Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jarosław Kaczyński wraca na Nowogrodzką. Oto 5 problemów, które na niego czekają

Witold Głowacki
Witold Głowacki
Powrót Jarosława Kaczyńskiego na Nowogrodzką stawia polityków obozu prawicy do pionu
Powrót Jarosława Kaczyńskiego na Nowogrodzką stawia polityków obozu prawicy do pionu fot. Marek Szawdyn
Gdy prezes PiS chorował, jego partię spotkała prawdziwa czarna seria.

Jarosław Kaczyński po prawie 40 dniach hospitalizacji wyszedł w piątek ze szpitala, ma też wrócić do pracy w partyjnej centrali przy Nowogrodzkiej. Najprawdopodobniej tylko na jakiś czas - nieoficjalnie słychać, że prezes PiS po skomplikowanej terapii zwyrodnienia stawu kolanowego z powikłaniami ma także problemy z drugim kolanem i będzie potrzebować zabiegu lub operacji.

Na wieść o powrocie prezesa PiS politycy obozu prawicy stają do pionu. Nie zmienia to jednak tego, że na szefa PiS czeka spora lista problemów. Kwestie personalne (choćby kilka konfliktów wewnątrz rządu) wcale nie są tu na pierwszym miejscu.

Lej po Pięcie
Afera obyczajowa z posłem Stanisławem Piętą w roli głównej wyrządziła PiS znacznie poważniejsze, niż można by w pierwszej chwili sądzić, szkody wizerunkowe. Pięta był dotąd znany jako jeden z najbardziej twardo konserwatywnych posłów prawicy, ta twardość objawiała się również w ostrym, a niekiedy wulgarnym języku, którym gromił „lewactwo” czy mniejszości seksualne lub też bronił tradycyjnej rodziny. Groteskowa historia jego romansu, którą cała Polska poznała za sprawą „Faktu”, stanowi kompletne zaprzeczenie tego wizerunku. Część wyborców - widząc skalę kompromitacji Pięty - zadaje sobie w tej chwili dość niepokojące dla PiS pytanie: czy skoro tak, a nie inaczej rzeczy się miały z Piętą, to czy można wierzyć także innym prawicowym moralistom? A to - z perspektywy wyborcy PiS - absolutnie kluczowe pytanie. Jarosław Kaczyński będzie więc musiał szukać sposobu, by na nie możliwie przekonująco odpowiedzieć. Samo zawieszenie Pięty tu nie wystarczy, komunikat musi być znacznie bardziej jednoznaczny.

Skromność Plus
To kolejny obszar, w którym PiS wciąż zaprzecza własnej opowieści o partii moralnej odnowy i wyśrubowanych etycznych standardów. Od momentu ujawnienia wysokości (i regularności ich przyznawania) nagród dla ministrów i wiceministrów rządu Beaty Szydło nie ma tygodnia, w którym media albo politycy opozycji nie ujawnialiby kolejnych bulwersujących kwot zarobków i premii ludzi władzy i ich protegowanych w spółkach państwowych.

Tutaj Kaczyńskiego czeka chyba najtrudniejsze zadanie, bo musi jakoś to rozpasanie okiełznać. Jak dotąd nakazał ministrom przekazanie pieniędzy z nagród na cele charytatywne, ale większość z nich jakoś nie chwali się potwierdzeniami przelewów. Prezes PiS będzie musiał to wyegzekwować, w przeciwnym wypadku opozycja będzie miała nieustające używanie. Kaczyński postanowił również za jednym zamachem zmusić parlamentarzystów do obniżenia sobie uposażeń o 20 proc. Odpowiednia ustawa została już pokornie przegłosowana przez posłów i senatorów PiS. Teraz Kaczyński będzie pilnował, by została podpisana przez prezydenta. Zważywszy na dotychczasowe pokpiwająco--wymijające wypowiedzi przedstawicieli Kancelarii Prezydenta w tej materii, trudno mieć stuprocentową pewność, czy tak się stanie. Na razie Andrzej Duda odłożył do czasu rozstrzygnięcia kwestii ustawy wydanie równoległego rozporządzenia, które obniżyłoby uposażenia członków prezydium Sejmu i Senatu - odpowiedni wniosek trafił do niego już kilka tygodni temu.

