Jasionka do Rzeszowa? Tadeusz Ferenc wyciąga ręce po lotnisko

- Z małymi miastami nikt się nie liczy, nie przychodzą do nich poważne firmy, nie przybywa w nich mieszkańców i miejsc pracy. Dlatego za wszelką cenę musimy walczyć o dalszy rozwój Rzeszowa. Miasto musi rosnąć i czy się to komuś podoba, czy nie, z biegiem czasu będzie wchłaniać kolejne okoliczne miejscowości. Tak, jak z biegiem lat stało się to z Ruską Wsią, Podzamczem, Wygnańcem, Drabinianką, Słociną, Budziwojem czy Przybyszówką. I póki ja jestem tu prezydentem, nie zmienię swojej polityki w tej kwestii – mówi Tadeusz Ferenc, prezydent Rzeszowa.

Jeszcze w 2005 roku Rzeszów był jednym z najmniejszych i najgęściej zaludnionych miast wojewódzkich w Polsce. Z Warszawy regularnie napływały sygnały o możliwej kolejnej reformie podziału administracyjnego kraju. W niektórych koncepcjach miasto nie było brane pod uwagę jako stolica województwa. Władze Rzeszowa zdecydowały wówczas rozpocząć walkę o wzmocnienie jego statusu na mapie kraju. Od 2006 roku Rzeszów przyłączając sąsiednie sołectwa powiększył swoje terytorium o 136 procent, a liczba ludności wzrosła o 35 tysięcy.

Decyzją Rady Ministrów, od 1 stycznia tego roku powierzchnia miasta wzrosła po raz kolejny – do 126,57 km kw., a liczba mieszkańców do 194 tys. Na tym jednak nie koniec. Cel 200 tysięcy mieszkańców i 200 km kw. powierzchni jest już na wyciągnięcie ręki, a plany dalszego powiększenia miasta są bardzo ambitne. Kolejne cele radni nakreślili podczas ostatniej sesji.

Decyzją rady miasta Rzeszów chce wchłonąć w najbliższym czasie kolejnych kilka miejscowości. We wniosku o zmianę granic, jaki zostanie przekazany lada dzień wojewodzie jest mowa o Racławówce Doły z gminy Boguchwała, Pogwizdowie Nowym z gminy Głogów Małopolski, Zaczerniu, Nowej Wsi, Tajęcinie, Jasionce i części Trzebowniska z gminy Trzebownisko oraz Malawie z gminy Krasne.

O ile w kwestii pojedynczych sołectw zdania radnych i fachowców są podzielone, to niemal wszyscy popierają poszerzenie miasta w kierunku północnym, o tereny gminy Trzebownisko. Podczas wtorkowej sesji mówił o tym m.in. Robert Kultys z PiS, który przekonywał, że chętnie widziałby w granicach Rzeszowa Jasionkę i lotnisko. Jego zdaniem metody, jakie miasto stosuje do poszerzania granic nie są jednak najlepsze.

- Konfrontacja z gminami nas do tego nie zbliży – mówi radny Kultys.

Trzebownisko jest największą i jedną z najbogatszych gmin wiejskich na Podkarpaciu. Ma ponad 9,9 tys. ha powierzchni, a liczba mieszkańców przekroczyła już 21,5 tys. Budżet gminy wynosi 130 mln zł, z czego pula na inwestycje to na dzisiaj około 40 mln zł.

- Jesteśmy prężnie rozwijającą się gminą. Inwestujemy mnóstwo pieniędzy w realizację potrzeb wskazywanych przez naszych mieszkańców. W tej chwili szykujemy się do wymiany sieci wodno-kanalizacyjnej w gminie, uzbrajamy nowe tereny inwestycyjne w Jasionce. Na wniosek mieszkańców będziemy asfaltować kolejne drogi i budować chodniki oraz oświetlenie. Sporo jest także inwestycji zaplanowanych w rekreację i wypoczynek – wylicza Lesław Kuźniar, wójt gminy Trzebownisko.

W rzeszowskim ratuszu przekonują jednak, ze możliwości miasta są znacznie większe, a w tegorocznym budżecie Rzeszowa kwota na inwestycje jest czterokrotnie wyższa od wartości całego budżetu gminy Trzebownisko.

