nazwiska rozstrzelanych:

Stanisław Augustyn
Stanisław Biesiadecki
Teodor Budzisz
Henryk Chmielarski
Bolesław Kotela
Józef Posłuszny
Zygmunt Sanecznik
Bolesław Stanek
Leopold Śliwa
Bogusław Zieliński

Leżeli twarzą do ziemi. Dziesięciu. Jeden z nich miał głowę roztrzaskaną kolbą karabinu. Innemu, wąsatemu, starszemu mężczyźnie, kula wyleciała pod nosem; zamiast ust miał wielką dziurę.

Przy ul. Partyzantów na rzeszowskim Staromieściu znajduje się Pomnik Ofiar Terroru, zwany popularnie "pomnikiem 10 rąk". Najbardziej wymownym elementem pomnika są bowiem wystające z ziemi dłonie (początkowo były one drewniane, obecnie są to odlewy z brązu) ze zwartymi jak do przysięgi palcami - symbol wierności Ojczyźnie.

Upamiętniają one dziesięciu mężczyzn, najprawdopodobniej członków ruchu oporu (rzeszowski dodatek "Gazety Wyborczej" twierdzi, że to byli kolejarze), rozstrzelanych przez Niemców 11 lutego 1944 r. Na skarpie pomnika znajdują się napisy: "Jeszcze Polska nie zginęła" oraz "Za naszą wolność i waszą". W centralnej jego części - krzyż i tablica z nazwiskami poległych.

Dziesięć ciał w kałuży krwi

Tego dnia niespełna 11-letni Wacław Kwiatkowski* wracał w godzinach południowych ze szkoły do domu położonego przy dzisiejszej ul. Lubelskiej, u jej zbiegu z dzisiejszą Marszałkowską i Warszawską. Zauważył, że ulicą, przy której mieszkał, w kierunku centrum miasta, jedzie samochód osobowy z oficerami gestapo, a za nim dwa samochody ciężarowe. Siedzieli w nich pod plandekami esesmani w hełmach na głowach, z karabinami między nogami.

- Za chwilę ktoś przybiegł z informacją, że przy kamiennym murze parku Jędrzejowiczów (dziś jest to park od szpitala miejskiego i przeciwgruźliczego do ul. Partyzantów - przyp. aut.) hitlerowcy rozstrzelali dziesięciu zakładników - opowiada Wacław Kwiatkowski. - Niemieckie samochody wracały już zatem z miejsca egzekucji.

Pobiegł w tamto miejsce. Pod murem leżały w kałuży krwi ciała dziesięciu Polaków, zamordowanych strzałem w tył głowy. Byli powiązani, po dwóch, drutem kolczastym, który głęboko wżerał się w ich ciało. Leżeli twarzami do ziemi.

- Byli w różnym wieku. Najmłodszy miał 17 lub 18 lat i - o ile pamiętam - pochodził z Mielca - opowiada Wacław Kwiatkowski. - Jeden z nich miał głowę roztrzaskaną kolbą karabinu. Ludzie mówili, że to dlatego, iż przed śmiercią krzyknął: "Jeszcze Polska nie zginęła!".

Na miejscu egzekucji zaczęło gromadzić się coraz więcej ludzi. Niektórzy starali się obrócić zabitych twarzą do góry, ale nie pozwalała na to straż kolejowa, tzw. banschutze.

- Do dziś pamiętam jednego z tych, którzy tam leżeli - opowiada Wacław Kwiatkowski. - Był to starszy mężczyzna z wąsami. Otwór wylotowy kuli miał pod nosem, w miejscu tych wąsów. Zamiast ust miał wielką dziurę.

Biało-czerwone wiązanki pod osłoną nocy

Wacław Kwiatkowski spędził tam niemal cały dzień, do zmroku. Zwłoki Niemcy pozostawili do następnego dnia. Prawdopodobnie ze względów "propagandowych": by wzbudzić w Polakach strach i lęk.

Tę opinię podziela prof. Włodzimierz Bonusiak, który w III tomie "Dziejów Rzeszowa" zwraca także uwagę na stosowaną przez niemieckie władze Rzeszowa politykę "kija i marchewki". Pisze on o działaniach starosty rzeszowskiego Heinza Ehausa tak: "9 lutego 1944 r. zorganizował on wiec antybolszewicki, na którym wzywał do wspólnej krucjaty przeciwko komunizmowi i obiecywał Polakom trwałe miejsce w przyszłym >>nowym ładzie<<, a w dzień później rozstrzelano 10 osób i pozostawiono dla postrachu na ulicy ciała ofiar przez 24 godziny".

Zauważmy na marginesie, że Bonusiak - powołując się w przypisie na "Dziennik" Franciszka Kotuli - określa datę egzekucji na 10 lutego. Na pomniku jest data o dzień późniejsza i taka właśnie jest podawana we wszelkich opracowaniach.
Na drugi dzień po egzekucji Niemcy (lub osoby, którym to zlecili) wywieźli zwłoki w niewiadome miejsce, najprawdopodobniej na cmentarz na Pobitnem.
Wacław Kwiatkowski pamięta, że w nocy nieznane ręce położyły na miejscu rozstrzelania dziesięciu Polaków wiązanki biało-czerwonych goździków, które, oczywiście, rano zostały usunięte przez Niemców. Mimo niezadowolenia hitlerowców, ta sytuacja jeszcze się później powtarzała.
Różne wersje motywu rozstrzelania

Według wiedzy Wacława Kwiatkowskiego, dziesięciu mężczyzn przywieziono z więzienia w rzeszowskim zamku i rozstrzelano przy murze parku Jędrzejowiczów. Inaczej twierdzi Irena Podgórska z Rzeszowa, która w czerwcu 2007 r. wspominała w tekście Magdaleny Mach na łamach rzeszowskiego dodatku "Gazety Wyborczej": "Widziałam, jak przywieźli trupy na ul. Sienkiewicza, ciała były powiązane po dwa drutem kolczastym, rzucali je na ziemię z samochodu. Boże, mam to przed oczami do dziś".

Nie jest również do końca jasny motyw działania Niemców. Wacław Kwiatkowski zastrzega, że dokładnie tego nie pamięta, ale wydaje mu się, iż mówiono wtedy, że był to odwet za zlikwidowanie przez ruch oporu niemieckiego żołnierza lub żołnierzy. Irena Podgórska we wspomnianym tekście w rzeszowskim dodatku "GW" podaje inny motyw: "Ktoś uszkodził transformator na terenie stacji kolejowej. Niemcy nie wiedzieli kto. Wzięli więc dziesięciu Polaków i ich rozstrzelali".

Pomnik na miejscu egzekucji

Po wojnie, z inicjatywy kolejarzy, upamiętniono miejsce egzekucji. Najpierw ustawiono tablicę pamiątkową. W 1947 r. został postawiony pomnik autorstwa nieżyjącego już Jana Robaka. Przez długie lata opiekowali się nim kolejarze.Później opiekę nad pomnikiem przejęło miasto, które kilka lat temu przeprowadziło jego remont.

* Wacław Kwiatkowski jest ojcem autora tekstu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24