U progu kampanii samorządowej cały ten obszar to oczywiste zagrożenie dla wyników kandydatów PiS. O ile spora część nawet tych najważniejszych tematów ogólnopolskiej polityki nie ma bezpośredniego przełożenia na dynamikę wyborów samorządowych, o tyle z kwestią nieumiarkowanego korzystania przez ludzi władzy z pieniędzy publicznych będzie dokładnie przeciwnie.

CZYTAJ TAKŻE: Atak na biuro posłów PO Artura Dunina i Cezarego Tomczyka w Pabianicach. "Je...ać PO". Pabianicka PO zawiadomiła policję

Ultrasi z pomysłami
Czego najbardziej nie chciałby w tej chwili Kaczyński? Otwarcia nowych frontów, które uwikłałyby PiS w kolejne wysilone i grzęznące batalie bez wyraźnych szans na błyskawiczne zwycięstwo. Tymczasem środowisko przeciwników aborcji wciąż się nosi z pomysłem kolejnej kampanii na rzecz zaostrzenia ustawy antyaborcyjnej, a niektórzy politycy PiS nagle przypomnieli sobie o zamrożonym na polecenie Kaczyńskiego temacie „dekoncentracji” czy „repolonizacji” mediów. Dyskretna pacyfikacja wewnątrzpartyjnych i okołopartyjnych harcowników wydaje się u progu kampanijnej serii zabiegiem wręcz niezbędnym. Dementowanie i ogłaszanie werdyktów Kaczyńskiego to zdecydowanie za mało.

Zatarcie młyna propagandy
Telewizja publiczna przemawia w imieniu władzy już wyłącznie do twardego elektoratu Prawa i Sprawiedliwości, w żaden sposób nie trafi do mniej zdeterminowanej części wyborców prawicy, nie mówiąc już o wyborcach niezdecydowanych, dla których wylewająca się z telewizorów propaganda jest pośmiewiskiem tak samo jak dla wyborców parlamentarnej czy pozaparlamentarnej opozycji. Podobnie rzecz ma się z prawicową prasą - ta również tworzona jest dziś z myślą o tożsamościowym czytelniku o twardo prawicowym światopoglądzie, od ewentualnych poszukiwań sposobów na rozszerzenie zasięgów skutecznie odwodzą jej redaktorów cieplarniane warunki stworzone przez spółki Skarbu Państwa ochoczo reklamujące się w miłych władzy tytułach.

Równolegle zmieniają się - powoli, ale stale i na niekorzyść PiS - tendencje w sieci. Prawica nie może już mówić o totalnej dominacji w internecie na miarę 2015 r., opozycja także dorobiła się swych sieciowych aktywistów, jak również nauczyła się wykorzystywać przynajmniej niektóre narzędzia rozszerzania wpływów w sieci - te same, z których korzystało i korzysta PiS. W internecie zatem siły stają się coraz bardziej wyrównane. Przed rozpoczęciem kampanijnego maratonu PiS musi więc szukać nowych dróg dotarcia do nowych wyborców. Dotychczasowe już nie wystarczą.

Lech Poznań: Poseł Dziuba z PiS poręczył za "Klimę", aresztowanego po zadymie kibica Kolejorza

Poszukiwanie napędu
„Piątka Morawieckiego” to za mało, by można było mówić o powtórzeniu przez PiS kampanijnej oferty na miarę „500 Plus”. Widać to bardzo wyraźnie po reakcjach na ruchy związane z poszczególnymi propozycjami premiera. Media - nawet te w pełni oddane PiS - średnio zwróciły uwagę na przedstawienie przez wicepremier Beatę Szydło pakietu propozycji dla młodych matek. 300-złotowa wyprawka szkolna dla każdego dziecka zapewne zadziała we wrześniu, ale w październiku czy listopadzie nikt już o niej nie będzie pamiętał. Innej potencjalnej programowej lokomotywie wyborczej wyraźnie natomiast zabrakło pary. Program „Mieszkanie Plus” nie jest już nawet cieniem zapowiedzi sprzed dwóch lat, zamienił się w bardzo skromny i średnio dostępny program niewielkich dopłat do czynszów.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Jarosław Kaczyński wraca na Nowogrodzką. Oto 5 problemów, które na niego czekają - Portal i.pl

Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24