Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jastrząb wraca na dźwięk gwizdka

Bartosz Gubernat
Krzysztof Kapica
Z drapieżnym ptakiem jest trochę jak z psem. Trzeba go wyszkolić, zapewnić mu regularny ruch i opiekę. Potrafi się odwdzięczyć, ale łapy nie podaje.

Ján Saloň i Vladimir Barčák ptakami pasjonują się odkąd pamiętają. Hodowlę drapieżników prowadzą w Starej Lúbovni na Słowacji. Od początku marca wraz ze swoimi podopiecznymi pracują w Rzeszowie. Do końca kwietnia w parku przy ul. Dąbrowskiego mają płoszyć gawrony, które zdominowały ogród i uprzykrzają życie mieszkańcom.

Do miasta przywieźli pięć ptaków: myszołowa, parę sokołów i dwa jastrzębie. Codziennie od rana do wieczora są z nimi w parku. Chowają się tylko raz, na przerwę obiadową oraz w czasie deszczu, aby wysuszyć zwierzęta. Ptaki siedzą na specjalnych stanowiskach, a kiedy na drzewa wrócą gawrony, wzbijają się w powietrze, żeby je wystraszyć. - Ale nie robią im krzywdy. Już sama obecność drapieżników sprawia, że gawrony szukają nowych miejsc na gniazda i bytowanie. Jesteśmy tu od początku marca i efekty już widać - mówi Ján.

Zresztą takie były ustalenia ze służbami odpowiedzialnymi za ochronę środowiska. Zgoda na pracę sokolników została wydana pod takim warunkiem, że gawrony nie będą krzywdzone. - Warunkowo dostaliśmy także pozwolenie na strącanie gniazd gawronów. Mogliśmy pozbyć się z drzew tylko tych, w których nie było jaj. Nie chcemy robić ptakom krzywdy. Zależy nam, aby przeniosły się w inne miejsce, bo planujemy rewitalizację parku, która nie będzie miała sensu, jeśli nie pozbędziemy się jego niechcianych mieszkańców - tłumaczy Maciej Chłodnicki.

Zainteresowanie pracą sokolników jest bardzo duże, mieszkańcy Rzeszowa odwiedzają ich codziennie.

- Chcą dotknąć ptaki, zrobić sobie z nimi zdjęcie. Przychodzą rodzice z dziećmi, starsi ludzie, niedawno rozmawialiśmy z policjantami. To cieszy, bo kiedy jest tak zimno, praktycznie przez cały dzień siedzimy w samochodzie. To nudne - przyznają Ján i Vladimir.

W czwartek w parku pracowały trzy ptaki. Myszołów Miki oraz jastrzębie Friedrich i Kiko. To młode osobniki, szkolone głównie na pokazy. Są łagodne, na rękę opiekunów wracają na głos gwizdka. - Ptaki szkolone na pokazy można pogłaskać. Podczas imprez, na które jesteśmy zapraszani dajemy je bez obaw nawet małym dzieciom. Są posłuszne, ale czasami zdarza się, że polecą za daleko i trzeba ich szukać. Dlatego każdy ma przyczepiony do łapy lokalizator - tłumaczy Ján, pokazując małe kółeczko na cienkiej lince. Dzięki niemu jest pewien, że zawsze odnajdzie ptaka, któremu zdarza się zabłądzić. - A to zależy od wielu czynników. Wystarczy, że zmieni się siła i kierunek wiatru - dodaje Vladimir.

Szkolenie drapieżnego ptaka trwa ok. dwa miesiące. Najważniejsza sprawa to nauczenie osobnika powrotu na rękę właściciela. Aby wyrobić u zwierzęcia taki nawyk, każda udana próba jest nagradzana porcją świeżego mięsa. - To podobnie jak z psem, któremu daje się smakołyki. Różnica jest taka, że pies reaguje na imię, a ptak nie - tłumaczy Ján.

