W 5-setowym maratonie, było, jak na huśtawce. Wyżej jednak latali goście, ale jedni i drudzy byli zadowoleni.
Na inaugurację rundy rewanżowej, w kolorowej i pękającej od oklasków i emocji hali Podpromie padł taki sam wynik, jak w premierze sezonu pod Jasną Górą.
- Cieszy jeden punkt, bo graliśmy pięć setów z Olsztynem dwa dni wcześniej, pięć dzisiaj jesteśmy naprawdę zmęczeni - kręcił głową Łukasz Perłowski.
Kowboj i zagrywka
Częstochowianie, zagryźli zęby i chociaż zagrali bez chorego Piotra Gacka, reprezentacyjnego libero, znacznie lepiej prezentowali się od gospodarzy.
Popełniali mniej błędów, grali szybko i kombinacyjnie, skutecznie w obronie, strzelali do rywali zagrywką, jak z katapulty, w czym celował Marcin Wika. I mieli Brooka Billingsa. Amerykański kowboj miał swój dzień. Atakował furią i uzbierał aż 29 "oczek". Po drugiej stronie siatki szedł z nim w zawody Tomasz Józefacki zdobywca 23 punktów.
Znacznie gorzej było na drugim skrzydle. Piotr Łuka skakał do piłki z wysoką temperaturą, a rezerwa grała w kratkę. Również Perłowski stał na nogach dzięki antybiotykom.
Strzelali i... uciekali
Częstochowianie po dobrych zagrywkach i atakach uciekali na odległość kilku punktów. Potem dyrygowani przez doskonale dysponowanego Andrzeja Stelmacha przeprowadzali szybkie akcje, w których katem miejscowych był Billings i Krzysztof Gierczyński.
Mimo problemów, brakowi szczęścia i czasem dziwnych decyzji sędziów, rzeszowianie zdołali jednak wyrwać przeciwnikom dwa sety. O wszystkim zdecydował tie-break. Ale już na jego początku złudzeń na sukces pozbawił rzeszowian ostro serwujący Wika. Po jego zagrywkach piłka parzyła naszych graczy i zrobiło się 0:4. I pewnie już wówczas prysły resztki nadziei.
Apetyt i sponsor
- Nie możemy być zadowoleni. Nie wyszedł nam ten mecz - żałował Grzegorz Pilarz, kapitan resoviaków, którzy przystąpili do tej potyczki z pod nową nazwą.
Sponsorem strategicznym klubu została firma Asseco Poland, co uroczyście ogłosili w obecności Przedpełskiego, prezesa PZPS i Artura Popko, prezesa Polskiej Ligi Siatkówki, jej szef Adam Góral i prezes zarządu Resovii Marek Borejko.
- Apetyty nasze rosły w miarę jedzenia, byliśmy pozytywnie nastawieni i wierzyliśmy, że możemy wygrać z Częstochową. Nie udało się. Drugą rundę rozpoczęliśmy, jak pierwszą, od porażki, ale oby ta runda wyglądała, tak jak pierwsza - podsumował kapitan resoviaków.
ASSECO RESOVIA - WKRĘT-MET DOMEX AZS CZESTOCHOWA 2:3 (17:25, 27:25, 18:25, 25:21, 9:15)
RESOVIA: Pilarz (3), Józefacki (23), Kaczmarek (10), Perłowski (15), Kvasnicka (1), Łuka (6), Kubica (libero) oraz Eithun (7), Kozłowski (1), Kamuda, Szczygieł (1). Trener Jan SUCH
AZS: Stelmach (4), Gierczyński (22), Szczerbaniuk (9), Eatherton (5), Billings (29), Wika (10), Salmon (libero) oraz Woicki, Patucha (7). Trener Arie BROKKING.
SĘDZIOWALI: Jacek Sęk (Kielce) i Sylwester Strzylak (Radom).
WIDZÓW: 4600.
Przebieg meczu:
I set: 2:5, 6:10, 6:16, 10:20, 17:25
II set: 2:5, 9:10, 15:12, 20:18, 25:24, 27:25
III set: 3:5, 3:10, 10:15, 14:20, 18:25
IV set: 5:4, 10:9, 15:13, 20:17, 25:21
V set: 1:5, 5:10, 9:15
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?