Janusz Białek: Tak wywalczone trzy punkty bardzo cieszą

Sezon zaczęliście bardzo dobrze i macie na swoim koncie 7 punktów. Czuje pan pełną satysfakcję?Pełna by była, gdybyśmy mieli komplet punktów, ale nie ma co wybrzydzać.

W Pruszkowie przeżywaliście prawdziwe wahania nastrojów...W ten weekend więcej było takich meczów. Choćby Wisła Kraków prowadziła 2:0 z Lechią Gdańsk, a zremisowała 3:3. Taka już jest piłka. Złość oczywiście była, bo nie powinno się tracić bramki w 89. minucie. Najważniejsze jednak, że zdołaliśmy jeszcze odpowiedzieć i zadać decydujący cios. Tak wywalczona wygrana bardzo cieszy.

Gra pana zespołu to było to, na co pan liczy?Jest jeszcze dużo mankamentów i nie wszystko toczy się tak, jakbym chciał. Był to jednak dopiero nasz czwarty mecz w tym składzie. Pewnie po jakichś 4 miesiącach będzie dopiero można mówić o wzajemnym zaufaniu, czy grze na pamięć. Teraz jest jeszcze trochę chaosu.

Dotychczas Pruszków był dla was niewygodnym terenem i najwyżej udawało się wam przywozić remis...To zawsze mocny przeciwnik, w którym nie brakuje zawodników z ligową przeszłością, choćby z Legii Warszawa.

Najwyraźniej lubicie jednak dobijać Znicz, bo w poprzednim sezonie punkt również uratowaliście w 90. minucie...Z kolei na wiosnę to Znicz w ostatniej chwili wyrównał na naszym stadionie. Widać, że mecze z tym rywalem zawsze trzymają w napięciu.
Nowe twarze dobrze wkomponowały się do drużyny?Cały czas trwa ten proces i nie można jeszcze mówić, że grają pierwsze skrzypce. Jeszcze kilka meczów musimy zagrać w takim zestawieniu, bo na razie nie jesteśmy w stanie prezentować tego, co potrafimy.

Przed wami derby ze Stalą Stalowa Wola, czyli to, co kibice w Mielcu lubią najbardziej...Walki na pewno nie zabraknie. Widać to zresztą było po meczu niedzielnym pomiędzy Stalą i Siarką Tarnobrzeg. Mieliśmy na nim swojego obserwatora i mamy pewną wiedzę.