Inaczej szkoli się ptaki wykorzystywane do polowań. One nie mogą zatracić instynktu i muszą wiedzieć, kiedy chwycić ofiarę. - My z zawodu jesteśmy leśnikami, razem z grupą sokolników także polujemy. Wygląda to tak, że grupa z ptakami na rękach idzie przez las, a kiedy wypatrzymy zdobycz, zwierzęta są wypuszczane do boju. Myszołów czy jastrząb są wstanie poradzić sobie np. z zającem. Ale mamy orła przedniego, z którym bez problemu można polować na lisy albo sarny. Takiego ptaka nie można zabrać na pokaz, bo mógłby zrobić komuś krzywdę - wyjaśniają sokolnicy.

Dlaczego hodują drapieżne ptaki? - To takie hobby. Jeździmy z nimi na pokazy gdzie opowiadamy o dzikich gatunkach i możemy pochwalić się tym, czego nauczyliśmy naszych podopiecznych. Pomagamy też w utrzymaniu biologicznej równowagi. Tak jak w Rzeszowie, gdzie gawrony poczynają sobie trochę zbyt ochoczo. Ale to nie jest zajęcie z którego można wyżyć, dlatego obaj pracujemy w leśnictwie - tłumaczą.

Mieszkańcy Rzeszowa ptakami są zachwyceni. Wielu z nich pyta, gdzie można kupić takie zwierzęta i jakie trzeba zapewnić im warunki. Sokolnicy odpowiadają, że hodowla nie jest łatwa. Przede wszystkim należy zapisać się do klubu hodowców i odbyć roczną praktykę. Dopiero po zdobyciu stosownych uprawnień można rozejrzeć się za zwierzęciem. Duże hodowle poza Polską działają na Słowacji, w Czechach, Niemczech i Austrii. Sprzedają tylko podrośnięte, samodzielne osobniki. - Np. za jastrzębia europejskiego, czyli takiego jak Kiko i Friedrich trzeba zapłacić ok. 1000 euro. Myszołów jak Miki kosztuje ok. 600 euro. Na tym nie koniec. Ptakom trzeba zbudować duże klaty i zapewnić należytą opiekę. Codziennie potrzebują ok. godziny lotu i surowego mięsa. My podajemy im małe kurczaki. Jedzą ok. 20 dkg dziennie. Najlepiej, gdy kurczak jest opierzony i ptak musi sobie z nim sam poradzić - wyjaśnia Ján.

Do transportu jastrzębi i myszołowów wystarczy zwykły samochód. Ale trzeba mieć czepki, które na czas podróży zakłada się zwierzętom na głowę. Wówczas mogą jechać na ręce opiekuna. Na trzymanie każdego ptaka trzeba mieć urzędową zgodę, każdy z nich jest zaobrączkowany i posiada indywidualny certyfikat, w którym są zapisane dane jego oraz właściciela. - Te ptaki żyją ok. 20 lat. Przywiązują się do opiekuna, dlatego decyzja o zakupie powinna być przemyślana.

W Rzeszowie Ján i Vladimir będą do końca kwietnia. Tyle potrwa okres lęgowy gawronów, które ze względu na obecność drapieżników nie zdecydowały się złożyć jaj w parku. - Dlatego jest duża szansa, że już tu nie wrócą. A na pewno nie wszystkie. Te, które zbudowały gniazda w innych miejsca powinny zostać tam już na stałe - mówi Vladimir.

Stolica regionu nie jest jedynym miastem, które korzysta z pomocy sokolników. Jastrząb i dwa rarogi pracują też w parku przy ul. Kołłątaja w Jaśle. Tu także mają za zadanie uniemożliwić zakładanie gniazd gawronom. Akcja potrwa do długiego, majowego weekendu, a władze miasta zapłacą za nią 36 tys. zł. W Rzeszowie koszt pracy sokolników będzie o kilka tysięcy złotych niższy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24