- Trzebownisko nie ma szansy zainwestować w rozwój tyle pieniędzy, ile Rzeszów. A więc trzeba się zastanowić, co jest lepsze dla jego mieszkańców. Z pewnością przyłączenia do miasta byłoby dla nich olbrzymią korzyścią. To zresztą widać po terenach już przyłączonych do miasta, w które włożyliśmy setki milionów złotych. Ich mieszkańcy mówią wprost, że nie wróciliby już do mieszkania w gminach – mówi Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa. I dodaje, że miastu zależy przede wszystkim na terenach w okolicy lotniska oraz samym porcie lotniczym.

- Chcielibyśmy przyspieszyć ich rozwój. Mamy pomysły na rozbudowę dróg, na stworzenie nowych połączeń między miastem a lotniskiem. Na wejściu do miasta skorzystałoby całe otoczenie strefy i portu – mówi Maciej Chłodnicki.

W Trzebownisku odpowiadają, że tereny są dobrze zainwestowane, a miasto chce je wyrwać m.in. ze względu na wysokie wpływy z podatków, jakie one gwarantują. Tylko firmy działające w strefie ekonomicznej zasilają budżet gminy rocznie kilkoma milionami złotych.

Na tym jednak nie koniec. - Jeśli doszłoby do odłączenia tych kilku sołectw, dochody własne gminy zmniejszyłyby się w skali roku o 38 mln zł, co zakłóciłoby jej rozwój. Stracilibyśmy budynki komunalne o wartości około 15 mln zł, a także 3,8 tys. ha powierzchni gminy i 9200 mieszkańców. A także park naukowo-technologiczny, oczyszczalnię ścieków w Nowej Wsi obsługującą połowę gminy. Obok niej działa też gminny ośrodek sportu z pływalnią, halą tenisową i orlikiem oraz nowy posterunek policji – wylicza wójt Kuźniar.

Wpływów mniej, niż zakładanych wydatków

Plan miasta na przyłączenie lotniska nie jest jednak możliwy do zrealizowania bez tak mocnego uszczuplenia obszaru sąsiedniej gminy. Nowa wieś, Zaczernie i Trzebownisko leżą między miastem, a lotniskiem i strefą ekonomiczną. Dlatego miasto chce przyłączyć je wszystkie.

- I nie chodzi tu o wpływy z podatków, bo one w porównaniu z planowanymi wydatkami na inwestycje są niewielkie. Nam zależy tylko na rozwoju Rzeszowa – mówi Maciej Chłodnicki.

- Rozmawiałem już o naszych planach w Warszawie z szefostwem LOT-u. Kolejne rozmowy o poszerzeniu miasta będziemy prowadzić z wiceministrem spraw wewnętrznych i administracji. Wspiera nas w tych działaniach wiele znaczących osób. I mimo sprzeciwu niektórych nie zamierzam się poddać. Chcę rozwijać miasto, aby kolejne pokolenia miały tu gdzie mieszkać i pracować – mówi Tadeusz Ferenc.

W Trzebownisku nie zamierzają jednak łatwo dać za wygraną. W uchwale, która rada gminy podjęła w środę czytamy, że nie ma zgody na oddanie miastu żadnego z sołectw.

- Co by to za gmina została, gdybyśmy stracili tak dużą i ważną jej część? Mieszkańcy co roku w konsultacjach społecznych opowiadają się jednoznacznie przeciw zmianom granic, bo jest im dobrze w gminie Trzebownisko. W tegorocznych konsultacjach sprzeciw wyraziło aż 95 procent głosujących. Jest dla nas rzeczą niezrozumiałą, jaki cel przyświeca władzom miasta, aby bezustannie angażować naszych obywatelki w tą samą procedurę konsultacyjną. Panuje przekonanie, że jest to nękanie typowe dla realizacji jakiejś bliżej nieokreślonej utopijnej idei wielkiego Rzeszowa – denerwuje się Lesław Kuźniar.

Wniosek o powiększenie Rzeszowa do końca marca trafi na biurko wojewody. Wraz z nim także opinie rady miast i gmin, z których chce ono odłączyć wsie. Na podstawie tych dokumentów, a także wyników konsultacji społecznych wojewoda wyda w tej sprawie opinie i przekaże je do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Ono przygotuje w tej sprawie projekt rozporządzenia, a ostateczną decyzję podejmie Rada Ministrów do końca lipca. Gdyby miastu udało się przyłączyć tereny aż do lotniska. Liczba jego mieszkańców przekroczyłaby wreszcie 200 tysięcy…

ZOBACZ TEŻ: Nieznajomy zastawił ci auto? Lekarz z Rzeszowa stworzył aplikację, która pomoże ci dotrzeć do kierowcy