Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

James i Magdalena w Rzeszowie budują swój polsko-amerykański dom

Stanisław Siwak
James i Magdalena lubią spacery po rzeszowskiej starówce. Na zdjęciu: przy słynnej studni w Rynku.
James i Magdalena lubią spacery po rzeszowskiej starówce. Na zdjęciu: przy słynnej studni w Rynku. Krzysztof Łokaj
Spotkali się w Rzeszowie. On, Amerykanin, buduje potęgę naszego przemysłu lotniczego. Ona, rzeszowianka, wije ich wspólne gniazdo w mieście nad Wisłokiem.

W Polsce najbardziej smakują mi pierogi u teściowej - śmieje się James Katzen. Ale od razu dodaje, że jego żona również potrafi przyrządzić smakowite potrawy.

- Tyle że ja nie trzymam się tradycyjnych polskich potraw, ale preferuję dania kuchni międzynarodowej, choćby tajskiej, włoskiej, nawet hinduskiej - zastrzega Magdalena. - Mąż w czasie swych licznych podróży po świecie w sprawach biznesowych często dostaje ode mnie listę różnych egzotycznych przypraw, które powinien przywieźć do domowej kuchni.

Tradycyjnych polskich potraw małżonkowie posmakują w czasie świąt wielkanocnych. Postanowili, że spędzą je w domu rodzinnym pani Magdy. Taka już kilkuletnia tradycja. Zjeżdża się wtedy bliższa i dalsza rodzina, na stole królują tradycyjny żur świąteczny, polska kiełbasa, szynka, słodkie baby, no i jajka w różnej postaci.

Magdalena jest rodowitą rzeszowianką, James pochodzi z amerykańskiego stanu Connecticut. Urodził się w dalekiej Australii. Ojciec, jako pracownik Departamentu Stanu USA, przebywał na placówce dyplomatycznej w Sydney, gdzie poznał swą żonę, mamę Jamesa.

W Stanach James ukończył bostońską Massachusetts Institute of Technology i rozpoczął pracę w przemyśle motoryzacyjnym w Detroit. Pracował też w zespole inżynierów Formuły 1. A po kilku latach związał się z branżą lotniczą i firmą Pratt and Whitney w Connecticut. Obecnie jest wiceprezesem zarządu i dyrektorem ds. sprzedaży w Polskich Zakładach Lotniczych, czyli fabryce Sikorsky Aircraft w Mielcu.

Najpierw Rzeszów...

O jego przyjeździe do Polski zdecydował przypadek. Akurat Amerykanie kupili rzeszowską WSK, a niedługo potem Polska wybrała odrzutowce F-16 w wielkim przetargu na samoloty wielozadaniowe dla naszej armii. Umowa offsetowa przewidywała, że w rzeszowskiej fabryce zostanie zmontowanych 48 silników F-100 do naszych "podniebnych jastrzębi".

- Byłem wtedy młodym mężczyzną, kawalerem. Kiedy dostałem propozycję wyjazdu do pracy w Polsce, nie wahałem się ani chwili. Spakowałem dwie walizki i wsiadłem w samolot - wspomina.

Miał nadzorować wdrażanie produkcji różnych elementów silników lotniczych i czuwać nad transferem technologii z amerykańskiego Pratta do zakładu w Rzeszowie. A popołudniami i wieczorami w towarzystwie polskich kolegów zwiedzał Rzeszów. Pokochał starówkę, spodobały mu się zabytkowe budowle w Rynku, ulica 3 Maja.

- Zachwyca mnie fakt, że historia Rzeszowa liczy prawie 700 lat. W moim kraju tego nie uświadczysz.
Wrażenie zrobił też na nim krakowski Wawel i groby królewskie w katedrze. - To imponujące, jak wielka jest historia kraju nad Wisłą. Przecież historia Stanów Zjednoczonych liczy dopiero 200 lat - porównuje.

Zachwyca się też pomnikiem Tadeusza Kościuszki w Rzeszowie. - Kościuszko, bohater dwóch narodów, uczestnik walk o wyzwolenie Polski, a potem Ameryki, jest postacią bardzo popularną w Stanach, a jego pomniki stoją w wielu miastach.

...teraz Mielec

Kiedy misja w WSK zbliżała się do końca, James zastanawiał się nad powrotem za wielką wodę. Akurat Sikorsky kupił zakłady lotnicze w Mielcu. A Pratt i Sikorsky wchodzą w skład tej samej korporacji UTC. Wtedy jeden z amerykańskich kolegów zapytał, czy nie podjąłby pracy w Mielcu. Chcąc zaintrygować Jamesa, dodał, że w mieleckiej fabryce produkowano rosyjskie migi.

- Pomyślałem: migi… A gdzie jest ta fabryka, gdzieś w Moskwie? Ale kolega roześmiał się i szybko wyjaśnił, że to kilkadziesiąt kilometrów od Rzeszowa. Więc przystałem na jego propozycję - opowiada.

