Jan Bury, były już poseł PSL z Podkarpacia i były szef ludowców w naszym województwie został zatrzymany przez agentów CBA w listopadzie 2015 roku.
W katowickiej prokuraturze, wtedy jeszcze apelacyjnej usłyszał sześć zarzutów. Zdaniem śledczych, jako poseł i wiceminister skarbu Bury przyjmował wysokie korzyści majątkowe od co najmniej dwóch osób. Od jednego z biznesmenów miał przyjąć łącznie 228 tys. zł oraz sztabki złota. Trzy inne zarzuty dotyczą przyjmowania korzyści majątkowych lub pośrednictwa w przyjmowaniu łapówek za załatwianie spraw w różnych instytucjach. Zdaniem śledczych Bury wziął 700 tys. zł za załatwienie korzystnego wyroku w Naczelnym Sądzie Administracyjnym. Miał też wpływać na wyniku konkursu na stanowisko wicedyrektora delegatury Najwyższej Izby Kontroli w Rzeszowie. Grozi mu kara do 12 lat więzienia. Zarzuty w sprawie tego konkursu usłyszał także Paweł A., były już wiceszef rzeszowskiej delegatury.
Bury nie przyznał się do winy. Prokuratura wnioskowała wtedy o trzymiesięczny areszt tymczasowy, ale sąd zdecydował inaczej. Bury miał wpłacić kaucję w wysokości 100 tys. zł, został także zobowiązany do założenia hipoteki na nieruchomość wartą 900 tys. zł. Nakazano mu też regularnie meldować się na policji. W kwietniu tego roku Bury został wezwany do śląskiego wydziału do walki z przestępczością zorganizowaną i korupcją Prokuratury Krajowej. Chodziło o to, że były poseł kaucję wpłacił, ale nie założył hipoteki.
- Podejrzany nie ustanowił dotąd hipoteki, w związku z czym prokurator podjął czynności związane z wyegzekwowaniem od niego tego obowiązku. Został poinformowany o tym, że w przypadku braku hipoteki zostaną podjęte czynności zmierzające do przepadku kwoty 100 tys. zł - informuje prokurator Piotr Żak.
Sprawa trafiła do Sądu Rejonowego w Rzeszowie. To ten sąd ma zdecydować o przepadku całej kaucji lub jej części. Do tej pory rzeszowski sąd nie zdecydował, co dalej w sprawie byłego posła. Do chwili obecnej nie wyznaczono terminu rozprawy. Sprawa ma być rozpatrywana dopiero po wakacjach.
Głównym bohaterem tzw. afery podkarpackiej jest Marian D., biznesmen z Leżajska. Miał wydać na łapówki ponad milion złotych, bo tyle w sumie warte były korzyści majątkowe wręczone sześciu osobom. Oprócz pieniędzy Marian D. miał wręczać sztabki złota, przeprowadzać darmowe roboty budowlane i remontowe, umożliwiać bezpłatne tankowanie na swoich stacjach benzynowych, miał też dawać markowe alkohole.
Wśród osób, które w tej sprawie mają zarzuty są m.in.: Zbigniew R., były wiceminister infrastruktury, były poseł i były szef struktur Platformy Obywatelskiej na Podkarpaciu; Edward B., były dyrektor Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie; Robert M., były proboszcz Katedry polowej Wojska Polskiego, obecnie proboszcz jednej z parafii w Rzeszowie. Na liście jest także była szefowa rzeszowskiej „apelacji” Anna H., która także usłyszała prokuratorskie zarzuty i przebywa w tej chwili w tymczasowym areszcie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Bieniuk w PRZEŚWITUJĄCYCH spodniach na ściance. Tak wystroić mogła się tylko ona
- 19-letnia Emilia Dankwa odsłania brzuch i wygina śmiało ciało w cekinach i szpilkach
- Andrzej z "Sanatorium miłości" mieszka w DPS. Nie zgadniecie, kto chce mu pomóc
- Marcin Miller chudnie w zastraszającym tempie. Lider Boysów to teraz niezłe ciacho!