Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Janusz Białek, piłkarski trener: Możemy z optymizmem patrzeć na przyszłość podkarpackiej piłki

Miłosz Bieniaszewski
Janusz Białek jest gotowy na podjęcie kolejnego wyzwania
Janusz Białek jest gotowy na podjęcie kolejnego wyzwania Krzysztof Kapica
- Wielkie brawa należą się Resovii - mówi Janusz Białek, z którym podsumowaliśmy kończący się rok 2018.

- W mojej opinii Stal Rzeszów jest skazana na sukces - uważa Janusz Białek, były trener m.in. Dyskobolii Grodzisk Wielkopolski, Polonii Warszawa i Stali Mielec.

Coś cicho się o panu zrobiło...
Ale to dobrze, bo trzeba troszkę odpocząć, zrelaksować. W moim wieku należy tyle samo odpoczywać, co się pracowało (uśmiech). Przeznaczam więc ten czas na taką trenerską regenerację i nadrabianie tego, co przez te wszystkie lata straciliśmy z rodziną. Oczywiście śledzę rynek, cały czas obserwuję różne rozgrywki i jestem czynny zawodowo. W każdej chwili jestem gotowy do podjęcia pracy.

Ze Stali Stalowa Wola odszedł pan już ponad rok temu. Przez ten czas nie było żadnych ofert?
Były niewiążące propozycje, ale brakowało konkretnych ofert.

Poprzedniej zimy słyszałem głosy, że jest pan przymierzany do Stali Rzeszów. Coś było na rzeczy?
Do mnie również docierały takie informacje, natomiast oferty żadnej nie otrzymałem, czyli nie było tematu.

Skoro ma pan sporo wolnego czasu to jest pewnie okazja do obserwowania różnych meczów. Raczej ogląda je pan w telewizji, czy wybiera się na stadiony?
W miarę możliwości staram się jednak oglądać mecze na żywo z perspektywy trybun. Mam tu na myśli zarówno mecze naszej reprezentacji, jak i naszą ekstraklasę, ale również te niższe ligi. W Mielcu mam na wyciągnięcie ręki 1 ligę, a więc śledzę te rozgrywki na bieżąco. Jak najlepiej życzę jednak naszym wszystkim zespołom. Fajny wynik osiągnęła Resovia, która awansowała do 2 ligi i dobrze sobie w niej poradziła jesienią. Myślę, że tylko kwestią czasu jest, że Stal Rzeszów już nie będzie tylko pukała do 2 ligi, ale do niej awansuje. Kibicuję na pewno także drużynie Stali Stalowa Wola, w której spędziłem sporo czasu. Niebawem w końcu doczekają się tam stadionu i bazy, którymi będzie się można chwalić. Patrząc na rozwój naszej podkarpackiej piłki, można z optymizmem zerkać w przyszłość.

Wspomniał pan o reprezentacji Polski. Trudne są te początki Jerzego Brzęczka...
Ja też miałem możliwość konfrontowania tej - powiedzmy - wiedzy ligowej z wiedzą reprezentacyjną i rzeczywiście jest to trudny kawałek chleba. To zupełnie inny charakter pracy i moim zdaniem każdemu selekcjonerowi potrzeba czasu. I tu nie ma znaczenia, czy to poziom juniorów, czy pierwsza reprezentacja. Potrzeba tego czasu, aby się przestawić, bo w kadrze dostaje się chłopaków tylko na kilka dni i w tym czasie trzeba do nich dotrzeć. Jest to naprawdę trudna sprawa. Jurek tyle lat spędził jako zawodnik w reprezentacjach, był kapitanem, więc te wszystkie niuanse on zna. Widać jednak, że to przestawienie nie przechodzi bezboleśnie. Uważam jednak, że sobie poradzi.

Pan ma w swoim CV pracę z reprezentacją młodzieżową, a pana podopiecznymi byli m.in. Arkadiusz Milik i Piotr Zieliński. Jak teraz ich pan ogląda, to serce rośnie?
Bodaj na ostatnie zgrupowanie pierwszej reprezentacji powołanych było ośmiu zawodników z tych kadr, które prowadziłem. W meczu z Czechami w obronie zagrali Bartosz Bereszyński, Marcin Kamiński i Tomasz Kędziora. Do tego dochodzą Milik, Zieliński i Łukasz Skorupski w bramce. Pracowałem też z Karolem Linettym, a więc tych zawodników jest sporo i rzeczywiście to serce się raduje.

Bliska panu Stal Mielec po rundzie jesiennej ma świetną sytuację wyjściową w Fortuna 1 lidze. Doczekamy się mielczan w ekstraklasie?
Przede wszystkim po wielu latach Stal Mielec jest wreszcie klubem dobrze zorganizowanym, ze stabilnym budżetem, i to takim, który daje podstawy do tego, aby walczyć o ekstraklasę. Transfery robione przez ostatnie lata dają wymierny wynik. Dzisiaj już chyba głośno można mówić, że Stal jest gotowa na grę w najwyższej klasie rozgrywkowej.

