Janusz Niedźwiedź, trener Stali Rzeszów: Przespaliśmy pierwszą połowę

Słabo to wyglądało panie trenerze...
Przede wszystkim przespaliśmy pierwszą połowę. Przytrafiło nam się kilka błędów, rywale stworzyli sobie kilka sytuacji i strzelili dwie bramki. Po przerwie to my mieliśmy zdecydowanie więcej sytuacji i mogliśmy odwrócić losy spotkania, ale nie wykorzystaliśmy swoich szans.

Jest pan w stanie wytłumaczyć, co się stało z drużyną w pierwszym kwadransie, kiedy była cała masa prostych strat?
Nic na to nie wskazywało, bo czwartkowy i piątkowy trening były na naprawdę imponującym poziomie. Myślę, że wyglądały najlepiej tej wiosny. Rozgrzewka też była w porządku i nawet te kilka pierwszych minut nie wskazywało na to, że będzie coś nie tak. Na pewno musimy sobie porozmawiać i przeanalizować to, co się wydarzyło. Faktem jest, że Soła dobrze kontrowała, ale my po to trenujemy, aby takich sytuacji unikać.

W mojej opinii słabiutko wyglądała gra całego środka pola...
Ja się nie zgodzę. Wszyscy indywidualnie wyglądali gorzej i jako Stal Rzeszów nie graliśmy tego, co potrafimy. Indywidualnie nikogo nie obwiniam za tę porażkę.

Szansa na rehabilitację już w środę, kiedy zagracie ze Spartakusem Daleszyce...
I to jest dobra wiadomość, bo mamy szansę szybko pokazać, że to był tylko wypadek przy pracy. Można powiedzieć, że to będzie prawdziwy test dla tej drużyny, jak na to zareaguje. Po wygranych meczach łatwo jest wypinać pierś do orderów.

ZOBACZ TAKŻE - Szymon Szydełko, trener Sokoła Sieniawa: Piłka nożna nauczyła mnie pokory