Z racji swych obowiązków w mieleckiej fabryce często podróżuje po całym globie. Dopina i podpisuje umowy handlowe związane ze sprzedażą helikopterów "Black Hawk", które od paru lat produkowane są w Mielcu, ale także skytrucków i bryz, które również schodzą z taśm montażowych PZL. Jak wszyscy w lotniczym Mielcu, James jest żywotnie zainteresowany przebiegiem przetargu na dostawy 70 helikopterów dla naszej armii. Czy zwycięży faworyzowany black hawk?

- To najlepsza propozycja dla polskiej armii - zapewnia James. I roztacza wizje szerokiej współpracy i licznych korzyści, jakie może przynieść wygrana Amerykanów.

Najważniejsze być razem

Z przyszłą żoną, Magdaleną, poznał się niedługo po przyjeździe do Rzeszowa. Właściwie poznał ich wspólny kolega. Wpadł na ten pomysł, dlatego, że dziewczyna świetnie mówiła po angielsku, a jedenaście lat temu nie było to takie częste w Rzeszowie. Teraz - zauważa James - coraz więcej ludzi swobodnie rozmawia w tym języku.

Spotykali się z Magdą coraz częściej, podróżowali. Tak zrodziła się miłość i zdecydowali się pobrać.
Dopatrują się nawet, że oprócz wzajemnego uczucia i więzów małżeńskich, łączą ich również lotnicze geny ich przodków. Dziadek Magdaleny był zawodowym pilotem, szkolonym w dęblińskiej Szkole Podchorążych Lotnictwa . Potem przez kilka lat był kierownikiem aeroklubu w Mielcu. Z kolei dziadek Jamesa, Anglik, służył w Royal Air Force, w czasie II wojny światowej był nawigatorem, latał na słynnych samolotach "Lancaster" i szkolił wielu lotników.

Na rodzinne gniazdo wybrali Rzeszów. Budują tutaj własny dom.
- Prawdę mówiąc, mam taki nawał pracy, że nie mogę poświęcać inwestycji zbyt wiele czasu. To że budowa idzie tak bardzo sprawnie, zawdzięczam mojej żonie, która jest głównym inwestorem i nadzorcą na budowie - podkreśla z uznaniem mąż.

Czy będzie to dom w amerykańskim stylu? - Budowa zbliża się już do końca, niedługo się wprowadzimy - zdradza Magdalena. - Bryła jest nowoczesna, raczej typowa, jakie spotyka się w katalogach. Jedynie wnętrze urządzone będzie w międzynarodowym stylu. Amerykańskim akcentem będzie biały płotek wokół domu, bo taka jest tradycja w Stanach i bardzo mi się takie ogrodzenia podobają. Na razie mamy kłopot z ich zakupem, bo w Polsce takich nie produkują - śmieje się pani Magda.

James dostrzega spore różnice pomiędzy budownictwem domów w Stanach i nad Wisłą. Tam buduje się raczej lekkie konstrukcje z drewna i gipsu, wzmocnione metalowym szkieletem. Wynika to ze stylu życia.

Przeciętny Amerykanin nie przywiązuje się zbytnio do jednego miejsca, bo często zmienia pracę.
- A w Polsce nowy dom musi mieć grube mury z pustaków, cegły i betonu. Taki solidny budynek, zaplanowany jako wielorodzinny, postoi i trzysta lat - porównuje.

Zaobserwował, że święta wielkanocne są w polskiej tradycji najważniejsze. W Stanach ważniejsze jest Boże Narodzenie i Święto Dziękczynienia.

- Mąż zauważa, że w Ameryce święta obchodzone są bardzo wesoło, wszyscy się uśmiechają, radują na wszelkie sposoby, a w Polsce obchodzimy je często bardzo poważnie, nieraz wręcz na smutno - mówi Magda.

I dodaje, że stara się uszanować tradycje i zwyczaje wyniesione z domu męża. Pamięta, jak przed paru laty postanowiła na amerykańskie Święto Dziękczynienia przyrządzić 7-kilogramowgo indyka w amerykańskim stylu. - Przygotowania zajęły mi trzy wieczory, na uroczyste przyjęcie zaprosiliśmy 12 osób, a kolacja zakończyła się wielkim sukcesem - podkreśla z dumą.

- Czego mi w Polsce brakuje? - zastanawia się James. - Nie mogę kupić prawdziwych, dużych, świeżych i krwistych steków. Są one bardzo popularne w Stanach i chętnie zjadłbym od czasu od czasu takie danie.
Teraz najważniejsza dla nich rzecz to ostatnie przygotowania przed wprowadzeniem do nowego domu. A wcześniej będą święta. Obchodzone w rodzinnej atmosferze, w polskim stylu.

- Najważniejsze być zawsze razem - mówi Magdalena, a James mocno ściska jej dłoń.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Polacy chętniej sięgają po krajowe produkty?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24