Można spotkać jedynie wędkarzy.
(fot. Aleksander Piekarski)
Plany sprzed lat zostały na papierze. Na szczęście dla wędkarzy, którzy upodobali sobie to miejsce. W środę można było spotkać przy brzegu zalewu kilkunastu amatorów z wędkowania. Niektórzy przyjechali całymi rodzinami, stawiając przy brzegu małego grilla, czy namiot dla dzieci. Nie spotkaliśmy żadnej osoby, która zażywałaby kąpieli. - Mamy tu ciszę i spokój. Można złowić karpia, sandacza. Ostatnio złapałem nawet małego suma, którego wypuściłem do wody. I to wszystko w granicach Kielc, blisko domu - mówi Mirosław Zakrzewski, wędkarz z Kielc, którego zastaliśmy w Mójczy.
To jedno z niewielu miejsc w naszym regionie, gdzie przestrzegany jest zakaz kąpieli. Sprzyjają temu strome brzegi, a przede wszystkim gęsty muł, który zalega na dnie. Nie ma plaży. - Dla wędkarzy to dobrze, bo jest cisza. Sporadycznie znajdzie się ktoś, kto wejdzie do wody, ale to miejsce zdecydowanie nie nadaje się do tego - mówi Mirosław Zakrzewski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?