Z jednej strony mówi się, że Stal jest gotowa na ekstraklasę, a z drugiej żegna się z nią Maksymilian Banaszewski. To może niepokoić kibiców...
Musimy sobie zdać sprawę, że na Podkarpaciu przez lata wychowywaliśmy sporo zawodników, ale ciężko ich było tutaj zatrzymać. Na przykładzie Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Mielcu widać, że wielu piłkarzy poszło w Polskę. Dopóki w naszym województwie nie będziemy mieli tych 3-4 klubów na wyższym poziomie, to ciężko będzie zatrzymywać piłkarzy. Najlepiej oczywiście, żeby ta jedna drużyna grała w ekstraklasie, a następne przynajmniej na jej zapleczu. Kiedyś przecież w ekstraklasie grała Stal Mielec, Stal Stalowa Wola, Siarka Tarnobrzeg, Igloopol Dębica, a więc kibice mieli wszystko na wyciągnięcie ręki. Po tych wszystkich przemianach Podkarpacie najbardziej odchorowało i dopiero teraz zaczyna to wyglądać co raz lepiej.

Dowodem na to, że podkarpacka piłka budzi się z tego marazmu są trzy nasze drużyny w 2 lidze, czyli już na szczeblu centralnym. Sporo w niej namieszała Apklan Resovia...
Resovia zasługuje na wielkie pochwały i słowa uznania. Ta konsekwentna praca przez lata została nagrodzona. Pamiętamy przecież, a to było w sumie nie tak dawno, że nie wiedzieliśmy, co z tą Resovią będzie. Udało się jednak przeczekać te gorsze czasy i dzisiaj drużyna oparta na swoich wychowankach, na bardzo dobrym szkoleniu, praktycznie bezboleśnie przeszła ten etap przeskoku z 3 do 2 ligi. Proszę mi wierzyć, bo wiem to z doświadczenia, nie jest to łatwa sprawa. Resovia tylko na początku nie punktowała, kiedy zastanawialiśmy się, czy podoła tej lidze, ale dzisiaj już takich dylematów nie ma. Czekamy na ewentualny marsz w górę tabeli, a jeśli ci zawodnicy nabiorą jeszcze tego obycia w tej większej piłce, to myślę, że niedługo Resovii będziemy wyznaczać cel, którym będzie awans.

W 3 lidze natomiast po raz kolejny o awans bije się Stal Rzeszów. Tym razem się uda?
Nie wyobrażam sobie innej sytuacji. Stal Rzeszów w tej chwili jest skazana na sukces i - powiedzmy sobie szczerze - musi go osiągnąć. Dzisiejsza struktura klubu i ludzie, którzy odpowiadają za jego politykę, zapewniają wszystkie podstawowe potrzeby dla rozwoju zawodników. Nie biorę więc pod uwagę innego scenariusza, niż taki, w którym za pół roku mamy kolejny zespół w 2 lidze. Widać, że tam wszystko jest robione tak jak należy i nie mam tu na myśli tylko pierwszej drużyny, ale również grupy młodzieżowe, w których trenerzy mają stworzone bardzo dobre warunki do pracy. Oczywiście, jeszcze można narzekać na bazę, bo to powinno troszkę lepiej wyglądać, ale małymi krokami wszystko zmierza w dobrą stronę.

Rok 2018 zbliża się ku końcowi. Czego życzyć panu na ten nowy rok?
Jak zawsze: zdrowia, zdrowia i jeszcze raz zdrowia. To jest najważniejsze dla zawodnika, trenera, ale przecież również po prostu dla każdego człowieka. Z resztą spraw każdy z nas musi już sobie sam poradzić.

Mimo wszystko należy pewnie panu życzyć podjęcia kolejnej pracy trenerskiej...
Na tyle dobrze się czuję i ten ogień sportowy we mnie się nie wypalił, a więc jestem przygotowany, aby coś dać z siebie i popracować w tym zawodzie. Na ostatnich mistrzostwach świata widzieliśmy, że nie brakowało selekcjonerów po 70-tce i chyba im nie dawano tej pracy za zasługi, a za to, że po prostu się do tego nadawali. Naszym takim nestorem jest teraz Franek Smuda, który jest chyba najstarszym trenerem pracującym na poziomie 2 ligi. Chwała mu za to, że daje radę, a sam często podkreśla, że czuje się na tyle mocny, aby jeszcze pracować. Ja więc, jeśli tylko będzie konkretna propozycja, nie będę uciekał od pracy.

Trener Wólczanki Wólka Pełkińska: Wróciłem bez namysłu [STADION]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24