Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jared Leto w filmie "Mr. Nobody": Milczenie Pana Nikt

Piotr Samolewicz
W roli głównej występuje amerykański aktor, gitarzysta grupy 30 Seconds to Mars i model Jared Leto.
W roli głównej występuje amerykański aktor, gitarzysta grupy 30 Seconds to Mars i model Jared Leto.
Co ma nam do powiedzenia ostatni śmiertelnik żyjący na Ziemi w 2092 roku, bohater filmu "Mr. Nobory"?. Niestety, niewiele.

"Mr. Nobody" w reżyserii Jaco Van Dormaele'a, belgijskiego twórcy znanego u nas filmu "Ósmy dzień", jest gigantyczną koprodukcją za ponad 50 mln dolarów. Za tę kwotę Van Dormaele wyczarował surrealistyczny spektakl o starcu, który w świecie odległej przyszłości przechowywany jest przez nieśmiertelnych ludzi jako ostatni zwykły śmiertelnik. Nazywa się Nemo, czyli tak jak kapitan z powieści Juliusza Verne'a. Nemo podczas hipnozy wraca do przeszłości, zanurza się w niej jak w głębinie morskiej, i snuje opowieść o miłości i śmierci. Rozdarty między rozwodzącymi się rodzicami, nie potrafi w wieku dorosłym dokonywać wyborów. Dlatego jego życie to ciąg alternatyw, wyborów będących dziełem przypadku, zazębiających się, a nie wykluczających, różnych wersji jednego żywota.

W roli głównej występuje amerykański aktor, muzyk i model Jared Leto. Wciela się w postać o wielu twarzach i rolach (jest m.in. prezenterem telewizyjnym komentującym życie Pana Nikt), a jednocześnie roztapia się w nich, przez nadmiar wyborów unieważniając swoje życie. Jest kimś z anonimowego tłumu o znaczącym imieniu Nikt (łac. Nemo, ang. Nobody).

Niespełniona obietnica

Główny zarzut, jaki można postawić reżyserowi, oprócz tego, że nakręcił za długi film, brzmi następująco: że nie spełnia obietnicy wyrażonej na początku fabuły. Widz godzi się na jego gigantyczną operę, pod warunkiem, że dowie się, dlaczego bycie śmiertelnikiem jest ciekawsze od bycia sztuczną istotą. Jako Van Dormaele nie kontynuuje refleksji, a zaczyna atakować widza przebogatym strumieniem obrazów. Raz mamy do czynienia z odrealnioną baśnią, innym razem z filmem SF, a to znajdziemy partie eksperymentalne, jakby z filmu awangardowego, a to znów utrzymane w estetyce reklamy albo surowe, pochodzące z filmów duńskiej Dogmy. A za tym spektaklem skrywa się pesymistyczna, nieco już zgrana myśl, że to nie człowiek decyduje o swoim życiu, tylko ślepy traf.

Czar obrazów

Mr Nobody, Kanada, Belgia, Francja, 138 min. Kino Helios w Rzeszowie

A może film Van Dormaele'a jest bardziej przewrotny, niż się to wydaje. Może ekscentryczny twórca ostrzega widownię, by nie ulegała czarowi medialnych obrazów, pod którymi tak w istocie nic się nie kryje. Gdyby taki był zamiar Van Dormaele'a, to trzeba przyznać, że wybrał dość karkołomną drogę, by go osiągnąć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24