Złodziej odwiedził ją w domu, by sprawdzić czy ma przygotowane pieniądze… na pogrzeb. Mówił, że został wysłany przez proboszcza. Gdy stwierdziła, że jest zabezpieczona na taka ewentualność, poprosił o pokazanie gotówki. Powiedział, że musi księdzu przedstawić numery seryjne banknotów. Inaczej proboszcz nie uwierzy, że wykonał zadanie.
Sprawca był na tyle uprzejmy, że po spisaniu numerów sam odniósł pieniądze do szafy. Później okazało się, że je ukradł. Policja szuka teraz bezwzględnego złodzieja.