Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Janusz Steliga:Ten sezon to dla żużlowców KSM Krosno wielka porażka

Marek Bluj
fot. Tomasz Jefimow
O nadziejach i rozczarowaniu w sezonie 2010 opowiada Janusz Steliga,prezes KSM Krosno

- Żużlowcy KSM zakończyli już sezon. Wszyscy są rozczarowani, bo to nie tak miało być. Wielu marzyła się nawet walka o awans, a tymczasem w rozgrywkach II ligi jest dopiero siódme, przedostatnie miejsce.

- Rzeczywiście, ten sezon, to dla nas wielka porażka. Najgorszy w ostatnich latach. Nawet w najczarniejszych snach nie spodziewaliśmy się, że tak się on dla nas zakończy. Stało się tak dlatego, że w tym roku w Krośnie, to nie zawodnicy, tylko matka natura rozdawała karty. Kiedy miał być żużel, z reguły lało jak z cebra i trzeba było odwoływać mecze. To generowało koszty, zdziesiątkowało nam budżet. Trzeba było zapłacić zawodnikom za dojazdy, opłacić sędziego, służby meczowe. Byliśmy w plecy nawet 30 tysięcy zł. Zalewało nam tor, doprowadzenie nawierzchni do stanu używalności, też kosztowało. Nie dostawaliśmy na to dodatkowych środków. Tylko Unia Leszno zrobiła nam nieoczekiwany, ale jakże sympatyczny prezent przekazując na konto klubu 5 000 zł. W sumie, straty z tytułu odwoływania spotkań wyniosły ponad 100 tys. zł.

- Zawodnicy, delikatnie mówiąc, też nie stawali na wysokości zadania.

- Zanim się rozjechali, mogliśmy walczyć tylko o pietruszkę. Podpisywaliśmy z nimi kontrakty, że będą zdobywać punkty w Krośnie i na wyjazdach. O ile w Krośnie, jako tako im to wychodziło, to na wyjazdach było już dużo gorzej. Czasem ogarniał mnie pusty śmiech, gdy zawodnik kreowany na lidera przywoził 7 punktów, zdobywając je na juniorach rywali lub ich defektach. To nie były zachowania godne profesjonalistów. W ogóle, stawki jakie sobie winszują zawodnicy w żaden sposób nie przystają do naszej rzeczywistości, mają się nijak do kasy, jaką mogą przeznaczyć na bilety kibice.

- Oprócz zawodu, pozostały pewnie także długi?

- Nasza sytuacja finansowa nie jest wesoła. Nie będę ukrywał, że mogę mieć problemy z wypłatą wszystkich pieniędzy, ale myślę, że jednak damy radę. Mogę zapewnić zawodników, że wywiążemy się wobec nich ze wszystkich zobowiązań. Zawsze tak było i również w tym roku to zrobimy, choć mamy mniej sponsorów niż w poprzednim sezonie.

- Kibice z Krosna nie przychodzili w tym roku tak licznie na mecze, jak w tamtym. Trochę zraziła ich do tego pogoda, a może zwyczajnie nie mieli ochoty oglądać słabych występów swoich zawodników?

- Na pewno ma pan rację. W telewizji jest dużo dobrego żużla i sympatycy tego sportu z Krosna i okolic oglądając zawody na słabym poziomie rzeczywiście mogli świadomie rezygnować z udziału w takich widowiskach. Ja też byłem zdegustowany. Dodatkowo zniechęcają do społecznej pracy opinie, jakie pojawiają się w Internecie. Przykro się robi człowiekowi, jak czyta na przykład, że rzekomo bierze się pieniądze za działalność w klubie, gdy tymczasem tylko i wyłącznie dokłada się to tego "interesu".

- Coś z tym trzeba zrobić. Ma pan jakiś pomysł?

- Trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie, czy Krosno stać na speedway? A jeżeli stać, to na jaki? Myślę, że pora, aby zrewidować dotychczasową politykę, jeżeli to tak można nazwać. Koszty z roku na rok rosną, a my przy kompletowaniu kadry czekamy z reguły na sam koniec i kontraktujemy zawodników, którzy pozostają jeszcze do wzięcia. Tylko na to nas stać. To trzeba zmienić, postawić na szkolenie młodzieży, jazdę młodymi zawodnikami, aż nabiorą umiejętności i doświadczenia. Nie ma w tej chwili jasnej koncepcji. Trzeba ją wypracować. Zarząd klubu zajmie się tym jeszcze w sierpniu. Nie udało nam się do tej pory, mimo rozmaitych zabiegów, znaleźć ani w Krośnie i jego okolicach firmy, która byłaby sponsorem strategicznym. Bez takiego dobrodzieja trudno działać.
- Byłoby łatwiej, gdyby na stadion przychodziło tylu kibiców ilu było na lipcowym półfinale indywidualnych mistrzostw Polski z udziałem Tomasza Golloba.

- To była naprawdę piękna sprawa. Znakomita promocja żużla w naszym regionie. Takie miejsca, jak Krosno powinny otrzymywać organizację imprez z gwiazdami. Mówiłem o tym panu Szymańskiemu, szefowi Głównej Komisji Sportu Żużlowego. Zadowoleni byli zawodnicy, kibice i klub. Zarobiliśmy na organizacji 56 tys. złotych, taka kwota wystarcza nam na opłacenie półtora meczu.

- Mówiło się, że w tym roku zostaną wymienione bandy na stadionie.

- Takie są plany, są na to pieniądze i to zrobimy. W planach jest także zmiana nawierzchni, ale przed kolejnym sezonem z tą bardzo poważną inwestycją z powodów finansowych możemy nie zdążyć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24